Olejek do włosów, czyli CHI Organics Olive Nutrient Therapy Silk Oil

2 lutego 2012 godz.

Moda na olejowanie włosów przyszła nagle (a przynajmniej z mojego punktu widzenia). Sama z niej korzystam i jestem zadowolona jak nigdy! Jednak czy można nakładać olej na umyte lub nawet suche włosy tak, aby nie wyglądały jak przetłuszczone? Dziś pokażę Wam, że można! Oczywiście przy pomocy produktu CHI z serii Organics. Mowa tu o CHI Organics Olive Nutrient Therapy Silk Oil, czyli oliwkowy olejek z jedwabiem.


Produkt, który widzicie na powyższej fotografii bardzo mnie zaintrygował. Na początku myślałam, że jego działanie będzie podobne jak jedwabiu z Biosilk (w końcu to ten sam producent), ale producent zapewnia, że preparat powstał z organicznych olejków eterycznych, które posiadają certyfikaty jakości, z naturalnych olejów, naturalnego jedwabiu, a także mieszanki specjalnych ekstraktów.

Z ciekawości zerknęłam na skład i rzeczywiście... Większość pozycji to składniki naturalne! Pierwsze miejsce jednak zajmuje cyklometikon, który jest silikonem. Na pocieszenie jednak dodam, że ta substancja szybko odparowuje z miejsca jej zaaplikowania, więc nie stanowi problemu i za to pięknie wygładza nasze włosy, ale o tym zaraz...

Posiadam olejek o pojemności 50 ml. Opakowanie to zgrabna buteleczka z dziubkiem, z którego wydobywa się kosmetyk.

Jak zdążyłyście już zauważyć na zdjęciu preparat ten ma postać dwufazową, więc przed użyciem należy wstrząsnąć buteleczką, aby obie fazy ładnie się połączyły i powstała jednolita konsystencja. Dopiero wtedy wyciskamy odrobinę na dłoń i wcieramy od skóry głowy, poprzez całą długość włosów, aż po same końce (ja jednak nie nakładam olejku od nasady, skupiam się raczej na końcówkach i nieco wyższych partiach, w przeciwnym razie szybko się przetłuszczają). Olejek ten można stosować zarówno na włosy suche, jak i na włosy mokre, tak często, jak potrzebujemy. Ja nakładam olejek po myciu, a potem, gdy moje loczki nieco się zniszczą to wtedy też odrobinkę. Świetnie je ożywa, idealnie wręcz wygładza (tak, że cały czas dotykam moich włosów!) i dodaje blasku.


Na powyższej fotografii po lewej stronie widzicie wersję, gdzie dwie fazy są rozłączone, a po prawej zmieszane fazy.

Jestem tym produktem zachwycona! Nie jest to produkt do każdego typu włosów, bo dość mocno je obciąża. Zaleca się go do włosów suchych, kręconych, bez połysku, itp. Posiadaczki przetłuszczającej się czupryny raczej nie skorzystają (chyba, że w ramach regeneracji skóry głowy).

Jeśli chodzi o nawilżenie, to trzeba przyznać, że jest całkiem niezłe. Widzę to przede wszystkim patrząc na moje końcówki, które pewnie gdyby nie ten produkt byłyby w opłakanym stanie. Oczywiście używanie olejku nie sprawi, że nie będziecie musiały podcinać włosów ani używać innych nawilżaczy, ale mimo wszystko jest to kosmetyk godny uwagi, według mnie wart swojej (niestety dość wysokiej) ceny.

Gdzie kupić?

Produkt (oraz wiele innych z tej serii) możecie kupić na www.ambasadapiekna.com. Po zarejestrowaniu się do Ambasady Piękna możecie robić zakupy w naprawdę przystępnych cenach!


Cena: regularna to ok. 45 zł./50 ml, a w Ambasadzie Piękna 25 zł./50 ml

7 komentarze

  1. Wygląda fajnie, brzmi fajnie...a najbardziej podoba mi się kolor... i dozownik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam bardzo podobne wrażenia co do tego kosmetyku, ale ja mam proste włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomyślę o tym olejku do zabezpieczania końcówek, kiedy tylko skończę używane obecnie serum :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy produkt, tylko troszkę drogi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę drogi, ale wydaje się bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłabym skłonna go kupić :) Właśnie w zastępstwo za jedwab ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ach jak te zdjęcia kusza! biosilk niestety obciąża moje włosy ;/

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani