Dziś będzie czcza gadanina, ot... Takie moje przemyślenia po rankingu sami wiecie kogo. A kto nie wie, to niech sprawdzi tu. I nie, nie wiem do końca na jakiej podstawie autor dobierał blogerów (choć wiem, że wszystkie dokładnie jest opisane, ale przyznam bez bicia, że nie mam ochoty tego czytać), i nie czuję żadnego żalu, więc wodospadu łez i goryczy tu nie zaznacie. Jedynie moje przemyślenia. Rozważania o tym jak zmieniła się blogosfera.
Swój pierwszy blog założyłam mając lat bodajże czternaście albo trzynaście. Byłam młodą, rozpuszczoną nastolatką, które wolne, wakacyjne dni spędzała plącząc się po galerii handlowej, siedząc z koleżankami na podwórku, no i od czasu do czasu, a odkąd tato załatwił stałe łącze internetowe - całymi dniami będąc online, śledząc co dzieje się w sieci. A wtedy nie działo się nic. Nic i wiele, jak na tamte czasy. Mój internetowy pamiętnik (bo tak, taki miał charakter) założyłam na serwisie Blog.pl, który wtedy dawał naprawdę spore możliwości, a dziś, jakby to ująć, jest beznadziejny. Nikomu nie polecam, absolutnie. Wtedy bez reklam, z pełną edycją kodu HTML - miód, malina. Dziś nie potrafię tego ogarnąć, ale też nie chcę. Bo i po co?
Przepraszam, zaczęłam odbiegać od tematu. Mój internetowy pamiętnik prowadziłam regularnie ale krótko. Cały czas zmieniałam adresy, bo i też szybko dojrzewałam i wcielałam się w różne osobowości. Mogłam, to czemu nie? W końcu zatrzymałam się przy jednym, na serwisie Ownlog.com. To był przełom w moim blogerskim życiu. Do tej pory czytając notki z klasy maturalnej jestem w szoku, że w TAKI sposób potrafiłam opisywać swoje życie i na pozór przeciętne przeżycia. Wiecie, że miałam rzeszę czytelników? Nie, nie dwadzieścia tysięcy, nie tysiąc, może nawet nie sto... Ale byłam w TOP 20 blogów na tamtym serwisie i to był mój powód do dumy!
Jak nietrudno się domyślić, blog umarł śmiercią naturalną. Wraz z wiekiem potrzeba uzewnętrzniania swoich przeżyć, opisywania zdarzeń, po prostu umknęła. Po dłuższym czasie założyłam TEGO bloga. Właściwie to trudno nazwać blogiem... Bo jak można zdefiniować to pojęcie? Dla mnie blog to po prostu internetowy pamiętnik. A kto w pamiętniku wypisuje recenzje kosmetyków lub wrzuca swoje foty z ciuchami, czy z tak zwanymi ałtfitami? Nie wspominając już o zdjęciach paznokci...
Wychodzi na to, że pojęcie blog przez lata nabrało nowego znaczenia. Pojawiły się takie określenia jak szafiarki, lifestyle... Według mnie to ma się nijak do pamiętnika, w najmniejszym nawet stopniu. No... W najmniejszym może tak, ale generalnie - nie. Blogger stał się osobą, która swoim wizerunkiem kreuje światopogląd innych. Pisze co jest fajne, co jest na topie, dzieli się swoim kreatywnym, oryginalnym (a jakże!) zdaniem każdego dnia, czekając na komentarze, lajki i inne takie, takie.
Blog wczoraj to zwykły pamiętnik w formie internetowej, takie rozbieranie się z emocji przed publiką. Blog dziś to kampanie marketingowe, współprace, zarobki... Bloger stał się zawodem! Czasami celebrytą... Ale celebryta to też zawód, prawda? Bloger chodzi na spotkania z innymi blogerami, z mediami, cały czas wrzuca coś na swój fan page, na Instagram, Twitter i inne social media. Inni to śledzą, non stop! Nie, nie śmieję się z Was, drodzy blogerzy i drogie blogerki, bo przecież sama w tym wszystkim siedzę. Może nieco mniej niż inni, ale wciąż.
Bloger dziś, wciąż jeszcze zbyt rzadko, ale jednak - zarabia. Zarabia w dosłownym tego słowa znaczeniu, tj. otrzymuje środki umożliwiające mu godne życie. To wspaniałe, że można żyć z czegoś, co się kocha robić! Ja chętnie porzuciłabym znienawidzoną przeze mnie recepcję i oddała się pisaniu bloga, ale chyba za mało we mnie samozaparcia w tym kierunku. I czasami bardziej zależy mi na tym, żeby po prostu zająć w jakiś sposób swój wolny czas, a niekoniecznie oddać się temu całkowicie, jak to niektórzy uczynili.
To nie jest tak, że sączy się ze mnie jad i przemawia wściekła zazdrość. Ewidentnie stwierdzam fakt zmiany pojęcia bloger. Przynajmniej w moich oczach. Widzą to szczególnie ci, którzy w branży, która x lat temu jeszcze nie była branżą. A Wy, jak dalece sięgacie pamięcią w blogowym światku?
Zdjęcia:
26 komentarze
Lubię zaglądać na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńTo jest prawda, że blogi bardzo ewoluowały, wszystko zależy, gdzie sami zacieramy się jako blogerzy :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPewnie, wszystko od nas zależy :). Jak ktoś ma ochotę dalej prowadzić typowy pamiętnik, to czemu nie? :) Ważne, żeby samemu wiedzieć do czego się dąży i czy w ogóle do czegoś się dąży ;).
UsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem... Też kiedyś zaczynałam w podobny sposób, pamiętam czasy kiedy blogi były pamiętnikami, ja natomiast prowadziłam blog z moją "radosną twórczością" - już wtedy coś się zaczynało dziać. Teraz zaczęła się inna epoka, blogi to inne narzędzia niż tylko pełniące funkcję dzienniczka.
OdpowiedzUsuńPS. Ja pracę na recepcji bardzo lubiłam :)
Dla mnie praca na recepcji miała być tymczasowym rozwiązaniem. W końcu jestem inżynierem produkcji... No ale niestety dalej tam tkwię. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni :).
UsuńW takim razie trzymam kciuki :)
UsuńJa przez 2 lata pracowałam na recepcji, zgodnie z moim wykształceniem, ale teraz zostałam zdegradowana...i tęsknię za tą pracą.
Zgadzam się z Tobą :) Co prawda obecnego bloga nie prowadzę długo, bo dopiero pół roku, ale wcześniej też miałam blogowe doświadczenia - pisałam ze znajomymi bloga filmowego, który też miał grono stałych czytelników. Wtedy to było zupełnie coś innego niż teraz (choćby z tego względu, że nie było obecnych mediów społecznościowych). Gdy zarejestrowałam się na blogspocie, dopiero powoli zaczęłam ogarniać ogrom blogowego świata - nie miałam pojęcia, że sama platforma blogspot to tak wielki "organizm" i że zachodzi w nim tyle zależności między blogerami. Trochę się rozczarowałam, bo coraz mniej w tym pasji, a coraz więcej kalkulacji. Z drugiej strony poznałam mnóstwo fajnych blogerów i blogów.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą świat blogowy tak szybko się zmienia, że ciekawa jestem jak będzie wyglądał za kilka lat.
Właśnie, może to właśnie media społecznościowe poprowadziły blogowanie tą drogą ;).
Usuńz upływem czasu zmieniają się pojęcia nawet takiego bloga, kiedyś faktycznie pamiętniki a dziś... ?
OdpowiedzUsuńDziś naprawdę trudno nazwać bloga pamiętnikiem ;). Wszystko ewoluuje.
UsuńKominek moim zdaniem postrzega blogerów wyłącznie przez pryzmat zarabiania na tym kasy, a przecież nie wszystkim o to chodzi. Cały ten ranking, a zwłaszcza pierwszą 30-stkę, odbieram jako kółko różańcowe dla tych, co jarają się sami sobą (wnioskując po komentarzach najbardziej zainteresowanych na FB) i na większość topblogów nie czuję potrzeby wchodzić.
OdpowiedzUsuńJa bloga stricte pamiętnikowego nigdy nie prowadziłam, ale mam jakąś ekshibicjonistyczną potrzebę uzewnętrzniania się w sieci i dlatego piszę. Poza tym bardzo lubię taką formę interakcji z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, do tego dochodzi jeszcze pewnie chęć bycia swego rodzaju autorytetem w danej dziedzinie, bo chyba każdy lubi, gdy inni liczą się z jego zdaniem ;P.
Dzisiaj bycie blogerem staje się zawodem, kuszącym nawet, bo to dość przyjemny sposób na zarabianie kasy, tylko kiedy hobby staje się pracą, często traci swój urok. Wtedy nie ma to tamto, tylko pisać trzeba, bo inaczej hajsu ni ma ;)
Ja tak samo nie wchodzę na większość top blogów. Czytam o nich jedynie na Niemodnychpolkach i się trochę podśmiewam :D. Ale to nie znaczy, że nie szanuję ich pracy.
UsuńCo do zamiany hobby w pracę, to coś o tym wiem. Za każdym razem gdy zaczynałam zarabiać na moim hobby, po prostu zaprzestawałam działalności. Robiłam szablony na strony i blogi - zaczęłam na tym zarabiać, przestałam to robić, jedynie od czasu do czasu coś skleciłam. Fotografowałam za pieniądze, głównie śluby - zraziło mnie to do fotografii niesamowicie... Ale robię zdjęcia nadal, choć w zasadzie tylko dla własnych potrzeb, ale boję się, że i to porzucę - aparat w końcu sprzedałam i co prawda czekam na nowy, to ten już nie jest pro, jak poprzednik ;).
pierwszego bloga zalozylam daaawno temu u kolezanki. Wszyscy prowadzili pamietniki to ja tez ta myslalam ale ja nie umiem po prostu sie wybebeszac a czasami chcialabym.
OdpowiedzUsuńBlog to teraz jest głòwnie reklama nawet jak reklamujemy cos nieswiadomie jak np. robienie wzorkow na paznokciach. Ale szczerze mowiac lubie dzisiejsze blogi o ile sa pisane z pasja;)
Ja też lubię dzisiejsze blogi. W końcu poświęcam swojemu naprawdę sporo czasu, dodatkowo na czytanie innych, jakby nie patrzeć, których jest całkiem dużo ;).
UsuńPamiętam jeszcze nasze wspólne czasy na YT ;) Pamiętasz jak to wtedy wyglądało? Można też stwierdzić, że kręcenie ewoluowało. I tak jak wtedy nie potrafiłam się całkowicie temu oddać, tak teraz nie umiałabym tylko blogować. Dla mnie to odskocznia od codzienności. Tak jak udzielam się na forach o książkach czy filmach, tak gadam o kosmetykach na swoim blogu. Mało tego pomysł na założenie przyszedł mi podczas moderowania naszego forum.
OdpowiedzUsuńPo prostu jest tokolejna forma opowiadania o swoich pasjach. Ale żeby się temu całkowicie poświęcić? Na pewno nie!
A jeżeli chodzi o pseudo najpopularniejszego blogera, to nawet go nie czytałam ;)
Oczywiście, że pamiętam! Wtedy nikt nie gonił za tym, żeby filmy na YT wyglądały jak produkcje rodem z TVN-u! Nikt nie kupował specjalnie po to sprzętu, nikt nie silił się jakoś specjalnie, żeby super obrobić te filmy. Ale to miało swój urok! :) Mimo kiepskiej jakości, lubiłam te filmy oglądać. Spędzałam całe dnie nad słuchaniem youtuberek. Bez tych wszystkich współprac, to było bardziej naturalne i spontaniczne.
UsuńDzisiejsze filmy, choć bardzo mi się podoba ich jakość sposób nagrywania, itp., to jednak nie mają tego uroku co kiedyś :D. I aktualnie więcej czasu poświęcam czytaniem blogów niż oglądaniem filmików.
Ja też nie czytam tych najpopularniejszych blogerów. Pewnie gdyby nie fakt, że wszędzie ich pełno, to nigdy nie dowiedziałabym się o ich istnieniu.
Oj też pamiętam moje pierwsze blogi - najpierw był różowo słodki pamiętnik z milionami glitterowych gifów :) Jeszcze w podstawówce, potem pisałam opowiadania a na koniec przed założeniem aktualnego bloga pisałam jeszcze w liceum nieco o tym co mi w głowie siedzi i o tym co przeżywam. Jednak już w formie znacznie poważniejszej niż tej z podstawówki. Ach no i mój pierwszy blog był na onecie...:) Tyle wspomnień we mnie obudziłaś że aż zaraz zawędruję na mojego licealneo bloga :)
OdpowiedzUsuńMatko... Ja też miałam słodki pamiętnik z mnóstwem gifów... :D Jak widać, chyba każdy musi przejść fascynację kiczem i tandetą, zanim zabierze się za porządną robotę ;).
UsuńA blogi na Onecie zawsze mnie wkurzały. Tzn. chodzi mi o platformę do obsługi treści. Teraz Blog.pl wygląda bardzo podobnie, albo chociaż ma pewne cechy onetowe, co drażni mnie niesamowicie.
Ja też zaczynałam od pisania pamiętnika w internecie, pisałam potem pamiętniki w zeszytach... Założyłam bloga jakiś czas temu, bo po prostu lubię pisać i uważam, ze fajnie mi to wychodzi, a jeśli ktoś mnie doceni i przyniesie to kiedyś profity nie będę się bronić. Ale to nie jest cel sam w sobie.
OdpowiedzUsuńPrzerażające jest dla mnie to, że dziś nastolatki zakładają bloga tylko po to żeby coś dostać za darmo, nie ważne czy bluzkę czy zawieszkę na sznurku, który bez problemu można dostać w pasmanterii - a dla nich to wielka nobilitacja ze strony jakieś chińskiego allegro.
Wiem, że zjawisko zakładania bloga jedynie dla współpracy istnieje, ale chyba nigdy jeszcze się z takim blogiem nie zetknęłam. Może dlatego, że bardzo selektywnie dobieram sobie blogi do czytania :).
UsuńI oczywiście profity z prowadzenia bloga to fajna sprawa, też chętnie przygarniam, jeśli mam okazję, bo kto by nie przyjął? Ale tak, jak piszesz - to nie jest cel sam w sobie.
Też pierwszego bloga miałam na blog.pl, straszliwie dawno temu. A tak poza tym to chyba przeszłam wszystkie mozliwe platformy i różne rodzaje blogów, pisałam fanficka, nawet blog oceniający inne blogi ;) i fakt, teraz już bardzo mało jest podobieństw między tym co było kiedyś a tym co teraz, ale nie wiem do końca czy to dobrze, czy to źle... Nie lubie tylko blogow, które nie maja za sobą osobowości, w których nie widać człowieka za wpisem. A kto wie jak to będzie wyglądać za kolejne 15 lat... ;)
OdpowiedzUsuńTe blogi oceniające inne blogi pamiętam bardzo dobrze! :) Też byłam w jednego teamie ;).
UsuńJa wspominam mojego pierwszego bloga na bloblo z miłym sentymentem. Poznałam kilka osób, było kilka współprac na luzie, bez zadęcia . Przeniosłam sie na blogspota (wydawał mi sie taki dojrzały i znany ;). Ale po kilku latach zrezygnowałam z bloga wogóle.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ta presja,sprzedawanie "siebie" za chude gadżety, jestem sceptycznie nastawiona do spotkań z których się wychodzi z siatami kosmetyków itp. Dla mnie jest coraz mniej blogów z sensowną treścia,opiniami, recenzjami a coraz więcej z jakimś kosmobełkotem i zdjęciami z życia prywatnego. Na jakimś blogu przeczytałam ostatnio o kupowaniu lajków na FB...dla mnie jest to niezrozumiałe strasznie.
No właśnie tak się zastanawiałam co się z Tobą dzieje, dlaczego nigdzie Cię nie widzę ;). Lubiłam Twoje notki i filmy, i przede wszystkim piękne makijaże! :)
UsuńW moim odczuciu zmiana nastąpiła na niekorzyść. Osoby prowadzące blogi, które kiedyś uważałam za przydatne/ciekawe/oryginalne stały się niewolnikami tego pojęcia i chyba nie bardzo rozumieją czym kierowały się na początku swojej przygody z blogowaniem. Bo jeśli mnie jako czytelnika na wstępie zalewa fala reklam i wpisy o "wielkiej pace skądśtam" a recenzja jest rzecz jasna sponsorowana, to trudno uwierzyć w obiektywizm piszącego. Nie potrafię uwierzyć w zapewnienia blogerów, że są szczerzy bo przecież nie sprzedaliby się za kosmetyki/ubrania itp. Jako recenzentka jednego z portali urodowych nieraz miałam propozycje współpracy, które owszem, przyjmowałam. Testowałam kosmetyki na ten przykład. I za każdym razem, kiedy produkt mi nie pasował a ja chciałam wystawić niepochlebna recenzję firma upierała się, żebym w ogóle jej nie wystawiała, po czym znajdowała inna recenzentkę, która była bardziej skłonna pisać pochwały. W końcu to porzuciłam, bo szkoda mi było na to czasu i energii. Jednak dziele obecnie przez 10 zapewnienia o obiektywizmie, bo wiem jak to działa.
OdpowiedzUsuńI mówiąc to wcale nie zarzucam blogerom, że zarabiają, choć to dla mnie trochę żenująca forma życia: wstawianie samo...fotek sprzed szafy. Jednak ta wszechobecna hipokryzja jest po prostu przytłaczająca.
A ja tam pisze dalej tylko dlatego, ze sprawia mi to przyjemnosc... choc tez ze smutkiem patrze na ta przemiane jaka nastepuje w blogowym swiecie. Blogow mialam pare... pierwszego prawie 10 lat temu. U mnie nie ma reklam i wspolprac, pare razy cos tam przetestowalam ale tylko dlatego, ze mnie interesowalo i sa to jednorazowe akcje. Kiedys myslalam, ze fajnie byloby jakby na blogu mozna bylo zarabiac, teraz wydaje mi sie, ze nic gorszego nie moglo sie przytrafic. Nie uczestnicze w milionach spotkan mniej lub bardziej sponsorowanych... i bede dalej pisac, dopoki bedzie mi to sprawiac frajde. Pokazujac rzeczy, ktore mnie zainteresowaly i ktore uwazam za warte (lub niewarte) uwagi.
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.