O gejach i kosmetykach, czyli co ostatnio udało mi się przeczytać

5 stycznia 2014 godz.

W 2013 roku nie czytałam zbyt wielu książek. W zasadzie nie wiem czym to było podyktowane. Brakiem chęci? Brakiem możliwości? Nadmiarem pracy? Albo wszystkim po trochu... Postanowiłam jednak ostatnie wolne dni poświęcić na uzupełnieniu braków w literaturze. Nie jest może tego specjalnie dużo, ale w sumie tym razem nie trafiłam na żadnego gniota.

Dodam jeszcze, że ostatnio zaczęłam korzystać z aplikacji na smartfony i tablety, właśnie do czytania książek - Legimi. Co prawda czytanie jest płatne, ale ja zapłaciłam 19,99 zł. i mogłam sobie przez okrągły miesiąc czytać do woli. Nie wiem jak teraz wygląda kwestia cenowa, ale taka mi zupełnie odpowiada. Ale wróćmy do samych książek...


Moja literatura ostatnich dni była, można powiedzieć, dość specyficzna i rozbieżna. Najpierw historia kariery Heleny Rubinstein, a potem opowiastki o gejach, związkach i innych ludzkich sprawach. Zresztą... Przejdźmy do krótkich recenzji.


Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno autorstwa Michele Fitoussi - tę książkę po raz pierwszy zobaczyłam na blogu Kasi Tusk. Jej opis zaintrygował mnie na tyle, że sama postanowiłam sięgnąć po tę pozycję.

Nietrudno się domyślić, że książka opowiada o życiu i karierze Heleny Rubinstein. Kim była też pewnie wiecie - to żydówka polskiego pochodzenia, która z krakowskiego Kazimierza przeprowadziła się za ocean i rozpoczęła budowanie potężnej firmy kosmetycznej. Helena z ubogiej rodziny uciekła w świat luksusu, cudownej biżuterii i sukienek od najlepszych projektantów, a przede wszystkim w świat kosmetyków. To biografia, która na pewno zainteresuje każdą beauty blogerkę.

To nie jest opowieść na jeden wieczór. Ja ją męczyłam dość długo i mimo wielu informacji, które mnie zaintrygowały, w pewnym momencie zaczęłam się już gubić. Wiem, że to prawdziwa historia i Helena na pewno wciąż wyjeżdżała (tu Londyn, tu Paryż, tu Australia, tu Stany Zjednoczone), ubierała cudowną biżuterię, ale objętościowo połowa książka na okrągło opisuje takie właśnie perypetie. W pewnym momencie już naprawdę się pogubiłam i nie wiedziałam czy aby na pewno tego fragmentu jeszcze nie czytałam...

Oprócz tego jednak, książka pokazuje jak bardzo inspirującą i silną kobietą była Helena Rubinstein. Warto po nią sięgnąć choćby właśnie z tego względu. Polecam nie tylko fankom marki.


Berek Marcina Szczygielskiego to książka, która należy do serii opowieści pt. Kroniki nierówności. Napisana jest bardzo lekkim językiem, dzięki czemu nadaje się w zasadzie dla każdego. No... Może nie dla homofoba, bo opisuje perypetie wielkomiejskiego geja z Warszawy i jego sąsiadki - starszej pani, typowego moherowego bereta. Oboje oczywiście nie znoszą się do granic możliwości i robią sobie różne nieprzyjemności - od potyczek słownych na korytarzu do cięcia drzwi i rozrzucaniu śmieci na wycieraczce.

Główny bohater szuka miłości pośród przypadkowo poznanych mężczyzn i liczy, że w końcu uda mu się znaleźć bratnią duszę. Sąsiadka zaś cierpi na samotność i ogólną zgryzotę. Do tego ma problemy z córką, która w wieku ponad trzydziestu lat wyprowadziła się z domu, czego matka nie może przeżyć.

Muszę przyznać, że sama historia dość mocno mnie poruszyła i sprawiła, że na niektóre sprawy patrzę już nieco inaczej. Nietrudno się domyślić, że drogi głównych bohaterów w końcu się schodzą i w pewnym momencie coś zaczyna ich łączyć. Autor doskonałym językiem opisuje ich relacje, dialogi.

Generalnie to bardzo dobra powieść, którą pokazują również w teatrze. Nie byłam na spektaklu, ale jeśli miałabym okazję, chętnie wybrałabym się.


Bierki to druga część Kronik nierówności Marcina Szczygielskiego. Historia opisana w dokładnie taki sam sposób jak poprzednik, czyli Berek. Autor ma dość nietypową konwencję ponieważ w książce nazwał bohaterów dokładnie tak samo, co początkowo sprawiło, że byłam nieco zdezorientowana. Sądziłam, że to ci sami bohaterowie w innej czasoprzestrzeni, ale im bardziej brnęłam w czytaniu, tym bardziej się przekonywałam, że to zupełnie nowa historia, a jedynie bazę ma podobną.

Bierki to znowu opowieść o geju, tym razem nastoletnim, który zakochuje się w tym samym mężczyźnie, co jego nauczycielka historii, która jest drugą główną bohaterką. Oczywiście oboje nie przepadają za sobą szczególnie, ale w pewnym momencie ich drogi się spotykają... Konwencja dokładnie taka sama jak w książce opisywanej powyżej.

Zarówno Bierki jak i Berek pisane są z punktu widzenia dwóch osób, w pierwszej osobie. Nie zawsze odpowiada mi taka forma, ale tutaj zupełnie mi to nie przeszkadzało. Autor bardzo płynnie przechodził z jednego bohatera do drugiego, za co należą się brawa, bo trzeba przyznać, ze to dość trudna sztuka.


I to by było na tyle jeśli chodzi o książki, które niedawno przeczytałam. Cieszę się, że nie trafiłam na żadnego gniota, bo zazwyczaj mam tak, że muszę powieść doczytać do końca zanim sięgnę po kolejną pozycję, a że opowieść słaba, to męczę i męczę z pół roku. Tym razem nie musiałam niczego męczyć. A Wy jakie książki polecacie?

18 komentarze

  1. Czytałam Berka i zgadzam się, że jest to świetna i mimo, że napisana lekkim językiem to porusza ważną kwestię kierowania się stereotypami. Uśmiałam się przy niej ale też chwilę zastanowiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnej z tej ksiazek wogóle ostatnio jestem jakas zacofana w tej kwestii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swojego czasu też byłam, ale warto czasami coś poczytać :).

      Usuń
  3. Również czytałam Berka. Uwielbiam książki napisane lekkim językiem- po całym dniu pracy czy nauki, dobrze jest się wyluzować przy tego typu literaturze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ogólnie ostatnio bardzo polubiłam polską literaturę. Być może z tego względu, że przedstawione realia jakoś bardziej do mnie docierają.

      Usuń
  4. czytałam biografię Heleny - powiem szczerze, że bardzo lubie takie historie o kobietach, którym się udało. mogłybyśmy się od nich uczyć życia życiem jakiego pragniemy, pokonywania przeszkód i przezwyciężania problemów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Z drugiej jednak strony Helena Rubinstein miała o tyle łatwiej, bo w czasach, gdy ona zaczynała jeszcze nic nie było, więc wbicie się na rynek było relatywnie łatwiejsze :P. W każdym razie, jak przedstawiono w książce - wymagało to ogromnego nakładu przede wszystkim czasu, bo jak wiemy, pieniędzy przy rozkręcaniu biznesu to ona za dużo nie miała ;).

      Usuń
  5. Niestety nie znam - ja póki co nadal Kindla chcę kupić coby mi ułatwiło czytanie bo nie musiałabym taszczyć książek w torebce :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być Kindle, może być tablet, ja ostatnio nawet na smartfonie czytam w tramwaju jadąc do pracy, albo nawet w samej pracy gdy mam chwilę spokoju i mogę się odprężyć przez kilkanaście minut. W dzisiejszych czasach książki można czytać prawie na wszystkim ;).

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Berka". Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Chętnie zapoznam się z "Bierkami".

      Ostatnio oddaję się lekturze "Złej córki" Justine Levy. Gdy ją skończę, chciałabym zapoznać się z "Upadłymi damami II Rzeczpospolitej".

      Usuń
    2. A mnie ostatnio bierze na takie lekkie powieści, bez jakichś skomplikowanych akcji, itp. Lubię się odprężyć :D.

      Usuń
  7. Muszę kiedyś koniecznie te książki przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję Ci za mail i cieszę się, że Legimi Ci pasuje, ja bardzo polubiłam się z tą usługą i już pewnie nigdy nie będę szukać książek na chomikuj ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka o Helenie Rubenstein jest świetna! Niesamowita historia, fajnie się ja czyta, polecam każdemu! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawe propozycje nam opisałaś, o ile o książce Helena Rubinstein słyszałam, to Berek i Berki są dla mnie nowością, ale czuje że przypadły by mi do gustu :)
    Też tak mam, że jak zabiorę się za czytanie książki, muszę ją dokończyć, choćby nie wiem co, inaczej nie rozpocznę kolejnej ;)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani