Już bardzo dawno nie robiłam tego typu wpisów... Tym razem jednak uzbierało się trochę produktów, które wybitnie przypadły mi do gustu, i których wybitnie często używałam w tym miesiącu. Żeby niepotrzebnie nie przedłużać, przechodzę od razu do rzeczy!
Jesień jest dość specyficzną porą roku, dlatego moja skóra zachowuje się tak, że muszę dbać o nią szczególnie... Przede wszystkim denerwuje mnie fakt, że jest wiecznie zaczerwieniona! Nie da się ukryć, że to objawy cery naczynkowej, dlatego jak pani przedstawicielka firmy Pharmaceris zaproponowała mi przetestowanie serii N, czyli dla cery naczynkowej, nie zastanawiałam się ani chwili!
Przez większość listopada testowałam Żel myjący, kojący zaczerwienienia, Krem nawilżająco-wzmacniający, a także Krem odżywczy. Wszystkie te produkty bardzo dobrze sprawdzają się w moim przypadku, ale o nich będzie jeszcze osobna notka. Oprócz tego w Rossmannie kupiłam sobie nowy tonik, podobnie jak ostatnio - marki Lirene, ale również do cery naczynkowej. Ten także spisuje się bardzo dobrze.
Jeśli już jesteśmy przy pielęgnacji, to nie mogę nie wspomnieć o kremie do rąk marki Pharmatheiss z serii Granatapfel, czyli tzw. granatowej. Krem jest bardzo fajny, szybko się wchłania i super nawilża skórę. O nim również jeszcze wspomnę na moim blogu.
Odżywki tej używałam przez bardzo długi czas... Potem zrobiłam sobie krótką przerwę, ale moje włosy już nie były już tak wypielęgnowane, jak po odżywce mlecznej z Kallosa. W listopadzie więc poprosiłam moją siostrę, aby zakupiła mi ten kosmetyk w Multidrogerii. I tak wróciłam do jej używania i chyba jej nie zmienię. Jest rewelacyjna i dla moich włosów póki co najlepsza.
Tej jesieni mam totalnego fioła na punkcie paznokci w odcieniach bordo i wszelakich fioletów. Wyżej pokazani to tylko przykłady.
No i oczywście Insta-Dri od Sally Hansen, który kupiłam w słynnej, rossmanowskiej promocji -40%. Co prawda nabyłam go pod koniec listopada, ale używam za każdym razem. Teraz malowanie paznokci to przyjemność i nie muszę się martwić o bardzo długie wysychanie emalii, a także odbijanie się kołdry na jej powierzchni. Dla mnie rewelacja i na pewno będę wracać!
No i zapachy... Perełką, którą odkryła moja mama i zaraziła mnie, a także koleżanki z pracy jest perfumeria Kaskada! Perfumy są bardzo tanie (np. 30 ml za 10 zł.) i naprawdę większość z nich pachnie identycznie jak oryginał! Do tego są niesamowicie trwałe. Naprawdę polecam, zwłaszcza tym, którzy lubią często zmieniać zapachy i szkoda im pieniążków na oryginały... ;) Prezentowany zapach to Baby Doll - owocowo-kwiatowe nuty są przepiękne! Oprócz tego używałam jeszcze Euphoria Blossom oraz Miss Dior Cherie - również rewelacyjne zapachy.
Do tego jeszcze od czasu do czasu psikam się cudnymi perfumami z Essence, z zeszłorocznej kolekcji limitowanej Vampire's Love - przeważa nuta waniliowa. Uwielbiam je na taki okres, jak teraz. Poza tym bardzo miło kojarzą mi się z wycieczką do Włoch, którą odbyłam w listopadzie minionego roku.
Usta! Tak, tutaj też mam ochotę na specyficzne kolory... Bordo, ciemne róże, itp. Moim zdecydowanym faworytem jest szminka z Inglota o numerze 884, a także pomadka z Rimmela, sygnowana przez Kate Moss w odcieniu nr 05. Cudne są i bardzo trwałe!
Choć szminek używam zdecydowanie częściej, to zdarza mi się sięgnąć po błyszczyk. Ten, który widzicie to Astor z serii Liquid Care. Ma cudowny kolor (w rzeczywistości jest nieco ciemniejszy i troszkę mocniej wpada w czerwień), piękne drobinki, które dają efekt tzw. mokrych ust. Do tego odcień jest bardzo naturalny. Oprócz tego sam błyszczyk nawilża i pielęgnuje usta. Na pewno kupię jeszcze jakiś odcień. Ten prezentowany to nr 111 IRRESISTIBLE.
Kolejny makijażowy nabytek, po który sięgałam bardzo często w minionym miesiącu, to róż marki Catrice z limitowanej kolekcji Hollywood's fabulous 40ties o numerku 01 GONE WITH THE WIND. Ja generalnie jestem fanką róży z Catrice, zwłaszcza tych limitowanych. Gdy po raz pierwszy ujrzałam w Drogerii Natura tę limitowankę, to tego różu już dawno nie było. Pozostał po nim tylko tester. Zmartwiona kupiłam na pocieszenie dwie szminki. Jakiś czas później odwiedziłam inną wrocławską Naturę i jakież było moje zdziwienie gdy ujrzałam ten róż! Niewiele myśląc wrzuciłam go do swojego zakupowego koszyczka. W rzeczywistości jest bardziej koralowy, nie wiem dlaczego wyszedł tak różowo...
Korektor marki Bell otrzymałam do testów w maju tego roku. Ponieważ kolor był najjaśniejszy z możliwych, na lato średnio się nadawał, dlatego używałam go sporadycznie. W tym miesiącu jednak jest idealny! Pochodzi z serii Derma Intensive Beauty Skin Lift & Shine 30+. Co prawda mam znacznie mniej niż trzydzieści lat, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by go używać. Naprawdę pięknie kryje cienie pod oczami i zaczerwienienia. A do tego jest względnie tani. Polecam!
I mój ukochany puszek! Któregoś razu wybrałam się z koleżanką z pracy na zakupy do Inglota (w galerii, w której pracujemy niestety znajduje się Inglot, dlatego ciężko mu się oprzeć...). Z racji tej, że koleżanka zrobiła całkiem spore zakupy, to miała możliwość zakupu dwóch puszków za 5 zł. Nie zastanawiała się długo. Natychmiast zaproponowałam jej, że odkupię jeden za 2,50 zł. Zgodziła się bez wahania. I tak obie cieszymy się z super puszka z Inglota! Nakładam nim transparentny puder i w tym celu jest idealny, bo produkt o wiele dłużej trzyma się na twarzy.
A to już mój ostatni ulubieniec... Nie jest to co prawda kosmetyk, ale bardzo pomaga mi w utrzymywaniu odporności w te chłodne, jesienne dni. Oprócz tego, takim jakby skutkiem ubocznym jest fakt, że Czosnek Forte bardzo wzmocnił moje paznokcie. Tego naprawdę nie spodziewałam się i nie liczyłam na to, a tu proszę. Ich stan jest znacznie lepszy, aniżeli po specyfikach, które są stricte do tego. Opakowanie znajdziecie tutaj. Swoje już wyrzuciłam... Na pewno do tego suplementu wrócę!
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że choć jedna osoba wytrwała do końca! :) A Wy? Jakich macie ulubieńców ubiegłego miesiąca?
46 komentarze
Jeśli korektor z bell jest tak jasny na jaki wygląda to muszę się za nim rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJest bardzo jasny :)
UsuńFiolety i bordo na paznokciach? tak tak tak ! ;D
OdpowiedzUsuńTeż jestem na tak, bardzo na tak! :D
UsuńJa - kolekcjonerka lakierów do paznokci, za fioletem, bordo i innymi wściekłymi kolorami - jak najbardziej jestem ZA :)
UsuńOdżywki Latte używam od lat kiedy była jeszcze w PL niedostępna, bardzo ją lubie, jest lekka i nie obciąża włosów :)
OdpowiedzUsuńJest lekka, ale nie na tyle lekka, żeby nie odżywiała włosów - właśnie za to ją bardzo lubię :).
UsuńZaciekawiłaś mnie tymi lanymi perfumami. Choć jestem sceptycznie nastawiona do zamienników. Lubię perfumy z VD i zaczynam żałować, że kupiłam tylko jeden flakon. Muszę spróbować tej maski Latte.
OdpowiedzUsuńPerfumy lane polecam, te zamienniki w większości są bardzo dobre.
UsuńTe perfumy brzmią fantastycznie, chyba sobie zamówię na próbę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam zamówić albo większą ilość, albo z koleżanką/koleżankami ponieważ przesyłka to 11 zł.
UsuńLakiery Golden Rose Rich Color <3 :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię :D
Usuńperfumy i mnie zainteresowały i fajnie że można już za 10 zł zamówić i wypróbować, mają naprawdę spory wybór :)
OdpowiedzUsuńI to bardzo :). Większego w sumie chyba jeszcze nie widziałam :D.
Usuńmam 05 z Rimmela, ale jeszcze nie używałam XD
OdpowiedzUsuńPolecam to zmienić :D.
Usuńja nie używam takich puszków, wolę pędzle ;)
OdpowiedzUsuńPędzle są ok, ale takie puszki znacznie lepsze, oczywiście jeśli się wie, jak za ich pomocą nakładać puder :).
Usuńświetne kolory lakierów;)
OdpowiedzUsuńja tej jesieni jestem nudna w tej kwestii - jak już maluję, to wybieram czerwień
Czerwień też jest piękna, niewątpliwie! :)
UsuńOoo dawno temu miałam tą odżywkę z Kallosa, była super!
OdpowiedzUsuńKolory lakierów i tego błyszczyka Astor super:)
OdpowiedzUsuńJa do postu o ulubieńcach jeszcze sie przygotowuje ;) Czekam na post o serii N Paharmaceris, bo niestety moja skóra się zbuntowała i od tej jesieni będę musiała używać kremów do cery naczynkowej na stałe...
OdpowiedzUsuńNo pięknie, kusisz, oj bardzo, bardzo kusisz :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie mam swoich ulubieńców :)
Muszę wypróbować ten korektor z Bell
OdpowiedzUsuńa ja jeszcze do tego kremu do rąk nie mogę się przekonać :)
OdpowiedzUsuńpuszek dla samego posiadania wygląda bardzo fajnie :)
bell uwielbiam kończy mi się
OdpowiedzUsuńten róż z catrice wygląda pięknie <3
OdpowiedzUsuńKorektor Bell też lubię:)
OdpowiedzUsuńPomadki mają cudne kolory, ja niestety rzadko takie noszę.
Dużo dobrego o tym korektorze słyszałam :) A czosnek jest rzeczywiście super! Pozdrawiam, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńOoo widzę mój ulubiony korektor :)
OdpowiedzUsuńten róż z Catrice bardzo lubię, ale niestety w drodze z zakupów do domu mi się skruszył i muszę obchodzić się z nim, jak z jajkiem :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo polubiłam ten róż :)
OdpowiedzUsuńSporo tych ulubieńców, niewielu niestety znam, ale może to się zmieni :) Podzielam jedno - te perfumy Essence są idealne na jesień i zimę!
OdpowiedzUsuńChetnie przeczytalabym recenzje tych kremikow z pharmacerisa.
OdpowiedzUsuńRoz z catrice wyglada bajecznie zarowno opakowanie jak i sam roz.
Czy jest on moze jeszcze gdziekolwiek dostepny?
Lubię ten krem do rąk z granatem:)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio mam fazę na lakiery bordo :)
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam Kallosa mlecznego :)
OdpowiedzUsuńSuper kolor lakieru Golden Rose Rich Color.
+obserwuję i zapraszam:
caths-life.blogspot.com
Czas przyjrzeć się naszym listopadowym pozycjom w kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńojjj :( a ja tak chciałam te szminki kate moss i przegapiłam okazje.. był tam taki cudowny kolor czerwień na pograniczu z różem.. trochę trudno mi opisać ;P :)) W każdym razie głupia ze mnie baba ;P
OdpowiedzUsuńBłyszczyk astora jest nieziemsko piękny i absolutnie przypadł mi do gustu, muszę je pooglądać :))
no i róz.. :DDD Czadowy!! Kusi samym wyglądem!!!
Moi ulubieńcy jeszcze nie wykończeni, ale na pewno wśród nich byłby też czosnek forte!:D
też uwielbiam Insta dri:)
OdpowiedzUsuńPrezentowane przez Ciebie lakiery są obłędne:) Uwielbiam czerwienie i fiolety:) Ten krem z granatem bardzo przypomina mi produkty L`Occitane:) To przez podobne opakowanie;)
OdpowiedzUsuńRimmel ma rewelacyjne szminki, uwielbiam je! Ostatnio skusiłam się na te z Miss Sporty i też są godne uwagi :)
OdpowiedzUsuńA ile normalnie kosztuje puszek z Inglota?
Nie pamiętam dokładnie, ale dwa puszki (nie można pojedynczo kupować) to koszt ok. 20 zł. (trochę mniej), dlatego lepiej kupować je podczas innych zakupów :).
UsuńUwielbiam Kallosa, to też jeden z moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.