Magenta, pyłki, top i baza, czyli Cosmetics Zone w roli głównej

18 czerwca 2016 godz.

Manicure hybrydowy pochłonął mnie do tego stopnia, że postanowiłam wyjść z kręgu popularnych i ogólnodostępnych marek lakierów, i poszukać nieco dalej. Nie, tym razem nie u Azjatów, a pośród polskich producentów. I tak odnalazłam firmę Cosmetics Zone, która oferuje swoje produkty w naprawdę konkurencyjnych cenach. Oprócz lakierów hybrydowych proponuje całe mnóstwo ozdób do paznokci i produktów kosmetycznych, także warto przejrzeć ich asortyment.

Marka Cosmetics Zone sprzedaje lakiery hybrydowe w dwóch pojemnościach - 7 i 15 ml. Cena za 15 ml to 24,99 zł., a za 7 ml - 17,99 zł., czyli zdecydowanie taniej niż pośród popularnych firm. Należy jednak zwrócić uwagę, że niektóre odcienie nie są dostępne w obu pojemnościach, ale sądzę, że wkrótce się to zmieni.

Dziś przedstawię Wam kilka produktów tej tajemniczej i dotąd nieznanej mi firmy.


Zacznę oczywiście od koloru, bo to coś, co zapewne interesuje Was najbardziej. Do mojej (już całkiem sporej zresztą) kolekcji dołączył odcień nr 092 MAGENTA. Przeglądając gamę kolorystyczną wiedziałam, że nie mogę odpuścić temu gagatkowi, dlatego pośród wszystkich odcieni, które dołączyły do zacnego grona lakierowego, to właśnie ten poszedł na pierwszy ogień.


Pędzelek jest naprawdę bardzo przyzwoity - nie za miękki, nie za twardy, elastyczny i dobrze wycięty. Malowanie nim to czysta przyjemność. Wszystko idzie naprawdę szybko i sprawnie, także tutaj daję ogromnego plusa.


Co do konsystencji, to z początku byłam bardzo zawiedziona. Nałożyłam trzy warstwy i wciąż było widać prześwity. Jak to możliwe przy takim kolorze? Przecież to ani pastela, ani fluo. O co chodzi? Okazało się, że zrobiłam jeden zasadniczy błąd i nie wymieszałam go właściwie wcale, a ciemny pigment zwyczajnie osiadł sobie na dnie. Postanowiłam wykonać próbę numer dwa. Spiłowałam nieco utwardzonego lakieru i energicznie wymieszałam lakier (a raczej energicznie nim potrząsnęłam!). Na zmatowioną powierzchnię nałożyłam standardową warstwę emalii. Zdecydowanie lepiej! Mimo wszystko jednak wydaje mi się, że ten odcień potrzebuje trzech warstw. Biorąc pod uwagę, że każdą z nich należy utwardzić w lampie UV nie jest to coś, co mi przeszkadza. Po prostu manicure będzie trwał kilka minut dłużej, ot co. A moja cudowna Abody utwardza warstwę lakieru w jakieś 7-10 sekund, więc tym bardziej (zapraszam do recenzji - klik).

W każdym razie kolor 092 MAGENTA jest cudowny. To elegancka... Magenta - mieszanka różu, fioletu i maliny. Bardzo przypadł mi do gustu.


Oprócz koloru w moje ręce (a raczej paznokcie :)) wpadły również dwa produkty, bez których trudno byłoby się obejść podczas wykonywania manicure hybrydowego, czyli TOP i BASE. W tym przypadku dostępna jest jedynie pojemność 15 ml, ale cena każdego z nich jest naprawdę bardzo korzystna ponieważ wynosi 24,99 zł. O tyle, o ile zwykle wolniej zużywamy kolor, tak top i bazę zdecydowanie szybciej, więc spora buteleczka to doskonałe rozwiązanie.

Pędzelki w obu przypadkach są, podobnie jak przy lakierze kolorowym, bardzo dobrze skrojone i nakładanie nimi produktu nie przysparza żadnych problemów.


Baza nakłada się bardzo dobrze. Nie jest ani zbyt gęsta, ani zbyt rzadka. Utwardzam ją przez 30 sekund w lampie LED UV 48 W. Nie wiem jeszcze jakie ma właściwości jeśli chodzi o jej ściąganie acetonem, ale o tym napiszę Wam za jakieś dwa tygodnie (zaktualizuję tę notkę). Póki co nie mam żadnych zastrzeżeń.

Top Coat również ma przyjemną konsystencję, ładnie się błyszczy. Oczywiście nie tak, jak te z typu no wipe bez przecierania, bo ten zostawia po sobie lepką warstwę dyspersyjną, ale mimo wszystko wygląda naprawdę ładnie i przez te kilka dni od wykonania manicure jeszcze nic się z nim nie stało (nie porysował się, nie odprysnął). Zobaczymy jak manicure będzie wyglądał po dłuższym noszeniu.

I ostatnim produktem (a raczej dwoma produktami), które chcę Wam pokazać, są pyłki. Jeden to srebrny Efekt Holo (który nie do końca jak holo wygląda ;)) a drugi to wiśniowo-malinowy Efekt Syrenki, oczywiście marki Cosmetics Zone. Pyłki jak pyłki, dają bardzo ciekawy efekt (nie wiem jak Wy, ale ja jestem otwarta na inne odcienie pyłków niż klasyki, haha!).



Pyłki oczywiście wcieramy w lepką warstwę dyspersyjną. Pozostałości omiatamy miękkim pędzelkiem i powstałą powierzchnię pokrywamy top-coatem, który następnie utwardzamy w lampie. Produkty te nadają się również do zdobień 3D na paint gele, ale o tym może innym razem. Ja najbardziej lubię efekt po ich klasycznym zastosowaniu.

A teraz czas na prezentację manicure przy użyciu wszystkich wyżej opisanych produktów.


Na wszystkie paznokcie nałożyłam odcień 092 MAGENTA, dodatkowo na środkowym widzicie pyłek Efekt Syrenki wiśniowo-malinowy (który w rzeczywistości daje turkusowy połysk), a na serdecznym srebrny Efekt Holo. Jak widać skróciłam mocno paznokcie. Takie mega długie już trochę mi przeszkadzały, więc zdecydowałam się na bardziej praktyczną wersję. No i znudziły mnie migdałki, teraz nadeszła pora na okrąglaczki.


Z manicure jestem bardzo zadowolona. Może nie daje jakiegoś mega efektu super-wow, ale mi się podoba, a to najważniejsze... ;)

Przyznam, że w dzisiejszej notce dość mocno się rozpisałam, ale zależało mi na tym, żeby pokazać Wam wszystkie użyte produkty bo rzadko je widuję na blogu, a uważam, że warto o nich wspomnieć. Dodam jeszcze, że marka sama w sobie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła ponieważ w rozsądnej cenie dostajemy naprawdę dobre produkty. A Wy macie doświadczenie z hybrydami od Cosmetcis Zone? Jakie kolory możecie polecić? Co sądzicie o produktach tej marki?

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani