Kaszmir po słowiańsku, czyli manicure od Słowianki

31 stycznia 2017 godz.

Jakiś czas temu, zupełnie przypadkiem, trafiłam na firmę, której nazwa wzbudza we mnie bardzo miłe skojarzenia - Słowianka Nails Company. To marka, która w swoim asortymencie posiada produkty do stylizacji paznokci - między innymi lakiery hybrydowe. W dzisiejszym poście przedstawię Wam zestaw, który taki mani umożliwi.


Do mojej hybrydowej kolekcji dołączyli (oczywiście od lewej): Rubber Base Gel, Rubber Top Coat oraz taka ciekawostka z linii kaszmirowej nr 082. Oprócz bohaterów dzisiejszego wpisu na swoją kolej czeka jeszcze jeden niezwykłej urody kolor, ale o nim następnym razem (obiecuję, bo jest naprawdę wyjątkowy).

Rozpocznę jak zwykle od części technicznej bo uważam, że to dość istotna kwestia, biorąc pod uwagę, że produkty, uważam, są dość specyficzne i warto o ich cechach fizycznych ciut poopowiadać.


Jak wykonać manicure hybrydowy - większość z Was wie, ale tak z grubsza mówiąc, pierwszy krok - na odtłuszczony i zmatowiony paznokieć nakładamy bazę. W tym wypadku użyłam Rubber Base Gel, czyli kauczukowej bazy pod hybrydę. Konsystencja tego specyfiku jest bardzo gęsta. Przypomina mi bardziej produkty, które umożliwiają nadbudowanie krzywej C oraz delikatne przedłużenie paznokcia. Producent jednak nic na ten temat nie mówi, a sama nie próbowałam. W każdym razie produkt ten świetnie utwardza osłabioną i cienką płytkę. Jestem bardzo na tak.

Na poniższej fotografii możecie zobaczyć jak gęsta jest baza. To oczywiście nie jest przeszkodą podczas jej użytkowania. Nakłada się rewelacyjnie dla osób z już nieco bardziej wprawioną ręką (nowicjusze w manicure hybrydowym, którzy przywykli do relatywnie rzadkich baz, mogą być nieco zaskoczeni) i nie spływa na skórki. Do tego jest bardzo wydajna.


Krok numer dwa, czyli kolor. I tu niespodzianka, bo na moich paznokciach aktualnie gości lakier z linii kaszmirowej, czyli kremowa baza z kłaczkami... 😁 Odcień, który posiadam to 082, czyli dość jasny, mleczny fiolet z tysiącem kolorowych włosków.

Czy takie wykończenie jest ładne? Przyznam, że spotkałam się z różnymi opiniami. Jedni mówili, że bardzo ładny, inni, że wyglądam jak bym się podrapała po swetrze w trakcie wykonywania manicure. No cóż, są gusta i guściki, mi się podoba, aczkolwiek sam proces nakładania do łatwych nie należał. Oczywiście krycie doskonałe po dwóch warstwach - tu niczego nie można zarzucić. Samo poziomowanie się lakieru też niczego sobie. Jedynie co, to trzeba było dość uważnie manipulować włoskami, łatwo o nierównomierne ich nałożenie. Aplikacja wymaga odrobiny cierpliwości i precyzji. Producent wyszedł naprzeciw niezdecydowanym i oprócz pojemności 10 ml, wypuścił również buteleczki o połowę mniejsze i tańsze, także zawsze można sobie wypróbować.


No i gdy już mamy kolor, czas na ostatni krok, czyli top-coat. W moim manicure użyłam Rubber Top Coat, czyli kauczukowy top z dyspersją. I przyznam, że ten produkt to dla mnie zagadka. W moim poprzednim manicure, gdy usunęłam cyrkonie i chciałam zostawić sam kolor, spiłowałam ówczesną warstwę topu i nałożyłam ten... Wypoziomował się idealnie, nie spływał na skórki i generalnie zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

Gdy nałożyłam go na wspomniany kaszmirek, to momentalnie spłynął na skórki. Naprawdę musiałam się poważnie naużerać, żeby jakoś to wyglądało. Nie wykluczam jednak, że może to być kwestia mojego nieudolnego ukształtowania paznokci. Trudno powiedzieć. Na pewno dam mu jeszcze kolejne szanse ponieważ błysk, jaki daje i trwałość są naprawdę godne podziwu. Ostatnio walczyłam ze stemplami i umazałam wszystko wokół siebie, łącznie z paznokciami. Postanowiłam się nie patyczkować i delikatnie bo delikatnie, ale traktowałam go acetonem...! I wiecie co? Dalej lśni jak szalony!

A teraz czas na zdjęcia, sami zobaczcie, jaki efekt uzyskałam i dajcie znać co sądzicie o kaszmirowym wykończeniu.



Jak widać - skróciłam paznokcie oraz zmieniłam ich kształt. Ich długość już trochę mi przeszkadzała, a taki zaokrąglony migdałek wygląda całkiem elegancko. Choć pewnie jak płytka nieco podrośnie, wrócę do tych bardziej szpiczastych.



Na koniec jeszcze kilka linków:

Znacie produkty marki Słowianka? Jeśli tak, to co o nich sądzicie i co jeszcze ewentualnie moglibyście polecić? Ja nie ukrywam, jestem bardzo zaintrygowana i efekt końcowy przypadł mi do gustu, choć nie mogę się doczekać, aż będę miała okazję przetestować drugi odcień, który posiadam!

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani