Pyłki i pigmenty, czyli perła i platyna od GoShine

22 kwietnia 2017 godz.

Wczoraj, po powrocie z pracy, w domu czekała na mnie miła niespodzianka od firmy GoShine, którą miałam okazję Wam przedstawić jakieś dwa tygodnie temu (Kiepski romans z księżniczką, czyli urocze hybrydy marki GoShine). Ciekawska od razu rozerwałam opakowanie paczki i mym oczom ukazało się pięć, uroczych słoiczków z kolorowym proszkiem w środku. Produkty te zaintrygował y mnie do tego stopnia, że od razu postanowiłam je przetestować na wzorniku, który dziś Wam pokażę.


Pyłki, które dołączyły do mojej paznokciowej kolekcji mają dwa różne wykończenia i nie wszystkie w zasadzie działają jak klasyczne pyłki - syrenki, holo czy inne efekty pikseli, ale o tym już za chwilę. Pierwszy od lewej to GOLD PEARL EFFECT, który wcieramy w top typu no-wipe, a pozostałe to tak naprawdę pigmenty o platynowym wykończeniu - Platinum Effect i tych nie wcieramy, lecz nakładamy na warstwę dyspersyjną, do której drobinki się zwyczajnie przyklejają. Wcieranie daje raczej marny efekt.



Moim faworytem jest zdecydowanie GOLD PEARL EFFECT, który bardzo trudno uchwycić na zdjęciu. Mogę Wam jednak zagwarantować, że rzeczywiście daje delikatnie perłową, lekko złotą poświatę. Należy go wcierać w top no-wipe np. palcem albo pacynką do cieni (ja wtarłam palcem i efekt był cudowny). Wystarczy odrobinka, by otrzymać zamierzony efekt. Dzięki temu produkt jest mega wydajny.

Pozostałe cztery słoiczki to pigmenty z dużą ilością drobinek, dające metaliczne, iskrzące wykończenie. Tak, jak wspomniałam wcześniej, nakładamy je na warstwę dyspersyjną przy pomocy pędzla. Ja użyłam puchatego pędzla z syntetycznym włosiem, z aliexpressowej kolekcji, o której pisałam tutaj (flat-top w wersji mniejszej). Nie wcieramy ich, lecz przyklejamy do lepkiej powierzchni. Następnie omiatamy paznokieć z nadmiaru pigmentu, delikatnie opiłowujemy brzeg paznokcia i nakładamy top, który normalnie utwardzamy w lampie. kolory możemy oczywiście ze sobą mieszać i tworzyć np. ombre (które zobaczycie na swatchach poniżej).

Zapytacie pewnie jaki kolor bazowy. Tak naprawdę możecie użyć jakiego chcecie. Odcień zbliżony do odcienia pigmentu, na pewno go podbije, ale ja zdecydowałam się na biel.


SEVENTH HEAVEN to przepiękny niebieski, na moje oko taki trochę jeansowy. Jest drobno zmielony i jego aplikacja przebiega bezproblemowo. Kolor bardzo mi się podoba.


LIGHT MOCHA to piękny, iskrzący się, dość jasny i ciepły beż. Dzięki temu, że jest bardzo drobno zmielony, daje piękną taflę. Jak widać, lubi się jednak trochę zbrylać, ale przy takiej konsystencji to normalne i zawsze można jakoś te granulki rozbić.


POWDER EPACH na paznokciu wygląda jak różowy odpowiednik LIGHT MOCHA. Jest drobno zmielony i jego aplikacja nie przysparza żadnych problemów.


MAGENTA to kolor, który trochę mnie zawiódł. Oczywiście sam w sobie jest obłędny, ale konsystencja nie powala. Jak widać, dość mocno złapał wilgoć, no i drobiny są grubo zmielone przez co trzeba nakładać aż dwie warstwy by otrzymać jednolity kolor. Drobinki tak jakby mażą się po płytce, przez co trudno uzyskać jednolite przejście np. przy ombre.

Jesteście pewnie ciekawi jak produkty prezentują się w użyciu, poniżej kilka zdjęć wykonanych w świetle sztucznym (bo to najlepiej oddaje lśniące drobinki).


Od lewej PEARL EFFECT na fioletowym oraz białym, następnie pigmenty z kolekcji Platinum: SEVENTH HEAVENMAGENTAPOWDER EPACH oraz LIGHT MOCHA. Obok widzicie oryginalny szablon bez żadnego lakieru, a następnie dwa ombre, pierwsze - SEVENTH HEAVEN i POWDER EPACH, drugie - LIGHT MOCHA oraz MAGENTA.

Poniżej jeszcze kilka zbliżeń na poszczególne wykończenia. Zacznijmy od perłowego. Mam nadzieję, że dopatrzycie się na zdjęciu delikatnie złotej poświaty.


I oczywiście wszystkie pigmenty z kolekcji Platinum, a poniżej zbliżenie na ombre.



I jak się podoba? Uważam, że takie pigmenty to naprawdę ciekawe rozwiązanie, zwłaszcza przy tworzeniu przejść kolorystycznych. Zdecydowanie łatwiej zrobić ombre przy pomocy kolorowego pigmentu i pędzelka niż bezpośrednio dwoma lakierami hybrydowymi.


A Wy co sądzicie o pigmentach i pyłkach? Lubicie? Używacie? Jakie są Wasze ulubione?

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani