W lipcu ubiegłego roku miałam okazję uczestniczyć w bardzo fajnym wydarzeniu, organizowanym przez polskiego dystrybutora marki Benton - Skin79-sklep.pl. Recenzja pierwszej porcji kosmetyków ze spotkania pojawiła się już we wpisie pt. Koreańskie początki, czyli Benton po raz pierwszy. Dziś nadeszła pora na jeden z kultowych produktów koreańskiej pielęgnacji - Benton Łagodna pianka do mycia twarzy Honest Cleansing Foam.
Kosmetyk przychodzi do nas w minimalistycznym kartoniku, na którym widnieje naklejka z polskim tłumaczeniem wskazówek dot. użytkowania. Klasycznie już, mój kartonik wylądował w koszu, więc na zdjęciach się nie pojawił. Ale to nic, wszystkie ważne informacje, w języku polskim znajdziecie tutaj.
Sam produkt zamknięty jest w minimalistyczną tubę o pojemności 150 ml, na której znajdują się informacje w języku koreańskim i angielskim.
Konsystencja pianki bezpośrednio po wydobyciu z opakowania jest dość gęsta i ma perłowo-biały odcień, i w niczym nie przypomina pianki. Ale niech Was to nie zwiedzie... O tym za moment.
Zapach jest dość specyficzny i domyślam się, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Mi średnio się podoba, ale też nie przeszkadza mi jakoś specjalnie. Nie pozostaje na skórze po spłukaniu, więc problem rozwiązany.
Piankę stosujemy w bardzo prosty sposób. Kosmetyk jest bardzo wydajny i naprawdę bardzo niewielka ilość wystarcza na dokładne oczyszczenie skóry twarzy. Wystarczy nałożyć odrobinę na lekko zwilżoną dłoń, a potem szybkimi ruchami pocierać obie dłonie. Wtedy wytworzy się gęsta piana, którą następnie wcieramy w twarz, tym samym dokładnie ją oczyszczając. Całość oczywiście spłukujemy wodą.
Poniższe zdjęcie prezentuje roztarcie pianki na jednej dłoni. Warto zapamiętać, że przy aplikacji na skórę twarzy, wydziela się jeszcze więcej piany, więc oszczędność jest jak najbardziej wskazana.
Działanie oczyszczające tego kosmetyku jest wręcz niewiarygodne... Serio! Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tak dokładnie wymiecie zanieczyszczenia z moich porów. Cera wygląda jak po porządnej maseczce glinkowej. Oczywiście w ciągu dnia, pory z powrotem się zanieczyszczają, ale pianka z łatwością usuwa z nich brud.
Silne działanie czyszczące niestety sprawia, że konieczne jest nałożenie kremu na twarz, a jeszcze zanim, to najlepiej tonik, bo skóra niemalże skrzypi z czystości 😁, warto jej zatem przywrócić odpowiednie pH. Po kilku minutach od umycia, czuję, że twarz zaczyna się ściągać. Dodam jednak, że nie w tak mocno, jak dzieje się to przy użyciu silnych detergentów typu SLS.
Ponieważ jestem leniem i prawie nigdy nie chce mi się zmywać osobno makijażu oczu przy pomocy olejku czy płynu micelarnego, pianka z Bentona ląduje również na moje powieki. O tyle, o ile z podkładem i sebum radzi sobie doskonale, tak z tuszem do rzęs czy eye-linerem już średnio. Nie wiem dlaczego tak jest, ale trzeba o tym pamiętać i domyć resztki ulubionym płynem do demakijażu oczu. No i niedokładnie wypłukany szczypie jak pierun... Także makijaż oka zmywacie na własną odpowiedzialność 😋.
Poniżej przedstawiam skład:
Water, Potassium Stearate, Glycerin, Potassium Myristate, Potassium Laurate, Butylene Glycol, Camellia Japonica Seed Oil, Sodium Lauroyl Glutamate, Sobitan Olivate, Polyquaternium-10, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Extract, Centella Asiatica Extract, Glycyrrhiza Glabra Extract, Anthemis Nobilis Flower Extract, Polygonum Cuspidatum Extract, Rosemarinus Officinalis Extract, Scutellaria Baicalensis Extract, Althaea Rosea Flower Extract, Aloe Barbadenis Leaf, Extract, Propandiol, Hydrolyzed Pea Protein, Phytosterol, Lecithin, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Squalane, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ceramide-3, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Berbata (Lichen) Extract, Fragrance.
Pomimo kilku drobnych wad, ten kosmetyk należy do moich zdecydowanych ulubieńców. Wiem, że jak wykończę to opakowanie, to w mojej łazience pojawi się kolejne. Zwłaszcza że dostępność produktów marki Benton jest całkiem niezła. Polski dystrybutor, w zeszłym roku, nawiązał współpracę z dostępną stacjonarnie drogerią Hebe oraz Douglas, także śmiało możecie tam poczynić zakupy. Do tego widziałam już kilka promocji, więc warto polować!
A wy znacie firmę Benton? Używacie na co dzień? A może planujecie zakupy?
Kosmetyk przychodzi do nas w minimalistycznym kartoniku, na którym widnieje naklejka z polskim tłumaczeniem wskazówek dot. użytkowania. Klasycznie już, mój kartonik wylądował w koszu, więc na zdjęciach się nie pojawił. Ale to nic, wszystkie ważne informacje, w języku polskim znajdziecie tutaj.
Sam produkt zamknięty jest w minimalistyczną tubę o pojemności 150 ml, na której znajdują się informacje w języku koreańskim i angielskim.
Konsystencja pianki bezpośrednio po wydobyciu z opakowania jest dość gęsta i ma perłowo-biały odcień, i w niczym nie przypomina pianki. Ale niech Was to nie zwiedzie... O tym za moment.
Zapach jest dość specyficzny i domyślam się, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Mi średnio się podoba, ale też nie przeszkadza mi jakoś specjalnie. Nie pozostaje na skórze po spłukaniu, więc problem rozwiązany.
Piankę stosujemy w bardzo prosty sposób. Kosmetyk jest bardzo wydajny i naprawdę bardzo niewielka ilość wystarcza na dokładne oczyszczenie skóry twarzy. Wystarczy nałożyć odrobinę na lekko zwilżoną dłoń, a potem szybkimi ruchami pocierać obie dłonie. Wtedy wytworzy się gęsta piana, którą następnie wcieramy w twarz, tym samym dokładnie ją oczyszczając. Całość oczywiście spłukujemy wodą.
Poniższe zdjęcie prezentuje roztarcie pianki na jednej dłoni. Warto zapamiętać, że przy aplikacji na skórę twarzy, wydziela się jeszcze więcej piany, więc oszczędność jest jak najbardziej wskazana.
Działanie oczyszczające tego kosmetyku jest wręcz niewiarygodne... Serio! Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tak dokładnie wymiecie zanieczyszczenia z moich porów. Cera wygląda jak po porządnej maseczce glinkowej. Oczywiście w ciągu dnia, pory z powrotem się zanieczyszczają, ale pianka z łatwością usuwa z nich brud.
Silne działanie czyszczące niestety sprawia, że konieczne jest nałożenie kremu na twarz, a jeszcze zanim, to najlepiej tonik, bo skóra niemalże skrzypi z czystości 😁, warto jej zatem przywrócić odpowiednie pH. Po kilku minutach od umycia, czuję, że twarz zaczyna się ściągać. Dodam jednak, że nie w tak mocno, jak dzieje się to przy użyciu silnych detergentów typu SLS.
Ponieważ jestem leniem i prawie nigdy nie chce mi się zmywać osobno makijażu oczu przy pomocy olejku czy płynu micelarnego, pianka z Bentona ląduje również na moje powieki. O tyle, o ile z podkładem i sebum radzi sobie doskonale, tak z tuszem do rzęs czy eye-linerem już średnio. Nie wiem dlaczego tak jest, ale trzeba o tym pamiętać i domyć resztki ulubionym płynem do demakijażu oczu. No i niedokładnie wypłukany szczypie jak pierun... Także makijaż oka zmywacie na własną odpowiedzialność 😋.
Poniżej przedstawiam skład:
Water, Potassium Stearate, Glycerin, Potassium Myristate, Potassium Laurate, Butylene Glycol, Camellia Japonica Seed Oil, Sodium Lauroyl Glutamate, Sobitan Olivate, Polyquaternium-10, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Extract, Centella Asiatica Extract, Glycyrrhiza Glabra Extract, Anthemis Nobilis Flower Extract, Polygonum Cuspidatum Extract, Rosemarinus Officinalis Extract, Scutellaria Baicalensis Extract, Althaea Rosea Flower Extract, Aloe Barbadenis Leaf, Extract, Propandiol, Hydrolyzed Pea Protein, Phytosterol, Lecithin, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Squalane, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ceramide-3, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Berbata (Lichen) Extract, Fragrance.
Pomimo kilku drobnych wad, ten kosmetyk należy do moich zdecydowanych ulubieńców. Wiem, że jak wykończę to opakowanie, to w mojej łazience pojawi się kolejne. Zwłaszcza że dostępność produktów marki Benton jest całkiem niezła. Polski dystrybutor, w zeszłym roku, nawiązał współpracę z dostępną stacjonarnie drogerią Hebe oraz Douglas, także śmiało możecie tam poczynić zakupy. Do tego widziałam już kilka promocji, więc warto polować!
A wy znacie firmę Benton? Używacie na co dzień? A może planujecie zakupy?
0 komentarze
Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.