O cieniach Sensique mówiłam już przy okazji jednej z zapowiedzi, która pojawiła się w tej notce. Poza tym na blogach innych dziewczyn był wysyp postów na temat tychże produktów. Uważam, że nie bez powodu, bo są warte uwagi.
Z tej serii posiadam aż dziewięć odcieni (dostępnych jest dwanaście). Cienie utrzymane są w dość neutralnej tonacji kolorystycznej, co bardzo mi odpowiada ponieważ w zasadzie tylko takich kolorów używam w ciągu dnia.
Odcienie, które posiadam mają numerki... Pierwszy rząd od góry, od lewej: 101, 102 i 114. Drugi rząd od góry, od lewej: 117, 122, 128. I ostatni rządek, trzeci od góry, od lewej: 129, 131, 132.
Cienie między sobą różnią się pigmentacją. Jeśli chodzi o trwałość, to spisują się całkiem nieźle, zwłaszcza na bazie. Teraz omówię kolory i pokażę Wam małe swatche.
Na poniższym obrazku widzicie odcienie (od lewej): 101, 102 i 114.
101: To perłowa biel, idealna do rozświetlania kącików oczy czy łuku brwiowego. Cień pozostawia na powiece perłową poświatę, dzięki czemu z powodzeniem może być używany również jako rozświetlacz.
102: Jeden z moich ulubieńców z tej serii. To czysty beż o satynowym wykończeniu. Idealnie nadaje się do dziennego makijażu typu nude. Ponadto bardzo często używałam go samodzielnie aby odświeżyć spojrzenie. Jest naprawdę przydatny.
114: Przyjemny fiolet o satynowym wykończeniu. W nieco cieplejszej tonacji niż zwykłe fiolety. Może to bardziej śliwka? ;) Ciężko określić. Dość dobrze napigmentowany, ładnie się rozprowadza na powiece.
Kolejna seria... Tym razem odcienie (od lewej): 117, 122 i 128.
117: To mój kolejny faworyt (chyba najczęściej przeze mnie używany cień ostatnich tygodni ;)). Idealnie nadaje się pod łuk brwiowy i na całą powiekę. Ma w zasadzie matowe wykończenie. Daje bardzo naturalny look, świetnie odświeża spojrzenie i idealnie współgra z odcieniem mojej skóry. Takie cieliste odcienie są naprawdę przydatne. Mój numer jeden! Bez tego cienia nigdzie się nie ruszam ;).
122: Bardzo ciekawy odcień. Jest dość miałki, ale ja lubię takie cienie. Świetnie prezentuje się na oku. Również często używałam go solo na powiece. Ładnie podkreśla niebieską tęczówkę i daje perłowe wykończenie w postaci tafli. Naprawdę piękny odcień.
128: Cień nie w moim stylu, ale za to nadaje się do robienia nim kresek mokrym lub zanurzonym w jakimś fixerze pędzelku. Kilka razy tak go użyłam i sobie chwalę. Odcień dość podobny do numerka 114, ale zdecydowanie chłodniejszy.
I ostatnia trójeczka cieni, czyli (od lewej): 129, 131 i 132.
129: Co prawda nie przepadam za zieleniami na moich powiekach, ale ten odcień uwiódł mnie swoim kolorem ;). Nie nakładałam go na powiekę jako cień-cień, tylko podobnie jak nr 128 - przy pomocy fixera jako kreskę i wyglądał naprawdę ładnie. Ma piękne, satynowe wykończenie.
131: Miedzianorudy odcień. Całkiem fajny, lubię go nakładać na całą powiekę. Ma dobrą pigmentację i ładnie podkreśla niebieską tęczówkę. Dobry do makijażu na dzień.
132: Cień, który najmniej przypadł mi do gustu. Jest to mocno perłowa szarość z domieszką błękitu, dla której nie widzę zastosowania. Nie mniej jednak jest to dość ładny kolor o mocnej pigmentacji, co bardzo mi się podoba.
I to by było tyle na temat cieni z serii Velvet Touch marki Sensique. Co o nich sądzicie? Przypadły Wam do gustu? Jakie są Wasze ulubione kolory?
Cena: 6,49 zł.
14 komentarze
Ja z tej serii mam ulubiony taki czekoladowy braz ,ale nie pamietam jaki ma numer:)
OdpowiedzUsuńostatni będzie idealny do zimowych sesji a la Królowa Śniegu (coś jka Tilda Swinton w opowieści z Narnii)
OdpowiedzUsuńkleopatre, wiem który, widziałam go u Ciebie chyba :D.
OdpowiedzUsuńbarwy.wojenne, dzięki za pomysł :).
Ja nie mam ulubionych cieni z tej marki, ale kolory wyglądają ładnie.
OdpowiedzUsuńładne :) w szczególności te odcienie fioletu :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te kolory :)
OdpowiedzUsuńMuszę się im dokladniej przyjrzeć
OdpowiedzUsuńmnie się podobają wszystkie jeśli chodzi o kolory :D 101 i 129 chyba sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawe odcienie :)
OdpowiedzUsuń114 najbardziej mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńzielony mi się spodobał :D
OdpowiedzUsuńMnie te cienie jak zwykle nie zachwycają, ale może na powiekach jest lepszy efekt ;)
OdpowiedzUsuńmnie te cienie nie przekonują - wolę kupić 1 inglota lub kobo niż dwa te ;)
OdpowiedzUsuńno moje póki co się trzymają ^^
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.