W piątek wróciłam z cudownych wczasów w Bułgarii. Zanim jednak się tam wybrałam, nie mogło zabraknąć odpowiedniego manicure. W związku z tym, że jakieś dwa tygodnie temu dla mnie były jeszcze wakacje, postanowiłam wykonać równie letni mani. Tym razem wykorzystałam głównie produkty marki Victoria Vynn, które Wam w dzisiejszym poście pokażę.
Zacznę może od opisu samych produktów, ponieważ niejedną z Was na pewno zaintrygują. Nietrudno zauważyć, że na paznokciowym rynku pojawia się coraz więcej marek oferujących lakiery hybrydowe, Victoria Vynn jest jedną z nich. Na blogach również robi niemałą furorę. Trudno się dziwić, bo produkty są naprawdę dobre jakościowo. Seria lakierów Pure jest o tyle fajna, że można je ściągnąć przy pomocy removera, który nie zawiera acetonu! To nie lada gratka dla antyfanek tej substancji. W rzeczywistości magiczny zmywacz, to zwykły roztwór wody i etanolu. Nie ma zresztą wątpliwości, co znajduje się w butli removera - gdy tylko ją odkręciłam, aż kaszlnęłam i przypomniały mi się najlepsze studenckie imprezy... ;) W każdym razie ściąganie hybrydy przy pomocy alkoholu jest zdecydowanie zdrowsze dla nas niż przy pomocy acetonu.
Kolor, który wykorzystałam do stworzenia mojego wakacyjnego manicure to przepiękna groszkowo-limonkowo-oliwkowa zieleń z numerem 026 GRAND OLIVE. Muszę przyznać, że ten odcień jest naprawdę oryginalny i super prezentuje się na paznokciach. Nakłada się bardzo dobrze i dwie warstwy wystarczyły aby pokryć płytkę, ja prewencyjnie dodałam również trzecią.
Zacznę może od opisu samych produktów, ponieważ niejedną z Was na pewno zaintrygują. Nietrudno zauważyć, że na paznokciowym rynku pojawia się coraz więcej marek oferujących lakiery hybrydowe, Victoria Vynn jest jedną z nich. Na blogach również robi niemałą furorę. Trudno się dziwić, bo produkty są naprawdę dobre jakościowo. Seria lakierów Pure jest o tyle fajna, że można je ściągnąć przy pomocy removera, który nie zawiera acetonu! To nie lada gratka dla antyfanek tej substancji. W rzeczywistości magiczny zmywacz, to zwykły roztwór wody i etanolu. Nie ma zresztą wątpliwości, co znajduje się w butli removera - gdy tylko ją odkręciłam, aż kaszlnęłam i przypomniały mi się najlepsze studenckie imprezy... ;) W każdym razie ściąganie hybrydy przy pomocy alkoholu jest zdecydowanie zdrowsze dla nas niż przy pomocy acetonu.
Kolor, który wykorzystałam do stworzenia mojego wakacyjnego manicure to przepiękna groszkowo-limonkowo-oliwkowa zieleń z numerem 026 GRAND OLIVE. Muszę przyznać, że ten odcień jest naprawdę oryginalny i super prezentuje się na paznokciach. Nakłada się bardzo dobrze i dwie warstwy wystarczyły aby pokryć płytkę, ja prewencyjnie dodałam również trzecią.
Baza i top również przypadły mi do gustu, zwłaszcza to drugie. Szczerze przyznam, że średnio lubię top-coaty, które po utwardzeniu zostawiają warstwę dyspersyjną, którą trzeba zetrzeć. Zwykle nieźle muszę się nagimnastykować, żeby w odpowiednim momencie przetrzeć cleanerem manicure, aby pięknie się błyszczał. A jak już mi się uda, to topy no-wipe i tak biły je na głowę. Tutaj jest zupełnie inaczej - paznokcie lśnią jak lizaczki nawet po dwóch tygodniach noszenia!
Dodatkowo lakiery mają ciekawe pędzelki z krótkim włosiem, które zdecydowanie ułatwia aplikację. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię lakiery z takim aplikatorem.
Sam manicure wykonałam przy użyciu oczywiście opisanej zieleni 026 GRAND OLIVE, a także 035 BRIGHT LAVENDER od Semilac. Zawsze lubiłam podobne połączenia kolorystyczne.
Powyższa fotografia została wykonana we wrocławskim zoo dzień lub dwa po wykonaniu manicure. Poniższe zdjęcia wykonałam stojąc na hotelowym balkonie jakoś tydzień później. Jak widać mani wciąż jest w świetnym stanie.
Próbowałam zrobić słynną skórę węża. A co mi wyszło? Trudno powiedzieć - coś pewnie pomiędzy wężem, a marmurkiem, ale efekt mi się podoba. Na wakacje w sam raz.
Na środkowym paznokciu bazę stanowi lakier Victoria Vynn, a wzór wykonany został lakierem Semilac. Na małym zaś na odwrót - jako baza fiolet od Semilac i jako wzór zieleń od VV. Efekt na obu jest zupełnie inny - wszystko przez różnicę w konsystencjach obu produktów. Semilac jest zdecydowanie rzadszy, więc dzięki temu możemy uzyskać taki ciekawy efekt. Mnie zaintrygował.
W swojej kolekcji mam jeszcze jeden kolor z serii Pure, ale o nim wspomnę Wam innym razem. To już typowo jesienny odcień, który jest przepiękny i już nie mogę doczekać się aż zagości na moich pazurkach.
A Wy lubicie produkty tej marki? Jakie kolory polecacie?
0 komentarze
Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.