Jak trufla, jak kwiat, czyli zapach olejkiem

26 listopada 2016 godz.

Gdy spojrzałam na datę mojego ostatniego posta na blogu, złapałam się za głowę. Przecież minął już prawie miesiąc! Musicie mi jednak wybaczyć moją nieobecność, ale trochę się działo - po pierwsze - wyjazd, po drugie - choroba i brak chęci na nic. Mamy jesień, więc przeziębienie to nic dziwnego i zaskakującego. I choć katar, i kaszel dalej mnie męczy, to znalazłam dłuższą chwilę na zrobienie kilku zdjęć i nasmarowanie dla Was posta. Zapraszam więc! 😊

Od wielu, wielu lat w modzie były woski do palenia w małym kominku zapachowym. Sama dałam się w to wciągnąć i nakupiłam tych słynnych tartaletek jak wariatka. Fakt, jeśli ktoś jest zapachowym freakiem, to taki produkt jest zdecydowanie dla niego. Okazało się jednak, że zapachy, które wydawało mi się, że są cudowne, po dłuższym czasie powodowały bóle głowy, mdłości i generalnie aż wierciły mnie w gardle. Doszłam do wniosku, że jeśli już mam sztucznie upachniać mój pokój, to wolę to robić zdecydowanie świeższymi i lżejszymi zapachami. I tu z fajną alternatywą przyszedł do mnie portal Oladi.pl, który w ramach współpracy wysłał mi paczkę, w której znajdował się m.in. bardzo ciekawy i niepozorny olejek zapachowy z serii Exclusive marki Naturalne Aromaty o zapachu TRUFLI.


Szczerze przyznam, że nigdy jakoś specjalnie nie polowałam na olejki. Uważałam, że nic nie może przebić wosku zapachowego. Nic bardziej mylnego. W związku z tym, że intensywne zapachy to coś, co działa na mnie drażniąco, taki olejek to bardzo fajne rozwiązanie.

Skupmy się jednak na olejku samym w sobie. Produkt przychodzi do nas w zwykłym kartoniku, na którym znajdują się wszystkie istotne informacje.



Zapach, który mi się trafił to TRUFLA. Szczerze? Jeśli spodziewacie się zapachu słodkich pralin, to obejdziecie się smakiem, serio. Nie wiem, co producent miał na myśli pisząc, że ten produkt pachnie jak słodkie trufle. Jak dla mnie to zdecydowanie świeży i lekko kwiatowy zapach, który mimo wprowadzenia mnie w błąd, niesamowicie przypadł mi do gustu. To zapach, który nie jest ani drażniący, ani mdlący i naprawdę sprawia, że pomieszczenie jest świeże i czyste. Jak dla mnie to strzał w dziesiątkę.

Część z Was zapyta pewnie jak tego produktu używać. Ja korzystam z białego kominka zapachowego Yankee Candle, który jest dość znany w blogosferze i wygląda naprawdę przepięknie. Mam go od kilku lat i wciąż prezentuje się cudownie.


U góry wlewam odrobinę wody, do tego kilka-kilkanaście kropel olejku, odpalam malutką świeczkę i raczę się cudownym zapachem. Nic złego się nie dzieje, jedynie olejek delikatnie paruje.

Producent, poza klasycznym kominkiem, proponuje kilka innych sposobów użycia olejku, spójrzcie na poniższą fotografię. Sądzę, że kreatywne osoby znalazłyby jeszcze całe mnóstwo innych zastosowań. Sama skropiłam delikatnie pościel i rzeczywiście bardzo przyjemnie i nienachalnie pachniała.


Jak widać olejki to dość uniwersalne produkty i do tego bardzo wydajne. Buteleczka choć malutka, to wystarcza na bardzo, bardzo długo.


Olejki zapachowe to coś dla tych, którzy chcieliby odświeżyć zapachem pomieszczenie, ale boją się intensywnych aromatów, które dają woski i świeczki. Ja na pewno rozejrzę się jeszcze za innymi zapachami. Z tego, co widzę, to Stara Mydlarnia ma w swoim asortymencie sporo ciekawych zapachów. Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam na Oladi.pl, gdzie znajdziecie sporo inspiracji  nie tylko modowych i urodowych, ale także i zapachowych! 😍

A Wy jakie zapachowe cuda lubicie najbardziej? Woski? Świeczki? A może też jesteście fankami olejków? Dajcie znać.

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani