Kolejna długa przerwa w blogowaniu. Musicie mi wybaczyć, ale w tygodniu pracuję, a w weekendy korzystam z ostatnich wakacyjnych podrygów. Urządzam sobie krótkie wojaże i bardzo mi z tym dobrze! Z każdego wyjazdu przywożę sobie różne kosmetyczne drobiazgi, które dziś Wam zaprezentuję!
W ostatni lipcowy weekend z koleżanką z pracy pojechałyśmy na szkolenie do Warszawy i w ramach pozajęciowego czasu wolnego wybrałyśmy się na zwiedzanie... Złotych Tarasów, haha! Nie mogłam przejść obojętnie obok Bath & Body Works...
We wspomnianym sklepie zakupiłam mgiełkę do ciała Be Enchanted, która pachnie obłędnie i niesamowicie długo utrzymuje się na skórze - prawie jak normalna woda toaletowa. To mój prawdziwy, wakacyjny hit, z którym właściwie się nie rozstaję! Gdyby tylko we Wrocławiu otworzyli Bath & Body Works... Ja chcę więcej mgiełek!!!
No i małe żele do dezynfekcji rąk - Safari Apple, o przecudownym, jabłkowym zapachu, a także Nerdy Vanilla - o aromacie lodów waniliowych - zapach trochę słodki, ale mi się podoba. Gadżety niezbędne podczas wakacyjnych wojaży, kiedy nie ma jak umyć dłoni. Mnie uratowały w kilku sytuacjach.
Jakiś czas temu spędziłam kilka dni nad morzem w Pobierowie. Oprócz wspaniałej imprezy z grillem i Malibu na plaży, ten wyjazd zaowocował nowymi zdobyczami kosmetycznymi. Wracając do Wrocławia ujrzeliśmy tabliczkę Berlin 150 km. Niewiele myśląc zaczęłyśmy wykrzykiwać, żeby jechać do Berlina. Kierowca, wpisał w swoją nawigację Berlin i tak oto zmieniliśmy kierunek na stolicę Niemiec. Po obejrzeniu najciekawszych tam miejsc, nie obyło się bez zakupów w... DM. No bo jakże inaczej? ;)
Ponadto, w ostatnią środę postanowiłyśmy z tą samą koleżanką pojechać na jednodniową wycieczkę do Drezna... autostopem! Stwierdziłyśmy, że za przejazd pociągiem możemy sobie nakupić worek lakierów do paznokci, więc stąd taka decyzja. Było świetnie! Dojechałyśmy do Drezna wyjątkowo szybko i wyjątkowo szybko ponownie skoczyłyśmy do DM i innych sklepów. Ale poniżej zaprezentuję Wam tylko kosmetyczne zakupy.
Dwie maski do włosów marki Alverde (o jednej z nich już pisałam tutaj) - z aloesem i hibiskusem (Feuchtigkeits Haarkur Aloe Vera Hibiskus), którą już używałam i którą sobie bardzo chwalę, a także maska z awokado (Repair Haarmaske Traube Avocado). Kosmetyki Alverde znane są z przyjemnych składów. Moje włosy też polubiły się z tą marką, więc tym chętniej wypróbuję coś nowego i wrócę do sprawdzonego.
I oczywiście olejek arganowo - migdałowy (Haarol Mandel Argan), który również stanowi zapas. Bardzo go lubię i na pewno powstanie na jego temat osobna notka, bo jest naprawdę godny uwagi. Używam go tylko na końcówki po myciu włosów, ale dzięki niemu są w zadziwiająco dobrym stanie!
Zakupem tego szamponu przeciwłupieżowego (Anti Schuppen Shampoo Heilerde) kierowałam się takim moim małym, przypadkowym eksperymentem. Podczas jednej z moich wizyt w domu z braku laku umyłam włosy szamponem z Lidla, produkcji oczywiście niemieckiej. Byłam do niego bardzo sceptycznie nastawiona i czekałam na łupieżowy armagedon na mojej głowie. Jakież było moje zdziwienie, gdy łupieżu po nim nie było! Będąc w DM pomyślałam sobie, że coś jest w tych niemieckich kosmetykach pielęgnacyjnych, więc sięgnę sobie po to cudo, zwłaszcza, że cena również jest przekonująca. W składzie nie posiada SLS, więc tym bardziej mnie zachęcił, ale mimo wszystko zobaczymy.
Odżywka z olejem arganowym marki Balea Professional (Oil Repair Spulung) to coś, co zachwala wiele blogerek - prosty skład, przyjemne działanie i śmiesznie niska cena (jakieś 1,5 euro) to aspekty, które mnie przekonały. Na ten produkt uwagę zwróciła moja koleżanka, która również go zakupiła. Będziemy wspólnie testować.
Żel pod prysznic o zapachu kokosa i nektarynki (Dusche & Creme Cocos & Nektarine) za jakieś 65 eurocentów. Używałam go już kilka razy i uwiódł mnie intensywnym zapachem nektaryny z kokosem, naprawdę bardzo przyjemny. Co do właściwości, to oczywiście żel jak żel, nie wymagam od niego cudów.
Nie byłabym sobą, gdybym nie przywiozła ze sobą czegoś z kolorówki! W niemieckiej szafie Catrice nowości już oczywiście od dawna. Kupiłam szminkę z serii Ultimate Colour w kolorze nr 270 MATT-ERIAL GIRL. Zapewne na dniach pojawi się również w Polsce (o ile nowości już się nie pojawiły, dajcie proszę jakieś info w tej kwestii). Szminka ma matowe wykończenie, które bardzo mi się podoba. Idealna na nadchodzącą jesień.
No i oczywiście lakiery do paznokci! Od lewej - Essence z serii Show Your Feet nr 15 FLAMINGO ROSE (lakier posiada dodatkowo złote drobinki, których rzecz jasna na zdjęciu nie widać), P2 Rich Care + Color nr 030 SO PRETTY (to odżywki do paznokci, które oprócz tego, że odżywiają, to jeszcze nadają kolor, oczywiście wykończenie pół-transparentne) i dwa lakiery z serii Volume Gloss Gel Look Polish - 140 WILD MISS (w rzeczywistości odcień to głęboki, ciemny turkus) i w końcu 090 RED LADY (czyli najklasyczniejsza czerwień na świecie!).
Moją uwagę przykuła również szafa z akcesoriami do wykonywania makijażu i manicure Ebelin. Za całe 3,5 euro zakupiłam pędzel typu flat-top z syntetycznego włosia do nakładania korektora (Make Up + Concealer Pinsel). Jest bardzo miękki i przyjemnie aplikuje się nim korektor. I do tego ta cena...!
I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje zakupy. A Wy przywozicie jakieś kosmetyczne zdobycze z wakacji?
Odżywka z olejem arganowym marki Balea Professional (Oil Repair Spulung) to coś, co zachwala wiele blogerek - prosty skład, przyjemne działanie i śmiesznie niska cena (jakieś 1,5 euro) to aspekty, które mnie przekonały. Na ten produkt uwagę zwróciła moja koleżanka, która również go zakupiła. Będziemy wspólnie testować.
Żel pod prysznic o zapachu kokosa i nektarynki (Dusche & Creme Cocos & Nektarine) za jakieś 65 eurocentów. Używałam go już kilka razy i uwiódł mnie intensywnym zapachem nektaryny z kokosem, naprawdę bardzo przyjemny. Co do właściwości, to oczywiście żel jak żel, nie wymagam od niego cudów.
Nie byłabym sobą, gdybym nie przywiozła ze sobą czegoś z kolorówki! W niemieckiej szafie Catrice nowości już oczywiście od dawna. Kupiłam szminkę z serii Ultimate Colour w kolorze nr 270 MATT-ERIAL GIRL. Zapewne na dniach pojawi się również w Polsce (o ile nowości już się nie pojawiły, dajcie proszę jakieś info w tej kwestii). Szminka ma matowe wykończenie, które bardzo mi się podoba. Idealna na nadchodzącą jesień.
No i oczywiście lakiery do paznokci! Od lewej - Essence z serii Show Your Feet nr 15 FLAMINGO ROSE (lakier posiada dodatkowo złote drobinki, których rzecz jasna na zdjęciu nie widać), P2 Rich Care + Color nr 030 SO PRETTY (to odżywki do paznokci, które oprócz tego, że odżywiają, to jeszcze nadają kolor, oczywiście wykończenie pół-transparentne) i dwa lakiery z serii Volume Gloss Gel Look Polish - 140 WILD MISS (w rzeczywistości odcień to głęboki, ciemny turkus) i w końcu 090 RED LADY (czyli najklasyczniejsza czerwień na świecie!).
Moją uwagę przykuła również szafa z akcesoriami do wykonywania makijażu i manicure Ebelin. Za całe 3,5 euro zakupiłam pędzel typu flat-top z syntetycznego włosia do nakładania korektora (Make Up + Concealer Pinsel). Jest bardzo miękki i przyjemnie aplikuje się nim korektor. I do tego ta cena...!
I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje zakupy. A Wy przywozicie jakieś kosmetyczne zdobycze z wakacji?
29 komentarze
Widzę, że same cudeńka udało Ci się upolować :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o ten pędzel do korektora to ja jestem trochę zawiedziona... jest niby miękki, ale z drugiej strony bardzo mocno zbity i drapiący :< jak się nim posługujesz?
OdpowiedzUsuńNa razie użyłam go tylko raz, ale byłam zadowolona. Nakładam sobie płynny korektor na dłoń, z której nabieram pędzlem i takim ruchem, można powiedzieć - wklepującym nakładam go na skórę. Żeby całość wyglądała naturalnie "uklepuję" całość opuszkami palców i jest naprawdę ok :). Ale fakt, jest dość zbity.
Usuńte żele do rąk wyglądają fantastycznie, a i kolor pomadki cudowny!
OdpowiedzUsuńWyglądają i działają fantastycznie ;).
Usuńteż mam ten żel pod prysznic.:) zapach cudo <3
OdpowiedzUsuńładna szminka :)
OdpowiedzUsuńTak! :) Dzisiaj pomalowałam nią usta i wiem, że to będzie mój hit! Boski kolor ma :D. Ale gdy tylko zrobiłam jej foty na bloga upadła mi pod prysznic i odłamało się kawałek. Na całe szczęście jest do użytku ale nie wygląda zbyt estetycznie :P. fujara ze mnie.
Usuńwłaśnie poluje na odżywkę z olejem arganowym od balea, podobno jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńA ja ją najpierw kupiłam, a potem dowiedziałam się, że jest rewelacyjna :D.
UsuńZ zagranicy przywożę a jakże ale z Polski raczej nie, chyba że trafię na coś czego akurat bezskutecznie poszukiwałam u siebie. Kiedyś tak polowałam "po Polsce" na limitki Essence ;)
OdpowiedzUsuńO tak, essencowe poszukiwania... To były czasy! :) Pamiętam jak w Skarżysku Kamiennej, podczas przesiadki, leciałam z mężczyzną do Natury bo tego dnia miała pojawić się jakaś limitka, w której polowałam na puder rozświetlający :).
UsuńAle ja generalnie zawsze wyznaję zasadę, że kupuję to, czego nie ma u mnie w mieście. Warszawki Bath & Body Works niestety jest tylko tam i nigdzie indziej, nad czym mocno ubolewam. I podobno na razie nie mają zamiaru otwierać się w innych miastach Polski :(.
Same perełki :) fajne zakupy
OdpowiedzUsuńCudowne kolory lakierów wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńfajne zakupy:)
OdpowiedzUsuńZawsze zachwycam się Twoimi zdjęciami ! Jakim aparatem je robisz ?
OdpowiedzUsuńKuszą mnie kosmetyki alverde :)
Dziękuję! :) Ja używam Nikona D7000, czasami D700, czasami jakiegoś komapaktu... Różnie z tym bywa :D. Ale ten pierwszy przede wszystkim.
UsuńAleż świetne zakupy :D Alverde i Baleę chętnie bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę nabytków :P i życzę owocnego używania :)
Uwielbiam szminki Catrice. Mam bardzo podobny kolor tej samej firmy, ale nie w wersji mat. Za to mam czerwoną matowa z której jestem strasznie zadowolona, bo te szminki sa takie miękkie i soczyste jak rowniez długo wytrzymują.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych lakieów, bo kolorki sa przepiękne;)
lakiery ładne, absolutnie wszystkie! ;)
OdpowiedzUsuńszminka ma świetny kolor
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chciałabym wpaść do DM!
OdpowiedzUsuńI wytoczyć się stamtąd obładowana...
Super zakupy!
OdpowiedzUsuńNie no zakupowe wojaże świetne :)
OdpowiedzUsuńMgiełek od Bath & Body Works nie miałam, ale mam wodę taletową i jestem pozytywnie zaskoczona zapachem i trwałością :)
OdpowiedzUsuńNerdy Vanilla - muszę mieć! :D
OdpowiedzUsuńOdżywki do włosów z Balea (bardzo dobra!) i kokosowego żelu pod prysznic z nektarynką zazdraszczam przeokropnie, bo już prawie miałam mieć, a jednak się nie udało. A żel do rąk Nerdy Vanilla samą nazwą powala :D
OdpowiedzUsuńta odzywka z p2 wytrzymala na moich paznokciach 1 dzien ;) ale kolor piekny
OdpowiedzUsuńseria professional jest świetna
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.