Nie było mnie tu już długo, za co od razu Was przepraszam, ale mój maj jest dość pracowity. Pierwsze dwa tygodnie w pracy nie należały do najłatwiejszych, a teraz mam urlop, ale głównie na pisanie pracy magisterskiej. Oprócz tego zaziębiłam się podczas studenckiego święta i tak prychając siedzę nad laptopem i wytężam swój umysł próbując sklecić coś mądrego! ;)
Dzisiaj jednak przychodzę do Was z recenzją tuszu do rzęs, o którym swojego czasu było (i odnoszę wrażenie, że nadal jest) dość głośno i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu! Mowa tu o Maybelline The Rocket Volum' Express.
Tusz zamknięty jest w beczułkowatej tubce, która jest dość charakterystyczna dla tej marki. Materiał, z którego jest wykonana jest całkiem niezłej jakości - nie rysuje się, a napisy nie zdzierają, więc prezentuje się estetycznie. Jedynie, co mnie denerwuje to naklejka z kodem kreskowym i nazwą odcienia - od odkręcania wszystko się ściera - ale tej akurat można się łatwo pozbyć i po bólu! ;)
Kolejnym ważnym aspektem w tuszach do rzęs jest ich szczoteczka. Tutaj mamy do czynienia z wersją silikonową z dużą ilością włosków różnej długości - od najdłuższych u nasady do najkrótszych na czubku. Manewrowanie tą szczoteczką jest całkiem wygodne, choć domyślam się, że nie wszystkim może odpowiadać, mi czasami zdarza się paćnąć na nos, zwłaszcza podczas malowania prawego oka. Mimo wszystko jednak bardzo dobrze rozczesuje rzęsy - wydłuża je i pogrubia, można powiedzieć, że daje dość spektakularny efekt.
Na powyższym zdjęciu widzicie efekt, jaki daje tusz od Maybelline po nałożeniu dwóch warstw. W rzeczywistości jest jeszcze lepiej, do tego stopnia, że nawet moja rodzicielka zapytała jakiego tuszu używam, a koleżanki z pracy podejrzewały mnie o doklejane rzęsy... ;)
Kolor, który posiadam to nie smolista czerń a BROWN MARRON, czyli taki ciemny brąz. Na rzęsach jednak wygląda po prostu jak czarny, choć dla dziewcząt o ciemnych włosach i rzęsach może być za jasny, dlatego to rozwiązanie dla tych o jasnej oprawie oczu (czyli np. dla mnie).
Trwałość tuszu mogę ocenić jako dobrą. Zauważyłam jednak, że jeśli nałożymy tylko jedną warstwę, produkt po jakimś czasie zaczyna się kruszyć, czego bardzo nie lubię. Na drugi dzień jednak nałożyłam standardowo dwie warstwy i po problemie. Tusz trzymał się aż do demakijażu.
W swoich zasobach posiadam jeszcze wersję wodoodporną, ale ta cierpliwie czeka na lato. Jestem bardzo ciekawa czy sprawdzi się tak samo dobrze jak wersja, którą Wam dziś pokazałam.
Czy polecam ten produkt? Zdecydowanie! To naprawdę bardzo dobry tusz, do którego na pewno kiedyś wrócę (jak zużyję inne tuszowe zapasy). A Wy co o nim sądzicie? Planujecie zakup? Wkrótce (o ile już nie dzisiaj!) promocja -40% na kolorówkę w Rossmannie, więc będziecie mogły po bardzo okazyjnej cenie go wypróbować.
49 komentarze
mi tez przypadł do gustu
OdpowiedzUsuńfaktycznie efekt niesamowity,ale ja mam uraz do maskar maybelline,ktore u mnie kruszą sie niemiłosiernie
OdpowiedzUsuńFakt, tusze Maybelline jak podeschną, to rzeczywiście dość mocno się kruszą. Dlatego trzeba zmieniać maskarę co ok 3-5 miesięcy :D.
Usuńsuper szczota.
OdpowiedzUsuńlubię takie. ładnie wygląda na Twoich rzęsach
ooo fajnie, choć mam wrażenie odbija się troszkę?
OdpowiedzUsuńNie, nie, ja po prostu tak mocno tuszowałam rzęsy od nasady i nie przetarłam powiek :D.
Usuńjeśli się kruszy przy jednej wartwie to niestety kompletnie nie dla mnie. dwuwarstowoy efekt na moich rzęsach wygląda fatalnie, jakiegokolwiek tusuz bym nie użyła ;)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie szczotki:)))
OdpowiedzUsuńTusz na Twoich rzęsach wygląda świetnie. Muszę zawitać do Rossmanna, tusz w zapasie zawsze się przyda :))
OdpowiedzUsuńmnie ona nie zachwyciła :). w porównaniu z innymi tuszami MNY wypada słabo :).
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, tylko jakby troszkę skleja..?
OdpowiedzUsuńWszystkie tusze, aby nieco pogrubić, przy ok. dwóch warstwach sklejają rzęsy. Na zdjęciu jest to bardziej widoczne, bo to wręcz makro ;).
Usuńmam i to jeden z największych bubli, owszem rzęsy mam do nieba ale co z tego, jak po 40-50min mam go pod brwiami odbitego :/
OdpowiedzUsuńtrwałość zerowa..
Hmmm... A mi się nic nie odbija ;).
Usuńteż bym tak chciała :(
Usuńale nawet po domu z nim wstyd :(
oo szczoteczka jest zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńzazwyczaj sugeruję się dużo szczoteczką i ta zrobiłaby na mnie wrazenie, jak widać nieomylne :)
OdpowiedzUsuńJa też ogólnie lubię duże szczoteczki :).
Usuńbardzo lubię tusze Maybelline (mam z nimi dobre wspomnienia), w tym nie pasuje mi szczoteczka, ale może jednak się skuszę po tak dobrych opiniach :))
OdpowiedzUsuńNo tak, nie każdemu musi odpowiadać taki rozmiar szczoteczki, choć ja takie bardzo lubię :).
Usuńmoze kiedys sie skusze :)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz i jest w tym momencie jednym z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńW mojej kolekcji również jest tym ulubionym :). Moja siostra nawet mi go pozazdrościła i kupiła sobie taki sam :D. Tylko w czarnym kolorze :).
Usuńmam go ale zauważyłam że lubie mi się odbijać na dolnej powiece ;/
OdpowiedzUsuńNa dolnej powiece? :) W jaki sposób? Mi tam się nic nie odbija ;).
UsuńRozważę. Może się w coś zaopatrze przy okazji promocji
OdpowiedzUsuńakurat kończą mi się wszystkie tusz, więc możliwe że skuszę sie na ten :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Tylko upewnij się, że nie był otwierany i nie jest podeschnięty! :)
UsuńMam ogromną ochotę na ten tusz, ale tyle mam jeszcze do zużycia, że nie chcę otwierać kolejnego... Sądzę, że polubiłabym się z tą szczoteczką :)
OdpowiedzUsuńJa też właśnie mam mnóstwo tuszy do przetestowania w szufladzie, więc jak tego zużyję to długo do niego nie wrócę :P.
UsuńNie miałam nigdy do czynienia z takim typem szczoteczek, ale czuję się skuszona by wyprobowac;)
OdpowiedzUsuńLubię takie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda na ustach
OdpowiedzUsuńTusz na ustach? :D
UsuńLubię silikonowe szczoteczki, być może go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKruszenie i ta wielka szczota mnie nie przekonują do zakupu, mimo że efekt na rzęsach mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego :D. Ale jak napisałam - kruszenie pojawia się w przypadku jednej warstwy, ja i tak zazwyczaj nakładam dwie ;).
UsuńWygląda bardzo ładnie! Może skuszę się na niego na lato w wersji wodoodpornej :)
OdpowiedzUsuńMoże kupię, bo efekt naprawdę niezły ;)
OdpowiedzUsuńJa też jestem z niego bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńefekt na rzęsach jest świetny :)
OdpowiedzUsuńmoże się na niego skuszę .
Jak dla mnie za bardzo skleiła rzęsy :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy skleiła? ;) Wydaje mi się, że to raczej kwestia dużego odwzorowania na zdjęciu :). Normanie efekt jest bardzo fajny i nie widać, żeby były za bardzo posklejane.
Usuńświetnie się u Ciebie prezentuje, ale czytałam dużo negatywnych opinii i zostaję wierna They're Real :)
OdpowiedzUsuńps. cudne zdjęcia pokazujące rzęsy!
Wszystko ma i pozytywne, i negatywne opinie, więc trzeba wszystko jakoś wyważyć :). Ja bardzo lubię tę maskarę, mimo niepochlebnych recenzji. Poza tym różnie bywa - czasami ktoś trafi na jakiś trefny egzemplarz, podeschnięty i na tej podstawie ocenia produkt (mi też się to zdarzyło już wielokrotnie :D), albo po prostu dobierze coś, co mu nie odpowiada. Je generalnie jestem otwarta na nowe propozycje testowania, zwłaszcza kolorówki! :)
UsuńI dziękuje za komplement :).
wczoraj właśnie kupiłam :D
OdpowiedzUsuńmasz piękny kolor oczu:) ja za tym tuszem jakoś nie przepadam.
OdpowiedzUsuńchyba się na niego skuszę za jakiś czas ;>
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.