Jakiś czas temu pisałam Wam na temat pędzelka typu flat top marki La Rosa, dziś przedstawię Wam cienie sypkie (czy jak kto woli - pigmenty) tej samej firmy. W zeszłym roku pokazywałam Wam jednego przedstawiciela tej serii w odcieniu nr 36 PEARL.
Przedstawię Wam aż sześć odcieni, które testowałam przez jakiś czas... Mowa tu o odcieniach: 12 GOLD, 17 SAPHIRE, 19 CORAL, 22 OLIVINE, 33 TOPAZ, 38 FUCHSIA.
Jeśli chodzi o ich jakość, to moje zdanie nie zmieniło się w żaden sposób. Ale powtórzę się, bo nie każdy czytał ;). Cienie sypkie La Rosa są dość dobrze zmielone i całkiem nieźle nakłada się je na powiekę. Do tego całkiem nieźle utrzymują się na skórze, a z bazą jeszcze lepiej. Same w sobie są całkiem intensywne, ale warto nakładać je na mokro, wtedy ich kolor jest mocniejszy. W słoiczku znajduje się dość sporo produktu bo aż 3 g.
Dodam jeszcze, że są to cienie mineralne, które można stosować na różne
sposoby... Zarówno jako zwykły cień sypki - na sucho i na mokro, jako
pigment do bezbarwnego lakieru do paznokci, a także z wazeliną
kosmetyczną lub bezbarwnym błyszczykiem na usta.
12 GOLD
Typowy złoty odcień, bardzo ładnie prezentuje się u dziewcząt o niebieskiej tęczówce. Ładnie połyskuje, na pewno nie nachalnie. Szczerze przyznam, że nie widziałam lepszego złotego odcienia.
17 SAPHIRE
Nazwa koloru całkiem nieźle opisuje barwę. To taki szafirowy odcień, dość neutralny. Ładnie podkreśla niebieską tęczówkę.
19 CORAL
Koralowy odcień, matowy z delikatnymi drobinkami, bardzo naturalny i dość jasny. Idealny do dziennego makijażu. Również rewelacyjnie podkreśla niebieską tęczówkę.
22 OLIVINE
Mój ulubiony kolor z całej gamy, którą posiadam. Bardzo przypomina słynnego Kameleonka z Catrice. To brąz, który mieni się na zielono, krótko mówiąc duochromik. Cudowny! Wykończenie perłowe.
33 TOPAZ
Bardzo ładny beż z brzoskwiniowymi i różowymi tonami... W sumie ciężko opisać go słowami. Nadaje się do dziennego makijażu, by delikatnie rozświetlić spojrzenie.
28 FUCHSIA
Ciężko nazwać tej kolor Fuksją, lecz na pewno jest to całkiem przyjemny fiolet o satynowym wykończeniu z dość sporą ilością drobinek. Bardzo fajny kolor, intensywny.
A tak prezentują się wszystkie cienie na skórze...
Od góry (od lewej): 12 GOLD, 17 SAPHIRE, 19 CORAL, 22 OLIVINE. Na dole (od lewej): 22 TOPAZ, 38 FUCHSIA.
A Wy? Używałyście kiedyś cieni mineralnych? Jak się na nie zapatrujecie? Który kolor podoba Wam się najbardziej?
Gdzie kupić?
Recenzowane cienie mineralne marki La Rosa możecie kupić w sklepie internetowym FUTOROSA.net.
Przypominam, że sklep FUTUROSA postanowił rozdać czytelnikom mojego bloga 20 kodów rabatowych, które upoważniają do 20% zniżki na zakupy dowolnych produktów! Jeśli jesteście chętne, aby taki kod otrzymać napiszcie do mnie maila - zzielona@gmail.com. Decyduje kolejność zgłoszeń! :)
Cena: 25 zł.
11 komentarze
podobają mi się kolory:) o i dowiedziałam się o różnych sposobach na użycie takich cieni (o lakierach do paznokci pierwszy raz słyszę :)
OdpowiedzUsuńTylko szafir nie ma w sobie ani krzty różu (a tak wygląda w opakowaniu) ani fioletu (na skórze), więc nazwa tego koloru to jakaś pomyłka. Szafir jest przecież niebieski. Coś się komuś pokręciło.
OdpowiedzUsuńOlivine i Topaz wyglądają ładnie :)
Złoty przecudowny! :)
OdpowiedzUsuńzoila, no na skórze właśnie ma! :D
OdpowiedzUsuńAinta, też go bardzo lubię! :)
Gold i Fuschia świetne ;)
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłabym 19 i 33 :)
OdpowiedzUsuńTe na dole są świetne ! Baa wszystkie są śliczne i wszystkie chce mieć :D
OdpowiedzUsuńCoral przepiękny :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej wpadł mi w oko Coral, ale nigdy nie próbowałam cieni sypkich :)
OdpowiedzUsuńGold i Olivine są cudowne! A nazwy faktycznie trochę mało pasują do charakteru odcienia.
OdpowiedzUsuńTen złoty cień bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.