Fiolet, chaber, ombre cud

10 stycznia 2016 godz.

Swojego czasu miałam prawdziwego fioła na punkcie gradientów wszelakiej maści. Przyznam się, że ombre wciąż wprawia mnie o szybsze bicie serca, dlatego nie przeszłam obojętnie obok serii termalnej z Born Pretty Store... Mam odcień 07, który dziś Wam zaprezentuję.


Lakierów do paznokci, które zmieniają swój kolor pod wpływem działania temperatury nie jest zbyt dużo na kosmetycznym rynku w Polsce. A jak już są to według mnie ich jakość nie jest zbyt dobra. Dlatego tym bardziej zainteresował mnie ten azjatycki produkt.

Może jeszcze zanim zagłębię się w recenzję tego konkretnego lakieru, wyjaśnię o co chodzi z temperaturą, gradientem, itd. Mając długie paznokcie (najlepiej takie, które wychodzą nieco poza opuszek palca) temperatura przy palcu jest zdecydowanie wyższa niż na płytce, która dotyka palca od tej, która jest poza. W związku z tym bez problemu możemy osiągnąć efekt przejścia, czyli tzw. ombre, który mną zawładnął.


Buteleczka mieści w sobie 7,5 ml. Nie jest to jakoś szczególnie dużo, ale umówmy się, ten efekt nie należy do tych, który chciałoby się nosić dzień w dzień, zwłaszcza, że akurat ja mam w swoim zapasie całe mnóstwo lakierów do testowania. Dołączony pędzelek jest w miarę dobrze wycięty i z łatwością pomalujemy nim całą płytkę.


Konsystencja lakieru podobno jest na bazie wody. Rzeczywiście emalia wydaje się mało ciągnąca i jakby... sucha? Trudno mi to opisać, ale rzeczywiście jest nieco inna niż standardowa. Wystarczą dwie warstwy, aby dokładnie pokryć całą płytkę paznokcia. Choć przy pierwszej miałam co do tej tezy nieco mieszane uczucia, tak drugie pociągnięcie pędzelka rozwiało moje wątpliwości.

Odcień 07 jest naprawdę mega trudny do uchwycenia. To typowy fiolet przechodzący w chłodniejszej części w chabrowy z przepięknymi, dość sporymi drobinami. Jak dla mnie kolor jest fantastyczny, wykończenie dodaje uroku.


Wykończenie lakieru jest matowe (satynowe?), co wygląda dość interesująco. Jeśli jednak wolicie błysk, wystarczy nałożyć top-coat i po krzyku. Efekt przejścia koloru wciąż pozostaje. Poniżej zobaczcie jak lakier prezentuje się w wersji matowej.



A jeszcze niżej wersja z top-coatem. Ja użyłam mojego ulubieńca - Seche Vite. I w sumie trudno mi ocenić jak lakier wygląda ładniej. Wszystko chyba jednak zależy od nastroju bo i tak, i tak wygląda intrygująco.


Trwałość lakieru jest średnia - na moich paznokciach utrzymuje się kilka dni, ale za to z jakim efektem!

Jego cena to mniej niż 5 dolarów, ale możecie również skorzystać z mojego kodu zniżkowego, który odejmie wam 10% kwoty zmówienia: AGAG10.


A Wy lubicie lakiery termalne i generalnie efekt ombre? Ja uwielbiam. Uważam, że wygląda oryginalnie. Na pewno zainteresuję się również innymi odcieniami.

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani