Kupiłam trochę pod wpływem Wizażu, trochę pod wpływem innych blogów i trochę przez to, że jedyna pęsetka, która była moją własnością to była jedna, wielka tragedia. Tępe to dziadostwo było jak nie wiem. A że pęsetka Essence była niedroga, do tego piękna i inni ją chwalili, to mój portfel schudł o te dziewięć złotych bez grosza i oto jest - Essence Eyebrow Tweezer...
Moje pierwsze wrażenie było średnie. Po pierwszym użytkowaniu stwierdziłam, że jest niewiele lepsza od tej mojej poprzedniej. Przed kolejną próbą przypomniało mi się w jakim byłam stanie, gdy był nasz pierwszy raz ze sobą (nie pytajcie, proszę...). Okazało się, że ta pęseta jest dużo lepsza niż ta moja poprzednia i tak oto jestem zadowolona z mojego zakupu.
Mam to szczęście, że nie muszę mordować swoich biednych brwi jakoś specjalnie często, żeby wyglądać jak człowiek... Gdybym się uparła, to nawet w ogóle nie musiałabym ich skubać, ale że któregoś razu zgodziłam się, by mi trochę poobrywać zbędne włoski, to stwierdziłam, że potem będę to robić sama, bo już wiem gdzie (odrastające włoski widać bardzo dobrze, w razie gdyby ktoś nie wiedział, hehe), ta pęseta bardzo mi ułatwia owe zadanie bo nie muszę bóg wie ile czekać aż będą już nieco dłuższe.
Reasumując - pęsetka dla tych, którzy nie chcą wydać na takie urządzenie więcej niż dziesięć złotych, lubią fajny design i są fanami marki Essence, no i oczywiście szukają w miarę przyzwoitego narzędzia tortur dla zbędnych włosków.
Denerwuje mnie trochę, że w taki sposób położyłam pęsetkę do zdjęcia, że napis Essence jest do góry nogami... Mam nadzieję, że wybaczycie mi mój malutki błąd... :)
Denerwuje mnie trochę, że w taki sposób położyłam pęsetkę do zdjęcia, że napis Essence jest do góry nogami... Mam nadzieję, że wybaczycie mi mój malutki błąd... :)
14 komentarze
kocham tą pęsetke , mam aż 4 pęsety w domu z czego tylko z essence jest dobra a reszta do bani ;) - wyrywa każdy włosek
OdpowiedzUsuńa ja wczoraj marudziłam na swoją :D będę musiała skusić się na tą z essence, bo faktycznie fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda i jak za tą cenę jestem w stanie przymknąć oko na jej "tępotę" - Pozdrawiam Agg
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie czy jej nie kupic bo zginela mi moja peseta, ale juz ja znalazlam;) Tak czy inaczej pomysle o niej znow kiedy bede potrebowac pesety:)
OdpowiedzUsuńsama forma - zwlaszcza kolor robi wrazenie . jakos nigdy nie zwrocilam na nia uwagi . a peseta to moj wierny przyjaciel .
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam na rozdanie http://smieti.blogspot.com/2011/05/rozdanie.html
Chyba sobie ją kupię, bo moją aktualną często sobie skubię skórę i nie radzi sobie z najkrótszymi włoskami;/
OdpowiedzUsuńSpadłaś mi z nieba! Moja pęsetka już niestety się stępiła i przyda mi się nowa :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda :D Taka w stylu disco ;)
OdpowiedzUsuńAle nie zdradzę swojej z Sephory
Buziaki :*
fajny design :) zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńNa tym zdjęciu wygląda bardzo fajnie, moze się wybiore i kupię :)
OdpowiedzUsuńJa swoją pierwszą zakupiłam na stronie e.l.f. i również sobie chwalę, ale nie mam porównania z innymi, bo innych nie używałam :)
OdpowiedzUsuńEssence kolorystycznie bardzo mi odpowiada.
patrzylam się na tą pensetkę, ale stwierdziłam, że moja starowinka jeszcze mi troche posłuży, bo już się do niej totalnie przyzwyczaiłam :)
OdpowiedzUsuń'Dzie to z takim odwróconym zdjęciem do ludzi :P Weź wstaw jakieś inne, bo w ogóle nie mogę odczytać jakiej firmy ta pęseta :D:D:D
OdpowiedzUsuńMa ciekawy wygląd:) To masz szczęście bo moje brwi to masakra, ciągle mogłabym wyrywać.
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.