Szwajcarski haul z Lusha

10 lipca 2013 godz.

Witam Was ponownie po dość długiej przerwie! Tym razem postaram się dodawać notki w miarę regularnie, tak, byście o mnie nie zapomnieli! ;)

Dziś przychodzę do Was z krótką notką na temat kosmetyków z Lusha. Mój mężczyzna za każdym razem, gdy jedzie gdzieś poza granice naszego kraju musi przywieźć mi jakieś kosmetyczne łupy, haha! Oczywiście na moją prośbą. Tym razem odwiedził Lusha i przywiózł mi te, oto trzy skromne podarki, które w tym kraju są pieruńsko drogie, ale wypróbować zawsze można.


Wybierając kosmetyki sugerowałam się zasłyszanymi gdzieś i kiedyś pozytywnymi opiniami na ich temat. Starałam się nie brać w ciemno. Dodam jeszcze, że kosmetyki marki Lush to produkty ręcznie wykonywane z naturalnych składników (choć ja mam co do tego obiekcje po przeczytaniu składu tych kilku produktów, ale generalnie przeważa natura), popularne zwłaszcza w USA i UK (i tańsze!).


Odżywka do włosów American Cream


Nie wiem do końca jak ten produkt działa bo nigdy nie miałam z nim styczności. Przypuszczam, że będzie nawilżać i wygładzać przesuszone włosy, więc to coś dla mnie. Poprosiłam o ten produkt głównie ze względu na ogólnie pozytywne opinie na YT i blogach.


Galaretka pod prysznic Sweetie Pie


O ile dobrze pamiętam, tę galaretkę pokazywała w jednym ze swoich filmików Nissiax83. Bardzo zaintrygowała mnie formuła tego produktu, więc zażyczyłam sobie i to. Ponadto ma bardzo fajny zapach i... brokat! Zobaczymy jaki będzie dawała efekt.


Galaretka jest czarna z jakimiś niebieskimi, błyszczącymi drobinami (wspomniany brokat). Intryguje mnie bardzo mocno, nie mogę doczekać się, kiedy jej użyję. Najpierw jednak muszę zużyć to, co jest pod prysznicem.


Cukrowy peeling do ust Bubblegum


Ten produkt pokochałam od pierwszego użycia! Pięknie pachnie, wygładza usta i świetnie smakuje. Mogłabym go zjadać, a nie pielęgnować nim usta! :)


Ma uroczy różowy kolor i zamknięty jest w małym, szklanym słoiczku, który przyda się jeszcze po zużyciu do moich różnych mieszanek i eksperymentów. Generalnie bardzo jestem zadowolona z tego produktu.


I to by było na tyle, jeśli chodzi o mój lushowy haul. Posiadacie bądź posiadałyście któryś z wyżej wymienionych produktów? Co o nich sądzicie? A może polecicie jeszcze jakieś produkty tej marki, które warto przetestować?

30 komentarze

  1. Peeling mnie zauroczył, ma piękny kolorek :) galaretka nieco przeraża aczkolwiek i ją bym chętnie wypróbowała :) Ogólnie prezent jest genialny, nic tylko pozazdrościć :)
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego galaretka Cię przeraża? :D Urocza jest ;).

      Usuń
  2. Niedługo lecę do Londynu,mam zamiar się zapoznac z Lushem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapoznaj się, zapoznaj i daj znać, co odkryłaś :D.

      Usuń
  3. Ja jeszcze nie miałam żadnego produktu tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wcześniej też nie, tym bardziej jestem ciekawa.

      Usuń
  4. peeling mam, lubię ale to zbędny w sumie gadzet ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się bardzo przydaje, bo ostatnio mam całkiem sporo skórek, które mnie denerwują.

      Usuń
  5. galaretka wygląda ciekawie ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam nie miałam, ale chętnie pooglądałam zdjęcia (oraz przeczytałam posta) i chciałabym mieć ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam tylko peeling, ale nie polubiłam go zbytnio. Galaretka wygląda fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tych produktów, ale najbardziej zaintrygowała mnie galaretka, super sprawa, daj znać za jakiś czas czy się z nimi polubiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam, ale ahh używałambym:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale cudowności! Jestem bardzo ciekawa galaretki :>

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze nigdy nie miałam nic z Lusha :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z Lusha jeszcze nie miałam żadnego kosmetyku ;) Cały czas czekam aż otworzą sklep w PL :P Chciałabym to wszystko sama poniuchać i pomacać przed zakupem ;D
    Jestem ciekawa jak Ci się sprawdzi odżywka, bo jak sama wspomniałaś wszystkie kanały urodowe piały na jej temat ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam kilka kul z lusha, ale nic po za tym. Bardzo chciała bym przetestować odżywkę i peeling ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. American Cream jest dobra, ale nie jakaś wybitna :) Zapach ma zniewalający, choć nie każdemu przypadnie do gustu. Moje włosy polubiły się z tą odzywką, ale teraz jakoś rzadko po nią sięgam. Więcej parcia miałam kiedy Lush był poza dostępem, a teraz sklep o rzut beretem od domu i... od czasu do czasu tylko tam zaglądam :D Kupuje głównie mocne pewniaki, które goszczą u mnie od dawna a odżywka? Fascynacja minęła ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze jeszcze się z nimi nawet nie spotkałam ale fajnie wyglądają szczególnie galaretka pod prysznic :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja miałam balsam do rąk i ciała Charity pot, który przepieknie pachniał ale niestety nie nawilżał mi rąk jakoś mega. A obecnie posiadam massage bar Soft Coeur zapach jest nieziemski pieknie nawilża skórę trochę trzeba sie z nim pobawić bo malutki jest ale polecam :) Znany jest jego bliźniak shimmy shimmy ale on rozświetla (ma małe drobinki brokatu?) co mi niestety nie odpowiada :) Ale jak ktoś nie lubi tłustej warstwy to nie dla niego :( pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajne trio, chętnie bym sobie coś wypróbowała, ale też wolałabym kupić za granicą taniej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam ten peeling do ust bubble gum jest przepyszny i cudownie wygładza usta :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani