Poczuj kolor, czyli Victoria Vynn na paznokciach
28 maja 2017 godz. 15:04
Jak zapewne część z Was wie lub się domyśla, miniony weekend spędziłam na konferencji Meet Beauty (edycja III), ale dziś nie o tym. Krótkie sprawozdanie na pewno znajdziecie za kilka dni. Zanim jednak wybrałam się na wycieczkę do Warszawy, nie wypadało nie zrobić sobie nowych paznokci. Tym razem postawiłam na odcień fioletu marki Victoria VYNN. Nie miałam zbyt wiele czasu na bawienie się paznokciami, więc wiedziałam, że VV mnie nie zawiedzie.
Odcień, który wybrałam nosi nazwę 056 FEEL THE COLOUR i pochodzi z serii Pure, którą można zmyć przy użyciu alkoholu (nie ma konieczności używania acetonu), ale o tym pisałam już wielokrotnie w moich wpisach (zerknijcie choćby tutaj).
Lakiery hybrydowe z serii Pure charakteryzują doskonałym wręcz kryciem! W zasadzie jedna warstwa wystarczy, by w pełni pokryć całą płytkę paznokcia. W sumie to jest coś, o czym wiem, ale mimo wszystko nakładam dwie warstwy. Paznokcie wtedy są twardsze i bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne.
Wracając jednak do samego odcienia, to muszę przyznać, że jest niebywały i wyjątkowy. 056 FEEL THE COLOUR to przepiękny fiolet z domieszką fuksji. Jest bardziej chłodny niż ciepły. Uważam, że prezentuje się naprawdę dobrze. Jest to jeden z moich łupów, który otrzymałam w trakcie prezentacji marki we Wrocławiu. Poczekał sobie kilka miesięcy w kartonie z innymi lakierami, ale jak już w końcu wjechał na pazurki, to z jakim impetem!
Z tym lakierem wiąże się nawet jedna anegdotka, a raczej historia, którą opowiadam wszystkim naokoło, więc dlaczego i z Wami miałabym się nią nie podzielić? Dzień po wykonaniu manicure bohaterem tej notki, wracałam autobusem z pracy. Podeszłam do maszyny sprzedającej bilety i nagle zaczepił mnie jakiś dziadek mówiąc: Ale ma pani pazurki, jak Kaczyńska! Niewiele myśląc od razu odpowiedziałam mu: Tak, bo to była moja inspiracja. Za bardzo nie wiedziałam, co starszy pan miał na myśli, więc gdy tylko zajęłam dogodne miejsce stojące w pojeździe, wyjęłam telefon i wstukałam w szukajce hasła typu paznokcie Kaczyńska. Oczywiście niczego konkretnego nie znalazłam i zapomniałam o temacie. Wróciłam do domu i opowiedziałam o śmiesznym dialogu. Moja mama stwierdziła, że o żaden manicure tak naprawdę nie chodzi, a o to, że moje paznokcie są teraz... sine... Rzeczywiście, tak samo jak Kaczyńskiej. No cóż, sami oceńcie jak bardzo siny jest ten odcień 😂.
No dobra, dość już tego czarnego humoru. Patrząc na mój manicure, zastanawiacie się na pewno dlaczego tak daleko od skórek kładłam emalię. Prawda jest jednak taka, że lakierem dojechałam do samiutkich skórek, ale niemalże dwa tygodnie temu. I widzicie? A lakier wciąż prezentuje się bardzo dobrze. Dlaczego jednak nie zrobiłam zdjęć zaraz po wykonaniu mani? A no dlatego, że byłam w trakcie leczenia zanokcicy (czy zastrzału, czy jak to tam, zwał jak zwał, po prostu małe uszkodzenie mechaniczne skóry z drobną infekcją, przeżyłam bez amputacji palca) na palcu serdecznym. Nie wyglądało to zbyt estetycznie, zwłaszcza przez przesuszone skórki, ale kremowanie i cierpliwość przyniosły efekty.
W każdym razie kolor nosi mi się bardzo dobrze. Na pewno fanki wyjątkowych fioletów będą zadowolone.
Jak widać, kolor prezentuje się inaczej w zależności od światła. Raz wpada bardziej w fuksję, raz jest chłodniejszy. Powyższe zdjęcia dobrze to odzwierciedlają.
To, za co bardzo lubię lakiery hybrydowe marki Victoria VYNN z serii Pure, to ich konsystencja, która pozwala na naprawdę precyzyjną aplikację. Emalie są dosyć gęste, ale ja takie właśnie lubię i z takimi pracuje mi się najlepiej. Dzięki temu nie rozlewają na skórki, ani nie ściągają na końcówkach.
Jeśli jesteście ciekawi innych kolorów hybryd od Victoria Vynn, to zapraszam do odwiedzenia moich poprzednich wpisów:
Dodam jeszcze, że to na pewno nie ostatni lakier tej marki. Przyznam, że to jedni z moich hybrydowych ulubieńców i jeszcze nigdy mnie nie zawiedli. A Wy jakie macie zdanie w tej kwestii? Lubicie produkty od Victorii? A może polecicie mi jeszcze jakiś kolor? Kuszą mnie teraz intensywne, letnie odcienie i coś mi się wydaje, że mój następny manicure taki właśnie będzie - jakieś soczyste fluo! 😀