Chińszczyzna w makijażu, czyli nowe pędzle w kosmetyczce

24 sierpnia 2015 godz.

Jakiś czas temu poczyniłam zakupy na popularnym chińskim serwisie aukcyjnym, czyli na Aliexpress. W mojej rodzinie znany bardziej jako chińskie allegro. W praktyce to właśnie tak działa. No ale mój post nie o chińczyku online dziś będzie, a o dość popularnych ostatnio pędzlach tamże dostępnych.


Większe pędzle do nakładania podkładu, pudru czy korektora, to w mojej kosmetyczce totalny mus. Od kilku miesięcy męczę pędzel 104/Buffer Zoeva, więc postanowiłam zaopatrzyć się w jakiś backup dla niego, żeby ten od czasu do czasu mógł pójść sobie na urlop, czy po prostu spokojnie wyschnąć po intensywnej kąpieli ;).

Wcześniej o uszy obiło mi się, że chińskie pędzle z włosia syntetycznego są całkiem niezłe. Gdy zobaczyłam cenę niecałych ośmiu dolarów za komplet dziesięciu sztuk, postanowiłam, że zaryzykuję, nawet jeśli okazałoby się, że są do kitu.

Paczka przyszła wyjątkowo szybko bo już po ok. półtora tygodnia dzierżyłam w dłoniach urocze pędzle. Moja ekscytacja nie miała końca. Jak na Chiny to tempo ekspresowe!


Jak już wspomniałam komplet zawiera dziesięć sztuk pędzli - pięć większych, które przeznaczone są do twarzy - podkładu, różu, itp., a także pięć mniejszych - np. do cieni. Na początku skupię się na tych większych, bo wydaje mi się, że to właśnie te będą cieszyć się większym zainteresowaniem.

Pędzle wykonane są z włosia syntetycznego, które jest dość miękkie i w zależności od rodzaju pędzla mniej lub bardziej zbite. Sama jakość jest naprawdę dobra. Wiadomo, że to nie to samo, co droższe marki, ale jak za taką cenę, to jestem pełna podziwu. Włosie nie wychodzi z pędzla jakoś szczególnie nawet po praniu. Jedynie pojedyncze włoski nieco odstawały, ale wystarczyło je przyciąć zwykłymi nożyczkami i wszystko jest w porządku.


W zestawie otrzymujemy dwa pędzle z włosiem ściętym na płasko - ukośny i flat-top (pierwszy i drugi od prawej na zdjęciu powyżej), w kształcie jajeczka - środkowy egzemplarz, oraz ścięte na okrągło - skośny i prosty (pierwszy i drugi od lewej). Poniżej postaram się napisać kilka słów na temat każdego pędzla (niestety nie mają numerków, więc proszę o sugerowanie się zdjęciem).


Pędzel, który widzicie na powyższej fotografii ma włosie ścięte na płasko. Jest dość rzadki w porównaniu do flat-topów innych marek. Przez to jest dość elastyczny i ma nieco słabszy nacisk. Nadaje się do nakładania płynnych podkładów, przy mineralnych wymaga już nieco więcej pracy. Jak dla mnie jest w porządku, aczkolwiek nie jest to mój faworyt.


W praktyce ten pędzel, to ścięty brat poprzednio omawianego. Ilość włosia jest w zasadzie taka sama. Różni się jedynie tym, że jest ścięte. Uważam, że nakładanie nim płynnego podkładu byłoby w porządku, podobnie z mocno napigmentowanym różem, natomiast ja używam tego pędzla do aplikacji... rozświetlacza! Na moich kościach policzkowych i łuku Kupidyna zostawia idealną ilość produktu.


Ten egzemplarz posiada ścięte na okrągło włosie, którego jest nieco więcej, przez co jest również bardziej zbity. To dość uniwersalny pędzel, bo nim naprawdę przyjemnie nakłada się zarówno płynny podkład, jak i aplikuje róż czy bronzer. Ma idealny kształt i wielkość.


No i ścięty na okrągło pędzelek. Jeśli chodzi o ilość włosia, to plasuje się na tym samym poziomie, co pędzel omawiany poprzednio. To również mój faworyt. Używam go głównie do nakładania róży w kremie i w kamieniu. Jego kształt i wielkość umożliwia precyzyjną aplikację kosmetyku.


A teraz ostatni i chyba najlepszy z całego kompletu - pędzel w kształcie jajeczka. Ma najwięcej włosia ze wszystkich. Idealnie wręcz nadaje się do nakładania bronzera. To kształt, którego naprawdę długo szukałam. Dodatkowo używam go do rozcierania korektora pod oczami. Polecam jednak aby takowy miał raczej rzadką konsystencję, bo w przeciwnym razie możemy go zwyczajnie zetrzeć.

Jeśli mowa o mniejszych pędzelkach to są to mini wersje tych powyższych, zresztą... Same sprawdźcie na fotografiach.


Mimo iż włosie tych pędzelków jest w zasadzie takie samo jak większych braci (tylko oczywiście w wersji mini), to jednak odnoszę wrażenie, że te są nieco gorsze jakościowo, co jednak nie oznacza, że są złe. Chociaż z drugiej strony nie mam zielonego pojęcia do czego mogłabym używać tych konkretnych pędzli. Jedynie środkowy znalazł u mnie zastosowanie.


Włosie tych pędzli jest bardzo miękkie i delikatne, przez co dość trudno nałożyć nimi produkt w kamieniu czy rozetrzeć kremowy... Może do sypkich się nadadzą? Oczywiście z wyjątkiem dość mocno zbitego jajeczka, którego używam do punktowego nakładania korektora. Może Wy mi podpowiecie do czego przydają się takie pędzelki? Sprawdźcie poniżej szczegółowe zdjęcia każdego z nich.






A Wy co sądzicie o chińskich pędzelkach? Lubicie? Polecacie? A może znacie jeszcze inne tanie pędzle, które według Was są godne uwagi ze względu na ich jakość i cenę?

Mogę z czystym sumieniem polecić Wam powyższy zestaw, głównie ze względu na duże pędzle. Niecałe 30 zł. za taki komplet to naprawdę niewiele, a pędzle na pewno się przydadzą. Polecam je również początkującym, którzy jeszcze szukają odpowiednich dla siebie narzędzi. Dzięki takim tanim zestawom można wstępnie rozeznać się jakie kształty pędzli do czego nam odpowiadają.

Pędzle możecie kupić dokładnie tutaj.

Dodam jeszcze, że zakupy na Aliexpress stały się jeszcze bardziej dostępne, ponieważ uruchomiono tam możliwość płatności poprzez Przelewy24, także nie musicie mieć karty kredytowej, ani żadnej innej, która umożliwia płatność przez Internet. Wystarczy mieć zwykłe konto bankowe i dostęp online do niego.

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani