ShinyBox, czyli słów kilka o słynnym już pudełeczku

4 lipca 2012 godz.

Idea ShinyBoxów jest naprawdę dość ciekawa... Dla tych, którzy jeszcze nie słyszeli na ich temat powiem tylko, że są to pudełeczka z mini-produktami marek z wyższych półek... Nic specjalnego, prawda? Ostatnimi czasy dość głośno było o tego typu zabawach. ShinyBox z pozoru brzmi banalnie...


Żeby jednak dostać to urocze pudełeczko należy zaprosić jak najwięcej osób do zabawy, tym samym zdobywając punkty, za które można otrzymać ShinyBoxa. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj.

Ja jednak nie musiałam zapraszać koleżanek ponieważ firma, która zajmuje się całą tą akcją zaproponowała mi współpracę, polegającą oczywiście na opisaniu szczerze owego pudełeczka na moim blogu. Z góry przepraszam, że robię to tak późno, ale ze względu na pracę nie miałam na to najwięcej czasu, w każdym razie... Zapraszam do czytania! ;)


Pudełeczko, które otrzymałam dedykowane było dla miesiąca czerwca br. Znalazłam w nim pięć produktów, z czego kilka produktów pełnowymiarowych, ale o tym za chwilkę.

Co sądzę o idei ShinyBoxa? Przyznam, że wzbudza niemałe kontrowersje, przynajmniej we mnie. Koniec końców jednak takiego boxa możemy mieć właściwie za darmo, jedyne co musimy z siebie dać, to prośby do innych dziewcząt, aby tam się zarejestrowały. Jeśli ktoś będzie wytrwały na pewno uda mu się uzbierać odpowiednią ilość punktów.

Teraz czas na zawartość!


L'Oreal - Szampon przedłużający trwałość koloru


Nie wiem dlaczego w większości boxów, które trafiały w moje łapki znajdowały się szampony do włosów farbowanych... Takie już mam szczęście ;). Włosów nie farbuję, ale sądzę, że mimo wszystko taki produkt na pewno będzie przydatny. Bardzo ładnie pachnie.

Na liście dołączonej do boxa jest napisane, że to produkt pełnowymiarowy - 250 ml. Ciężko mi jednak określić jego wydajność, choć sądząc po fakcie, iż szamponu nie znajdziemy w zwykłej drogerii, tylko raczej w sklepie fryzjerskim, czyli do użytku profesjonalnego, to na pewno niewiele potrzeba, aby dokładnie umyć nasze włosy.

Ponadto zawiera filtr UV, a także pochodną witaminy E i magnezu.


Pharmatheiss Cosmetics - GRANATAPFEL - ujędrniający krem do twarzy na dzień


Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to przeurocze opakowanie! Jest naprawdę piękne! To szklany słoiczek z metalową zakrętką, sprawia wrażenie bardzo ECO (lubię gdy kosmetyki tak wyglądają).

Co do jego działania, to produkt ten przeznaczony jest do pielęgnacji cery normalnej i suchej. Dzięki specjalnym składnikom ma wygładzać, zwiększać gęstość oraz intensywnie nawilżać naszą skórę. Czy to robi? Jeszcze nic na jego temat nie mogę powiedzieć gdyż czeka sobie grzecznie w kolejce ;).

Pojemność słoiczka to 15 ml, czyli więcej jak jedna piąta pełnowymiarowego opakowania.


Bioderma - Płyn micelarny do czyszczenia i demakijażu skóry wrażliwej


Z tej miniaturki ucieszyłam się najbardziej ponieważ zawsze chciałam wypróbować ten płyn, a nigdy nie miałam jak... Nie chciałam również kupować pełnowymiarowego opakowania, bo jest jak dla mnie za drogie, jak na coś, co do czego nie mam żadnej pewności (250 ml kosztuje ponad 50 zł.). Zatem nie zdziwi Was zapewne fakt, że pierwsze, co zrobiłam, to oczyściłam nim twarz. Wrażenia jak najbardziej pozytywne, aczkolwiek nie miałam okazji zmywać nim mocnego makijażu, ale ta chwila nastąpi na pewno.

Miniaturka Biodermy Sensibio mieści w sobie 20 ml płynu. Uważam, że to wystarczająca ilość na sprawdzenie jego działania.


Biogena Pharma - Multiwitaminowa odżywka do paznokci


W paczuszce znalazłam jeszcze odżywkę do paznokci. Jest to również produkt pełnowymiarowy, który także mnie ucieszył. O firmie Biogena nigdy nie słyszałam, ale odżywka na pierwszy rzut oka prezentuje się całkiem dobrze. Zobaczymy jak wpłynie na moje pazurki.

Odżywka zawiera witaminy takie jak A, E, a także F. Oprócz tego w składzie posiada proteiny pszeniczne i olej słonecznikowy, dzięki czemu ma intensywnie wzmacniać, regenerować oraz nawilżać płytkę paznokcia.


Rimmel - Połyskujący błyzczyk do ust Vinyl Stars


Przyznam się bez bicia, że produkt ten ucieszył mnie najmniej ze wszystkich. Lubię kolorówkę Rimmela, ale ten kosmetyk nie przypadł mi do gustu, choć nie mogę powiedzieć, że odcień jest brzydki (posiadam nr 183 LIQUID ASSET), na pewno wielu się spodoba, choć ja go pewnie komuś oddam (również z tego względu, że posiadam już podobne odcienie).

Dodam jeszcze, że błyszczyk ten jest kolejnym produktem pełnowymiarowym.


Jak oceniam ShinyBoxa? Produkty luksusowe raczej nie są, ale mimo wszystko ucieszyła mnie zawartość tego boxa. Znalazły się tam kosmetyki naprawdę godne zainteresowania, które na pewno zużyję (zwłaszcza micel z Biodermy).

Rodzi się więc kolejne pytanie... Czy warto? Uważam, że tak! Zwłaszcza, że pod względem finansowym pudełko jest właściwie za darmo (przesyłka również jest bezpłatna), więc wystarczy odrobina samozaparacia i możemy się cieszyć ciekawymi kosmetykami!

14 komentarze

  1. kompletnie nie rozumiem - rozdawać za darmo, to jak oni zarabiają?

    OdpowiedzUsuń
  2. Siouxie, mnie też to zastanawia, ale jest szansa, że po prostu z promowania marek w tych pudełkach właśnie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Biodermy, to czasem można trafić na promocję 2 x 250 ml za niecałe 50 zł (apteki, niektóre drogerie), a i na Allegro się zdarzają tańsze 250 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też to zastanawia jak to jest z ideą tego...

    Bioderma to jest mój nr1 :) a kremik faktycznie ma śliczny słoiczek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. a mnie zastanawia inna rzecz :) jak już wszyscy się w programie shinybox zarejestrują, to jak się będzie zbierać te pudełka? na pewno w którymś momencie szał zapisów opadnie, wszyscy którzy chcą mieć pudełko już będą zarejestrowani i co? jak uzbierać wtedy te kilkanaście dziewczyn potrzebnych, żebyśmy my mogły dostać nasze pudełko? idea upada :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie zniechęcili do siebie właśnie tą ideą zapraszania i zbierania punktów - ten pomysł może i jest dobry za pierwszym razem, ale później już nie wypali. Kiedyś przecież znajomi się skończą i co wtedy? A za każdą osobę dostaje się 5 pkt czyli żeby zebrać 100 pkt na pudełko trzeba zaprosić aż 20 nowych osób za każdym razem. Ja nie mam 1000 znajomych... a i Ci znajomi też chcą zebrać punkty i koło się zamyka :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie to pudełko nie kręci :) I wkurza mnie, że Wizaż i blogosfera są wiecznie SPAMowane linkami...

    OdpowiedzUsuń
  8. Monusia ma rację w 100% - błędne koło... w końcu komuś zabraknie znajomych...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to nie wiecie, jak zarabiają?? Sprzedają dane osobowe :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jamapi ma racje :-)
    Przecież te kosmetyki kosztują!
    Ja jeszcze nie miałam, ale produkty, zawartość, bardzo fajne :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się Bella, też mnie to denerwuje. Gdyby jakiś znajomy zaczął mi tym spamować dla pudełka kosmetyków, to chyba nie chcę mieć takich znajomych. Na szczęście wśród moich cisza o pudełkach. Nie wiem co się dzieje, że teraz ludzie tak chętnie rozdają swoje dane osobowe. A tak jak napisała Jamapi, ktoś na tym zarabia. To wszystko przypomina mi trochę akwizytorów z odkurzaczami (Rainbow czy jak mu tam było ;)), oni też nalegają, żeby podać im namiary do znajomych w zamian za rabat.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miały być firmy wysoko półkowe, rimmel loreal wydaje mi się, że nie należy, trochę taki szał nie wiadomo o co :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja osobiscie bioderme polecam :)! uwielbiam ich kremy fakt tanie nie sa ale wydaje mi sie ze warte ceny.Zapraszam do mnie i obserwuje;)!

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani