Dyskontowe łachy nie dla jednej lachy!

31 stycznia 2014 godz.

Kiedyś dyskonty typu Biedronka czy Lidl kojarzyły mi się raczej z tanimi produktami, głównie spożywczymi. A jeśli chodzi o kosmetyki czy, nie daj boże, ubrania, to już w ogóle szkoda było tych, nawet małych pieniędzy.  Potem zaczął się wielki boom na kosmetyki z Biedronki. I ja się w sumie pytam... Dlaczego nikt jeszcze nie poruszył tematu ciuchów z... Lidla?! Ja wiem, że teraz w modzie jest Zara (wracam, haha) i inne drogie (czasem nawet nie) sieciówki. Tamtymi ubraniami to się można chwalić! A o łaszkach z Lidla to nie łaska wspomnieć? A może nawet nie wiedziałyście, że od czasu do czasu można tam dorwać coś fajnego w rozsądnej cenie?

Bardzo żałuję, że najbliższy Lidl mam kilka przystanków tramwajem, a nie tuż pod nosem, jak Biedronkę. Z tego względu właśnie na bieżąco śledzę ich zapowiedzi asortymentu na dany dzień i jeśli coś przypadnie mi do gustu, ubieram się i jadę na polowanie! Lidl to mój ulubiony dyskont, a najlepszy jest ten we Wrocławiu na Muchoborze Wielkim - mało ludzi, dobrze zaopatrzony - nic, tylko kupować!

Ubrania z Lidla, z ich marki Esmara są dobre jakościowo. Naprawdę! I do tego coraz ładniejsze. Oczywiście czasami trafi się jakiś bubel, który rozciągnie się albo zmechaci po pierwszym czy drugim praniu, ale spójrzcie na ubrania ze Stradivariusa albo z H&M... Szczerze przyznam, że lidlowe ciuszki trzymają się znacznie lepiej. A wiem co mówię, bo posiadam ich całkiem sporo.


Moim największym zaskoczeniem były wyżej prezentowane t-shirty, które co jakiś czas pojawiają się w Lidlu. Pakowane są zazwyczaj parami. Ja nabyłam wersję beż-koral. Para kosztowała mnie na pewno mniej niż 30 zł. Wychodzi mniej niż 15 zł. za sztukę. Wiem, że nie wyglądają jakoś szczególnie, ale to moje ulubione bluzki, jakie kiedykolwiek miałam! Maltretuję je od roku, noszę bardzo często - pod sweter choćby, w lecie jako zwykła koszulka... Prałam je kilkadziesiąt razy... I co? I bluzka ze zwykłej sieciówki już mogłaby się nadawać do wyrzucenia, a ta z Lidla wygląda wciąż tak samo i co najważniejsze - w ogóle się nie rozciągnęła. Jak tylko pojawi się wersja czerń-niebieski, to na pewno ją zakupię.

W swoich zasobach mam jeszcze kilka ubrań z Lidla i jestem z nich zadowolona. Niektóre wyglądają tak przyjemnie, że koleżanki pytają gdzie nabyłam takie cudeńko. Nie wierzą, gdy mówię, że w Lidlu, a potem same lecą ubierać się w tym dyskoncie. I podzielają moje zdanie co do jakości.

Mankamentem ubrań z Lidla jest rozmiarówka - nigdy nie wiadomo na co się trafi. Raz kupuję M, raz L, a raz XL. Poza tym nawet te same ubrania w obrębie tego samego rozmiaru mogą się różnić, dlatego warto dokładnie obejrzeć rzecz przed zakupem. Niestety nie można ich przymierzyć, ale mi jeszcze nie zdarzyło się, żebym kupiła coś, co nie pasuje mi rozmiarem, więc naprawdę się da.

Zastanawiacie się zapewne co mnie tak naszło na pisanie o ubraniach z Lidla. Natchnęły mnie ostatnie zakupy w tym sklepie. Niedawno weszła nowa gazetka, w której do wyboru mamy całkiem ciekawe pozycje, w które już zdążyłam się zaopatrzyć, no, w prawie wszystkie, które wpadły mi w oko ;).


To hit tamtejszej gazetki - szare rurki (do wyboru jeszcze czarne) za 39,90 zł. Biorąc pewien rozmiar obawiałam się, że w nie nie wejdę, ale okazał się idealny! Jeans oczywiście ze stretchem, dość cienki. Nogawki fajnie zwężają się ku dołowi - długo szukałam takiego kroju, który dobrze leżałby na mnie, a tu proszę, Esmara zaproponowała mi taką opcję, bardzo trafną.


Komplet klasycznych, bawełnianych bluzek z długim rękawem - to coś, czego brakowało w mojej szafie (aktualnie przeważają w niej swetry i zwykłe t-shity z krótkim rękawem). Co prawda na zdjęciu nie widać, ale mają dość głęboki dekolt, co przy moim obfitym biuście prezentuje się bardzo dobrze. Cena to nieco mniej niż 40 zł. za parę.


Sweterek z przedłużanym tyłem, z cieniutkiej dzianiny. Już trzymałam w ręku, już chciałam kupić, ale mam zdecydowanie zbyt dużo swetrów. Zobaczymy jutro, może jak prześpię noc, to odechce mi się jej zakupu. Poza tym jest trochę za bardzo transparentna - nie obejdzie się bez podkoszulki. Ale sam sweterek piękny i oryginalny.


Mięciutki i naprawdę miły w dotyku sweter. Nie kupiłam go z oczywistego powodu - nadmiar swetrów w szafie. Ale Wam bardzo polecam. Ma oryginalny wzór i na pewno dobrze będzie się nosił. Do tego kosztuje jakieś 30 zł.

Więcej ubrań z aktualnej kolekcji możecie obejrzeć sobie tutaj. No i radzę się pospieszyć bo z mojego doświadczenia wynika, że jak wejdzie jakaś nowa gazetka, to ludzie niczym tornado rzucają się na te produkty i jak jest coś fajniejszego, to tego samego dnia potrafi zniknąć, przynajmniej we Wrocławiu.

Ubrania z Lidla może nie powalają krojami i oryginalnością (choć czasami się zdarza!), to jednak uważam, że warto zainteresować się nimi i od czasu do czasu zerkać na ich stronę z aktualną ofertą. Poza tym oprócz ubrań mają ciekawe akcesoria kuchenne (mam mały piekarnik, jest świetny!) czy do majsterkowania. Koleżanka robiła wielkie polowanie na patelnię i teraz jest w niej zakochana, więc coś w tym musi być. A Wy lubicie ubrania z Lidla lub z innych dyskontów? Co polecacie?

Zdjęcia:

57 komentarze

  1. w mojej małej mieścinie, jak ją jakieś interesujące ciuszki, od rana stoją babcie/ciocie/mamy, które wręcz biją się o niektóre rzeczy i jak idę sprawdzić, czy coś zostało to albo są pustki, albo wszystkie ubrania rozwalone i brudne ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... To współczuję. Nienawidzę zakupów w takim klimacie. Jak ja chodzę na zakupy to co prawda jest dużo ludzi, ale zachowują się raczej kulturalnie i choć zostaje niewiele rzeczy, to wszystko jest czyste i w miarę poukładane :).

      Usuń
    2. Gdzieś czytałam, że te babcie łapią wszystko hurtowo, w domu przymierzają i co im nie pasuje, to następnego dnia chodzą oddawać. Warto więc jest się przekręcić do Lidla na drugi czy trzeci dzień od wejścia nowej gazetki :)

      Usuń
    3. Rodzynka 1989, no co Ty? Haha! :D Dobre! Może gdyby w Lidlu były przymierzalnie, to problem rozchodzących się w kilka godzin nowości z gazetki zniknąłby ;). Z drugiej jednak strony wczoraj byłam świadkiem jak jakaś starsza pani oddawała jakiś ciuch, więc coś w tym jest.

      Usuń
    4. znam takie historie, ba mam nawet koleżankę, która jak ma coś upatrzonego głównie z oferty dziecięcej to stoi jeszcze przed otwarciem sklepu w kolejce - inaczej wie, że nie kupi tego co chce ...
      i nie raz i nie dwa spotkałam się, że na pobliskim targu później ludzie stoją i sprzedają te rzeczy za min. 30% więcej .. :)

      Usuń
  2. Przyznam, że sama w zeszłym roku zaopatrzyłam się w Lidlu w spodnie i jestem z nich bardzo zadowolona. Podobnie jak z legginsów, które kiedyś dorwałam za jakąś śmiesznie niską cenę.
    Te koszulki które tak lubisz wyglądają na bardzo uniwersalne, więc nie dziwię się, że darzysz je tak ogromną sympatią :)
    Bawełniane bluzki z długim rękawem na zdjęciach prezentują się bardzo ciekawie, a skoro dekolt jest mocno wycięty, to muszą nieźle uwydatniać kobiece atuty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, uwydatniają je, choć dla mnie ten dekolt mógłby być w serek - wtedy byłby ideał :D. Ale zaokrąglony też jest niczego sobie :).

      Usuń
  3. ciuchy z lidla bardzo mi się podobają i często tam kupuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłam kolejną entuzjastkę :).

      Usuń
  4. jak zawitałam do lidla w godzinach późno popołudniowych to po spodniach nawet śladu nie było ostały się jedynie bluzki z długim rękawem w wersji czarna plus ecru, które zakupiłam ponieważ ta bawełna w dotyku wydaje się być nawet lepszą od np. tej z H&M. Nie często kupuje w lidlu ubrania jednak raz na jakiś czas coś mi wpadnie - zeszłorocznym łupem jest kurtka narciarska o jak dobrze pamiętam dobrych parametrach za całe 110zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Lidlu rzeczywiście można trafić na super rzeczy w bardzo niskich cenach. Hitem były też torebki z Wittchen, oczywiście ze skóry, całkiem spore, za ok. 200 zł., gdzie w salonie pewnie ze dwa razy tyle kosztują.

      Usuń
  5. Mam od nich legginsy i bardzo długo je juz maltertuje i dalej są w porządku. Jeżeli chodzi o rozmiarówkę ja zawsze muszę się Bardzo śpieszyć bo te najmniejsze szybko schodzą.

    Aaaa mam jeszcze spódnice z lidla i też jest świetna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem...? Najmniejsze to zawsze zostają, ja zawsze muszę sięgać po te większe :D.

      Usuń
    2. Hahah widać to zależy od miejsca :P

      Usuń
  6. Mnie teraz nie ma w Polsce, a te ubrania trzeba jednak obejrzeć przed zakupem. Poprosiłam mamę o zakup mi kilku i niektóre okazały się niewypałem, ale ze względu na fason. Jeśli chodzi o jakość, to masz rację, nie odbiegają rzeczą z sieciówek, często są nawet wykonane z lepszych materiałów. Właśnie już wspomniana moja mama, bardzo lubi ciuchy z Lidla i regularnie wybiera się na polowanie :) Trzeba jednak uderzać na Lidla z samego rana, bo na ogół jest zaledwie po kilka sztuk ich ubrań w mniejszych rozmiarach. U nas wypada w Lidlu znacznie mniejszy rozmiar, niż normalnie nosimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie trzeba je obejrzeć bo czasami okazuje się, że zdjęcie w gazetce nie do końca odzwierciedla rzeczywistość (wiadomo, modelka wygięła się w odpowiednią stronę, zgięła rękę, itp. :)), poza tym te rozmiary... Rzeczywiście często muszę kupować mniejsze niż normalnie, ale zdarza się, że rozmiarówka jest taka, jaka powinna być. Różnie z tym bywa... Dlatego trzeba po prostu dobrze je obejrzeć przed zakupem.

      Usuń
  7. Zgadzam się!:D Ostatnio były w Lidlu świetne bluzki w grube pasy, wyglądały porządnie jaki materiał z którego był zrobione prezentował się nie byle jak. A te bluzki z sieciówek są często dużo gorszej jakość, większość t-shirtów prześwituje irobi się w nich mnóstwo małych dziurek, więc nie powiedziałabym że są dużo lepsze od tych dyskontowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem w większości w ogóle nie są lepsze ;).

      Usuń
  8. Właśnie miałam się wybrać po te jeansy i bluzki i zapomniałam, teraz już na pewno nic nie będzie :/ U mnie zawsze ludzie wszystko wykupują jak szaleni. Chciałam buty do biegania to tego samego dnia po południu już pustki ;D Ale ogólnie bardzo lubię Lidla, mam od nich funkcyjną koszulkę i dobrze się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszulkę udało Ci się kupić? :D Ale jestem w szoku, że buty już tego samego dnia znikają... ;)

      Usuń
    2. Tę koszulkę kupowałam już dawniej, jakoś rok temu ;) Ale ogólnie też śmieszna sprawa, bo koszulka była zapakowana, przeczytałam rozmiar na opakowaniu - biorę. Przychodzę do domu, otwieram, a tam spodnie! (w sensie takie legginsy funkcyjne) Lekko się zdenerwowałam... na szczęście bez problemów mogłam wymienić na koszulkę.

      Usuń
  9. w rodzinnym mieście mam Lidla pod nosem, więc tam mogę kupować. Tu jednak mi za daleko, bo i tak większość rzeczy zniknie zaraz po otwarciu. Moim zdaniem te ubrania są duże, S bywa na mnie za duże, choć normalnie noszę M. A najczęściej najmniejsze znikają pierwsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak już pisałam wyżej, to zależy od samych ubrań bo czasami rozmiary są takie, jak powinny być, a czasami zbyt duże.

      Usuń
  10. Przyznam, że ja również jestem fanką Lidla :) Sportowe buty i kurtki, swetry, bluzki tanie jak barszcz (z materiału znacznie lepszego niż np. te które można dostać w H&M). Bardzo żałuję, że nie załapałam się już na te czarne i pasiaste bluzki z długim rękawem, za to sweterek z przedłużanym dołem jeszcze udało mi się porwać do kasy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sweterek z przedłużanym dołem wrzuciłam z powrotem do koszyka. Może teraz trochę żałuję bo już ich nie ma :D.

      Usuń
  11. Też mam do Lidla daleko i bardzo nie po drodze...Fakt czasem wypatrzę w gazetce fajne ciuchy,a le ja muszę przymierzyć, a w Lidlu takiej możliwości nie ma :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie ma takiej możliwości, ale nie ma co się przejmować, zawsze można oddać :D.

      Usuń
  12. Z ubrań Lidla nie mam jeszcze nic, ale wczoraj przeglądałam gazetkę i 6 lutego mają być jeansy po które się na pewno wybiorę!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 lutego fajne rzeczy będą. Bielizna też. Sądzę, że stare baby nie wykupią seksownych piżamek, haha :D.

      Usuń
    2. Znikające fajne rzeczy to nie wina tylko starych bab :( Kiedys na moich oczach pewien Pan zgarnął wszystkie dziecięce śniegowce. Grzecznie zapytałam czy mogę zabrać dwie pary bucików z jego kosza ....a Pan dał mi wizytówkę informując jednocześnie , że za godzinkę będą dostępne na allegro :( no i były 2 razy droższe

      Usuń
  13. Mam jedną bluzkę z długim rękawem i dwie bokserki, które są nie do zdarcia. Wczoraj wyszarpałam szary żakiet - materiał może nie jest powalający, ale krój świetny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszarpałaś? ;D Aż taka wojna o to była? ;)

      Usuń
    2. Tym razem się śmieję, Ale fakt faktem, że wygrzebałam jeden żakiet (dla siebie, a chciałam jeszcze dla mamy) i wystarczyła chwila, żebym została wypchnięta przez kotłujące się kobiety. bezceremonialnie wcisnęłam między nie rękę i szukałam dalej :D.

      Usuń
  14. Mnie do zakupów w Lidlu zniechęca fakt, że żeby kupić cokolwiek to trzeba stać przed sklepem zanim go otworzą, a potem...biec. Dosłownie. Tak wyglądają zakupy w "moim" Lidlu - najpierw tłum stoi pod sklepem, jak otwierają się drzwi to ludzie wbiegają do środka, trzeba łapać ile się da i dopiero na boku przeglądać jakie rozmiary itd., przy okazji jeszcze pilnując swojego koszyka/odłożonej kupki, bo zdarzyło mi się też, że miałam w koszyku spodnie które chciałam kupić, a jakieś babsko mi je podebrało. Oczywiście baba dostała opierdziel, a ja swoje spodnie zabrałam :P Ale ciuchy niektóre mają naprawdę fajne, mam te koszulki, o których piszesz, "jeginnsy", leginsy, swetry, parkę, która się pojawiła gdzieś jesienią, ze wszystkiego jestem naprawdę zadowolona, to rzeczy nie do zdarcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kiedyś facet próbował podprowadzić ubrania z koszyka, gdy tylko się odwróciłam. Co za dzikusy...

      Usuń
    2. Boże... Ja nie wierzę w to, co czytam. Nie miałam pojęcia, że w Lidlu takie rzeczy się dzieją! Że ludzie sobie z koszyka rzeczy wyciągają... Cóż za pazery! Szok! :D

      Usuń
    3. No poważnie :D Najlepiej w ogóle iść we dwójkę, wtedy jest większa szansa na "upilnowanie". Ja z reguły biorę babcię, ale jak kiedyś jakaś kobita (taka wiecie, konkret baba) mi ją z łokcia potraktowała, to teraz aż się boję oO

      Usuń
  15. Mam sporo ciuchów z Lidla, bardzo lubię legginsy, tshirty, skarpetki i ciuchy sportowe.
    Z rozmiarówką fakt, bywa różnie, ale zwykle trafiam z rozmiarem.
    Jak nie, to wymieniam, bez problemu.
    Lidla mam prawie naprzeciwko domu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze trafiam z rozmiarem, także jak widać - można :).

      Usuń
  16. Ja mam Lidla na Hubach we Wrocławiu prawie naprzeciwko i nie chodze ... Dlaczego ? Nie wiem :D Ale zachęciłaś mnie, będę teraz częściej tam zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na Hubach w Lidlu byłam raz kiedyś, zachęcam do przejścia się :D.

      Usuń
    2. Na Hubach bywają jatki :D.

      Usuń
  17. Też jestem fanką ciuchów z Lidla, ale zawsze sprawdzam skład. Kupuję tylko bawełniane. Kochana, temat tych ciuchów był już poruszany na blogach, tylko nie na taką skalę jak kosmetyków z Biedry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był poruszany? To ja tego nie widziałam, może właśnie przez natłok notek z zakupami z Biedry :D.

      Usuń
  18. Lidla mam dość blisko, ale rano nie mam okazji tam iść, a wieczorem wielu rzeczy/rozmiaru już nie ma. Kolejna sprawa, że kolejki przed otwarciem, dantejskie sceny i wykopowanie wszystkiego jak leci, to niestety w wielu sklepach norma i tak jak dziewczyny piszą, czasem warto się przejść za kilka dni, bo są zwroty.
    Z Lidla mam tylko kilka drobnych rzeczy, ale głównie ze względów wymienionych powyżej, bo wiele rzeczy mi się podoba.
    Wczoraj dorwałam wzorzyste leginsy i ciepłe puchate skarpetki :) Chciałam wziąć te bluzki z suwakiem i guzikami, ale się rozmyśliłam a teraz żałuję, bo materiał był bardzo przyjemny. Może jeszcze będą :)
    Ten kremowy sweterek też wpadł mi w oko, ale był bardzo cienki.
    Polowałam i nadal poluje na buty/strój sportowy, ale oczywiście ostatnio już wszystko było wykupione pierwszego dnia rano...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja naprawdę jestem w szoku jak czytam Wasze historie... W ogóle nie miałam pojęcia, że takie rzeczy się dzieją! Jak coś mi się podoba, to fakt, trzeba przyjść najlepiej tego samego dnia, ale żeby o to walczyć bo... sceny dantejski? Masakra jakaś! :D

      Usuń
  19. w sumie dlaczego nazywasz ten sklep " dyskontem"? Dla mnie to normalny sklep, przede wszystkim spożywczy.
    Niestety rzeczy z Lidla są na mnie za duże. Ale raz były Jeginnsy za śmieszne kwoty - zaryzykowałam kupiłam najmniejsze, były super. Następnego dnia wybrałam się po kolejną parę. Szukałam swojego rozmiaru z 15min. Żałowałam wtedy że nie wzięłam więcej. Bo jak tylko w którymś widziałam że jeszcze się "coś" ostało to były tylko L albo XL.
    Dzisiaj tak samo, w moim lidlu ostały się dwie marynarki, kilka sweterków i bluzek. Mam go pod nosem, często robię zakupy, zawsze ciuchy są przebrane. Ale prawda jest też inna - Lidl dostaje naprawdę mało tych ciuchów żeby nie mieć ich na magazynie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyskont to sklep, który sprzedaje produkty w ograniczonej ilości w niskiej cenie, a Lidl taką politykę właśnie stosuje ;). Nie zmienia to jednak faktu, że towar jest bardzo dobrej jakości i sama, jeśli tylko mam okazję, tam kupuję.

      Usuń
  20. Ja póki co w Lidlu kupowałam jedynie ubrania sportowe, ostatnio zaopatrzyłam się w super ciepły i wygodny dres (spodnie konkretnie). Te ciuchy na codzień też mnie bardzo kuszą. Niestety często już pierwszego dnia popołudniu oferta jest bardzo przerzedzona, no i denerwuje mnie rozmiarówka, bo często nawet S jest znacznie za duże. Ale na pewno będę obserwować ich ofertę i raz na jakiś czas coś wpadnie do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety jeszcze nie mam takiej figury, żeby powiedzieć, że lidlowe S jest dla mnie za duże, haha :D. Ale fakt, że nie muszę brać największego rozmiaru jest dla mnie bardzo pocieszający ;).

      Usuń
  21. Sweterek świetny :D Ja kupowałam kumpeli buty takie do chodzenie po górach czy coś o wiele tańsze niż w sportowych sklepach a naprawdę dobrej jakości. Ja osobiście jakoś nie zaglądałam nigdy do ciuchów w lidlu bo będąc w pl zawsze buszowałam po sh'ach i miałam ich pod dostatkiem ale z tego co widziałam i słyszałam w lidlu są naprawdę dobre jakościowo ubrania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że są bardzo dobre jakościowo! :) Polecam, jak kiedyś będziesz miała okazję, to przyjrzyj im sie, a nuż coś Ci w oko wpadnie.

      Usuń
  22. oferta ciekawa, ale jak idę po coś co znalazłam ciekawego w gazetce zawsze rozkupione lub brak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, trzeba się spieszyć :D. A powyższe komentarze o scenach dantejskich i wyścigu po łachy upewniły mnie w tym przekonaniu, haha :D.

      Usuń
  23. Ubrania z Lidla rzeczywiście są dobre jakościowo i tanie ;)

    Szkoda tylko, że trzeba się po nie pojawić z samego rana, bo później szanse na zakup maleją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie przez stosunek jakości do ceny cieszą się taką popularnością :D.

      Usuń
  24. nie tak dawno któraś z blogerek już pisała o ciuszkach z Lidla; skomentowałam wtedy jej wpis - w którym wspomniała o wojnach pod sklepem i walkach w środku, że u mnie w mieście nic takiego nie ma miejsca ... jak bardzo się myliłam ... chciałam dostać zestaw bluzek ze zdjęcia powyżej i nie znalazłam żadnego choć byłam w sklepie 2 godziny po otwarciu - jak widać o 2 godziny za późno :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani