O owocnym pracy szukaniu

6 lipca 2015 godz.

Właśnie jesteśmy w trakcie fali obron - prace licencjackie, prace magisterskie (bo inżynierskie to przeważnie zimą). Młodzi się cieszą, są z siebie dumni jak nigdy. I słusznie, bo ukończenie studiów z zadowalającym wynikiem to nie lada wyczyn (proszę, nie wdrażajmy się w animozje wszelkiej maści - uznajmy, że ukończenie studiów to sukces, na który trzeba było pracować kilka, ciężkich lat).


Pierwsze, co przychodzi na myśl, to pytanie: I co dalej?! No tak, wypadałoby znaleźć jakąś pracę, zacząć się rozwijać (oczywiście jeśli jeszcze do tej pory tego nie zrobiliśmy). Dzisiejszy wpis ma na celu podzielenie się z Wami moimi radami o tym, jak szukać pracy. Nie jestem ekspertem, ale sama dwa lata temu stałam się absolwentką jednej z wrocławskich uczelni i stanęłam przed problemem poszukiwania pracy, która będzie mnie choć po części satysfakcjonować.



Zacznę możesz od baaardzo krótkiej historii zawodowej. Mam prawie dwadzieścia siedem lat (a dokładniej za jedenaście dni tyle właśnie skończę), od ponad trzech lat pracuję w pełnym wymiarze godzin, dwa lata temu ukończyłam studia ze stopniem mgr inż. Przez ostatni rok studiów dziennych pracowałam biegając od uczelni do pracy - miałam o tyle dobrze, że miejsce pracy znajdowało się tuż przy uniwersytecie i mogłam sobie wychodzić w trakcie mojej zmiany, po czym odrabiałam czas spędzony na zajęciach. I tak przez rok, kolejny już spokojnie - magister w garści, więc byłam w pełni dyspozycyjna. Praca jednak nie była dla mnie satysfakcjonująca z trzech powodów - po pierwsze - nienawidzę wręcz pracy w usługach, uśmiechania się do klientów, znoszenia ich fochów i kaprysów, po drugie - nie traktowano mojej pracy poważnie, nikt nie szanował wysiłku, jaki wkładałyśmy w wykonywane przez siebie obowiązki, cały czas dokładano nam nowych i wmawiano, że przecież my jesteśmy personel niższy (a idź pan w cuk!), po trzecie - wykonywany przeze mnie zawód nie był w ogóle związany z moją pracą. Niewiele myśląc zaczęłam się rozglądać za czymś nowym. I tak rozglądałam się przez cały rok po ukończeniu studiów, i co? I klops. W międzyczasie stara praca zrobiła mi najlepszą z możliwych przysług i wypowiedziała mi umowę bo likwidacja stanowisk pracy, nie mamy kasy, no, sama rozumiesz. OK, spox, nie płaczę - mam zaskórniaki, dach nad głową. I czas, żeby szukać, żeby w ogóle zastanowić się nad tym, co robiłam źle. I wiecie co? Opłaciło się!

1. Przejrzyj oferty pracy

Zastanów się co chciałbyś robić, jakie są wymagania na dane stanowisko i ile z wymienionych punktów spełniasz. Jeśli nie wszystkie - nie martw się. Warto zaryzykować i aplikować, czasami pracodawcy cenią sobie świeże umysły i zatrudniają osoby bez doświadczeni zawodowego.

2. Przejrzyj swoje CV

Weź w dłonie swoje CV i zastanów się dlaczego nikt wcześniej nie zwrócił na nie uwagi albo być może zwrócił i wywołało w nim negatywne emocje.


  • Zdjęcie - może załączona przez Was fotografia nie wygląda zbyt profesjonalnie? Rozważcie ten aspekt bardzo dokładnie, bo to naprawdę ważna kwestia. Warto, żeby zdjęcie, które pokazujecie pracodawcy było przede wszystkim ukazujące Was, z minimalnym makijażem, schludnym uczesaniem i ubraniem, no i aktualne rzecz jasna.
  • Niepotrzebne informacje - zasypywanie potencjalnego pracodawcy informacjami takimi jak numer ukończonego ogólniaka, ukończenie kursów i szkoleń, które nie będą przydatne w nowym miejscu pracy działa jedynie na niekorzyść. Zdecydowanie lepiej skupić się na aspektach, które mogą zainteresować pracodawcę.
  • Przeciętna szata graficzna - świeżo upieczeni absolwenci szkół wyższych zwykle nie mają zbyt dużego doświadczenia zawodowego, więc ich CV może wydawać się nieco ubogie. Warto w związku z tym zadbać o szatę graficzną, odejść od schematu i zaskoczyć nieco kreatywnością. Możesz skorzystać z gotowych rozwiązań, np. Paulina z bloga One Little Smile przygotowała piękny szablon CV!

3. Przygotuj się do rozmowy kwalifikacyjnej

Jeśli pracodawcę zaintryguje Twoja aplikacja i zaprosi Cię na rozmowę, by móc osobiście z Tobą porozmawiać, odpowiednio przygotuj się do tego spotkania.

  • Sprawdź najczęściej zadawane pytania - niestety większość rozmów w sprawie pracy przebiega w bardzo konwencjonalny sposób. Ma to swoje wady i zalety. Do tych drugich należy przede wszystkim to, że łatwo się przygotować. Odpalamy wujka Google i szukamy. Oczywiście samo odnalezienie pytań to za mało, trzeba również przygotować sobie odpowiedzi.
  • Nie bój się rozmowy po angielsku - can we switch the language? Rozmowa w języku angielskim (lub jakimkolwiek innym niż nasz natywny, a wymagany w danej firmie) zwykle przebiega według tego samego schematu. W Internecie również jest wiele pytań, które warto sobie spisać i zastanowić się nad odpowiedzią. I krótka rada - w trakcie tzw. lang-check nie należy dodawać wtrąceń w języku polskim - jeśli brakuje Ci jakieś słowa, to trudno - sparafrazuj go. Poza tym weź pod uwagę, że nikt nie mówi idealnie w danym języku, więc nikt nie będzie zwracał większej uwagi na drobne błędy. Najważniejsze, to po prostu mówić.
  • Ubierz się schludnie - rozmowa kwalifikacyjna, to tylko rozmowa, nie żadna feta. Warto ubrać się skromnie i elegancko, ale bez przesady. Czarna spódnica i biała bluzka wygląda w porządku, ale po co komu strój galowy? Wszystko oczywiście zależy od charakteru potencjalnie wykonywanej pracy, ale zwykle pół-oficjalny strój wystarczy. Nie mówiąc już o makijażu - warto ograniczyć się do niezbędnego minimum. Podobnie manicure - mało komu spodobają się długaśne szpony pomalowane w intensywnym kolorze.
  • Nie pozostawiaj pytań bez odpowiedzi - mówi się, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Ta reguła nie dotyczy rozmów kwalifikacyjnych ;). Jeśli pracodawca zadaje Ci pytanie (nawet takie, które wydaje Ci się głupie), po prostu szczerze na nie odpowiedz, nigdy nie mów, że nie wiesz.
  • Zrób rekonesans - ważne, żebyś wiedział jaka jest specyfika firmy, w której chciałbyś pracować. Nie musisz kuć na pamięć całej jej historii, ale warto zapoznać się z podstawowymi informacjami na jej temat choćby ze strony internetowej.


4. Nie zrażaj się!

Na początku naszej kariery zawodowej pracodawcy częściej będą Ci odmawiać zatrudnienia niż je oferować. Podobnie wiele z tych rozmów przebiegnie koszmarnie - nawet nie z Twojej winy, a z pracodawcy - uwierzcie, że bardzo często rekrutacją zajmują się ludzie, którzy nie powinni tego robić - jeśli ktoś taki Ci odmówi, nie ma nad czym płakać. Moja pierwsza poważna rozmowa kwalifikacyjna to była katastrofa. Czterech ludzi zadawało mi bardzo szczegółowe, techniczne pytania (mimo że pani z firmy rekrutacyjnej mówiła, że ta rozmowa będzie zupełnie inna, niestety nie było jej w trakcie odpytki), nabijali się ze mnie i spoglądali z politowaniem, gdy nie byłam w stanie napisać fragmentu kodu na kartce papieru. Z rozmowy wyszłam naprawdę wściekła i oczywiście po kilku dniach od pani rekruterki dostałam telefon, że niestety tym razem się nie udało. Szczerze? Gdyby się udało, to ja bym odmówiła, mimo całej desperacji. Nie należy zawracać sobie głowy firmami, które nie traktują poważnie potencjalnego pracownika. Nie ma co chować głowy w piasek, tylko ją podnieść i próbować dalej! :)

15 komentarze

  1. Przypomina mi się moja ostatnia rozmowa gdy startowałam na referenta ds. administracyjno-księgowych i pytania z cyklu 1,5 kury w ciągu 1,5 dnia znosi 1,5 jaja ile jajek znosi jedna kura w ciągu 0,5 dnia... ych. Powiedziałam sobie, że nawet jeśli mnie przyjmą to nie wezmę tej pracy, bo poczułam się dość dziwnie. Tak jakby ktoś sprawdzał moją inteligencję i usilnie próbował mi udowodnić, że jestem głupia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pytania robiące z ludzi idiotów to też coś, czego bardzo nie lubię. Ja kiedyś dostałam do uzupełnienia test, w którym było polecenie rozwiązania równania w stylu 20-3*6... :P

      Usuń
  2. Byłam kiedyś na szkoleniu z HR i on gorąco odradzał zamieszczanie zdjęcia. Mówił, że to nie tym powinno się kusić pracodawcę, nawet jeżeli doświadczenie jest ubogie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dużej ilości ogłoszeń zamieszczona jest informacja "prosimy o przesyłanie CV ze zdjęciem".

      Usuń
    2. Zoila, wiesz, nie chodzi o nadrabianie zdjęciem swojego braku doświadczenia zawodowego, ale CV to dokument, który prezentuje Cię jako osobę, a fizyczność też jest częścią Twojego wizerunku.

      Usuń
    3. Bloo., zdjęcie w CV powinno być czymś dobrowolnym, a nie wymaganiem, to rzeczywiście trochę głupie.

      Usuń
    4. Odnośnie zdjęcia, to kiedyś też uważałam je za idiotyczny wymóg, ale z perspektywy czasu widzę, że warto je zamieszczać. Gdy razem z koleżanką przeprowadzałam rekrutację po prostu łatwiej było nam wyłowić to CV, które nas zainteresowało, gdy było na nim zdjęcie. Absolutnie nie zwracałyśmy uwagi na wygląd, po prostu zdjęcie odróżnia nasze CV spośród wielu innych, które napłynęły w tym samym czasie. Łatwiej było nam skojarzyć, że ta osoba ukończyła ten kierunek, a tamta pracowała już na podobnym stanowisku.

      Usuń
  3. Przydatny wpis i teoretycznie tak to wszystko powinno wyglądać. Praktycznie - wielokrotnie konkurowałam o stanowisko pracy w różnych firmach, również w państwówce, gdzie wygrywały ze mną osoby które przyszły w swetrach lub bez CV. Ale za to z odpowiednimi znajomościami. ;] Jednak nie tracę wiary w pracodawców ;) Akurat na dzień dzisiejszy pracę mam i to taką jaką lubię i też wyglądało to na zasadzie "w końcu się udało robić to co chcę" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście znajomości robią swoje - bez dwóch zdań. Nie mam nic przeciwko zatrudnianiu osób z polecenia, które są godne zaufania i wiemy, że jest duża szansa, iż będą nadawali się na dane stanowisko. Nie rozumiem jednak organizowania całego procesu rekrutacji tylko po to, żeby się odczepili, bo to marnowanie czasu i swojego, i tych osób, które przychodzą.

      Usuń
  4. Moja jedna z pierwszych rozmów o pracę i rekruterka nabijała się z mojego zawodu i tego że miałam przerwę w szkole... cóż, jak już wiedziałam jak to się skończy odgryzłam się nieco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie w ogóle nabijanie się z kogoś czy robienie głupich i niezręcznych sugestii ze strony rekruterów to totalny brak profesjonalizmu. Ja rozumiem, że nie zawsze kandydaci, którzy przychodzą na rozmowy spełniają oczekiwania pracodawcy, ale rektuter zawsze powinien wykazywać profesjonalną postawę.

      Usuń
  5. odbiegając od tematu postu miło cię widzieć czytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w ogole usunelabym zdjecie z cv - teraz juz sie nie daje;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Szczerze mówiąc pierwsze słyszę ;). Wiadomo, że zdjęcie nie powinno być czynnikiem decydującym, ale to raczej kwestia indywidualna - ja swoje zdjęcie wciąż mam w CV :).

      Usuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani