Sprawa z objętością, czyli P2 staje na rzęsach

14 sierpnia 2015 godz.

Tusz do rzęs - niezbędnik w każdej kosmetyczce. Czy mam pisać jeszcze? Dziś przedstawię Wam jeden z moich czerwcowych nabytków z DM w Gorlitz, czyli tusz do rzęs Volume AFFAIR marki P2.

Firma P2 znana jest najbardziej z lakierów do paznokci. W swoim asortymencie jednak znajdziecie całe mnóstwo kosmetyków kolorowych - róże, pudry, szminki, błyszczyki i oczywiście tusze do rzęs, a w tym prezentowany niżej gagatek...


Maskara zapakowana jest w różową, pękatą buteleczkę, która mimo swojej prostoty, przyciąga wzrok. Sam plastik jest całkiem niezłej jakości, biorąc pod uwagę, że po ponad dwóch miesiącach używania i trzymania go w kosmetyczce w zasadzie w ogóle się nie porysował. Niemiecka precyzja, cóż więcej dodać? ;)


Odcień, który posiadam ma nr 010 OH LA LA! BLACK AFFAIR. Nie ma w tym niczego niezwykłego - to po prostu klasyczna czerń, czyli najczęściej nakładany przeze mnie kolor na rzęsiska.

Sam produkt jest w porządku. Ma bardzo ciekawą szczoteczkę - im bliżej czubka, tym bardziej pękata. Dzięki której możemy szybko i precyzyjnie nałożyć produkt, tym samym docierając do najmniejszych nawet włosków. Jest z syntetycznego włosia.


Lubię tego typu szczoteczki, choć przyznać muszę, że mimo precyzji zawsze muszę się nieco upaćkać na powiece. Wydaje mi się jednak, że to też wina pośpiechu, zwłaszcza rano, gdy mój makijaż jest szybki nie wymaga wielkiej dokładności, bo to w końcu tylko do pracy.

Konsystencja maskary na początku była dość rzadka, z czasem tusz lekko zgęstniał, dzięki czemu jego nakładanie jest o wiele bardziej przyjemne. Efekt, jaki daje na rzęsach należy zdecydowanie do tych bardziej naturalnych. Nie skleja mocno włosków - jedynie celem ich pogrubienia.


Powyższe zdjęcie prezentuje tusz po około dziesięciu godzinach od aplikacji (nakładałam jedynie na górne rzęsy). Jak widać nie osypał się właściwie w ogóle. Rzęsy sprawiają wrażenie posklejanych, ale uwierzcie mi, że to głównie kwestia zbliżenia. Efekt sam w sobie jest w porządku, ale spektakularnym nazwać go nie można.

Jak oceniam ten produkt? Uważam, że jest po prostu dobry. Do codziennego makijażu lub dla mniej wymagających będzie idealny. Ja bardzo często sięgam po tego typu maskary. Do tego cena jest dość kusząca, bo w przeliczeniu na złotówki wynosi mniej niż 15 zł., także uważam, że warto spróbować.

A Wy używałyście kiedyś tego produktu? A może inne maskary marki P2 możecie polecić?

3 komentarze

  1. Super, ze tusz się tak długo trzyma jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dla mnie bardzo ważne, żeby się nie kruszył w ciągu dnia :).

      Usuń
  2. Nie miałam do czynienia z tym tuszem, ale na co dzień też preferuję taki efekt:)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani