Jak większość z Was jestem fanką cieni z Inglota. W swojej kolekcji mam co prawda tylko dziewiętnaście wkładów, ale i tak postanowiłam Wam je zaprezentować. Robię to też w sumie dla siebie, bo chciałam stworzyć kompletną listę numerków, bo ostatnio gdy wchodzę do sklepu i chcę kupić któryś z wkładów zastanawiam się czy przypadkiem już takiego nie mam... Dodam jeszcze, że w mojej kolekcji były jeszcze dwa cienie - czarny z drobinami i perłowy biały - niestety wypadły mi i się pokruszyły.
Tak prezentują się wszystkie wkłady razem poustawiane na stole bezcieniowym. Generalnie to zastanawiam się jak je poukładać. Chyba skuszę się na paletę dla dwudziestu okrąglaczków...
Prezentację zacznę od jasnych odcieni mających w sobie coś z beżu...
393: Perłowa brzoskwinka. Bardzo fajny cień do nakładania pod łuk brwiowy lub w kąciki. Ładnie rozświetla i otwiera oko. Dość nowy nabytek, kupiłam go w Factory Outlet za 5 zł.
390: Jeden z moich ulubieńców. Beżowy, chłodny i dość ciemny mat. Bladolice mogą go używać do konturowania twarzy! Ja nakładam go na powiekę i często łączę z odcieniem nr 358, ale o nim za chwilę...
456: Mój dzisiejszy nabytek. Ciężki do określenia kolor. Jasny brązo-beż z drobinami, raczej matowy, dość cielisty odcień. Kupiłam go w Factory Outlet za 5 zł.
34: Odcień perłowy, piękne złoto. Nie da rady mu się oprzeć! Ten kolorek również kupiłam w Factory Outlet, ale za, uwaga, uwaga... 3 zł.! Jednak to było już dość dawno temu, teraz ceny outletowe to 5 zł.
358: Najczęściej używany ze wszystkich, mój ulubiony bakłażan, dość popularny pośród blogerek i youtubowiczek, trzeba przyznać. Ponadto matowy i pięknie podkreśla niebieskie oczy. Na pewno kupię następny, gdy ten zużyję.
399: Jeden z moich ulubieńców, piękny, perłowy róż, idealnie rozświetla oko i rewelacyjnie podkreśla niebieską tęczówkę. Uwielbiam go! Często nakładam solo na powiekę.
112: Daje cudną, złoto-beżową poświatę. Używam go na podobnej zasadzie jak odcienia nr 399. Jest perłowy z drobinami, wygląda uroczo, ładnie rozświetla oko.
A teraz brązy, fiolety i temu podobne.
440: Perłowy fiolet, na powiece wypada bardzo jasno, prawie jak biały. Nadaje się do rozświetlenia kącików i fragmentu pod łukiem brwiowym. Nie używam go zbyt często. Kupiłam go w promocji dawno temu w palecie z dwoma innymi cieniami (które już niestety się pokruszyły).
445: Ciepły, perłowy fiolet, bardzo go lubię, zostawia piękną, mieniącą się taflę. Wygląda uroczo.
60: Ten cień wraz z numerkiem 34 kupiłam w Factory Outlet, również za 4 zł. To piękna, perłowa miedź, bardzo ładnie prezentuje się na powiekach, daje cudną taflę.
378: Grafitowy, matowy brąz, jak widać trochę pokiereszowany bo wędrował trochę :P. Generalnie używam go do smokey-eye, lub, żeby podkreślić górną lub dolną linię rzęs. Bardzo przydatny. Sądzę, że wiele z Was mogłoby używać go do brwi.
421: Kolejny nabytek z Factory Outlet za 5 zł. Piękny, delikatnie miedziany brąz. Świetnie nadaje się do nakładania w załamaniu powieki. Perłowy.
423: Jeden z moich faworytów, perłowy, chłodny brąz. Idealny do łączenia go z numerkiem 399. Wygląda bardzo elegancko. Łatwo nim stopniować efekt.
A teraz cienie, których używam najrzadziej w swoich makijażach...
407: Pomarańczowa perła. Kupiony w zestawie paletek wraz z 436 i 428. Generalnie cień daje cudowne wykończenie, ale ciężko mi wykonać nim makijaż dla siebie. Mimo wszystko jednak polecam bo jeśli chodzi o jego jakość, to jest świetny - bez dwóch zdań.
428: Perłowy granat, doskonale wszystkim znany. Nie używam go za często bo nie umiem stworzyć dla siebie takiego połączenia kolorów z tym odcieniem, żeby na mnie wyglądał dobrze. Jak widać próbowałam robić nim kreski, ale bez kruszenia chyba nie da rady... Generalnie wszystkie go świetnie znacie - jest piękny.
387: Matowa szarość. Używam go sporadycznie - do smokey-eye. Czasami do jakiegoś dziennego makijażu, ale generalnie rzadko.
494: Matowy, ciemny fiolet z drobinami - ładny odcień, ale nie używam takich odcieni na codzień.
376: Grafitowy - przydatny do smokey-eye, matowy. Używam go podobnie jak odcienia nr 378, ale rzadziej.
436: Gdy kiedyś pomalowałam tym odcieniem swoje powieki, mojej mamie skojarzyło się to z makijażem mojej babci z czasów jej młodości... No cóż... Takich turkusów bardzo trudno się używa. Kiedyś może coś mi się uda z niego stworzyć, jakiś letni makijaż?
Jeśli chodzi o moje cienie z Inglota to by było na tyle. Macie któryś z tych odcieni? Jesteście zadowolone? Jeśli tak, to koniecznie dajcie znać co o nich myślicie. Jakie polecacie (mam na myśli przede wszystkim beże, brązy, brzoskwinki i delikatne róże)?
38 komentarze
gdzie jest ten cały factory outlet?? ja też chce cienie z Inglota za 5zł !! :D
OdpowiedzUsuńnajlepsze cielaki i ta miedź.. cudo!
cudowny post, uwielbiam te cienie, już zgapiłam parę kolorów :)
OdpowiedzUsuń358, 399, 390, 423 - zapamiętać/zapisać, kupić :D
OdpowiedzUsuńkup większą paletkę :) miejsce na pewno się przyda ;)
OdpowiedzUsuńładna kolekcja, a kolory takie 'moje' :)
OdpowiedzUsuńmuszę bliżej przyjrzeć się 358, bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na oglądanie mojej kolekcji (teraz jest już ich 100 sztuk):
OdpowiedzUsuńhttp://monusia-monusia.blogspot.com/2011/07/kolekcja-cieni-inglot.html
http://monusia-monusia.blogspot.com/2011/07/kolekcja-cieni-inglot_17.html
http://monusia-monusia.blogspot.com/2011/07/kolekcja-cieni-inglot_23.html
http://monusia-monusia.blogspot.com/2011/07/kolekcja-cieni-inglot_24.html
http://monusia-monusia.blogspot.com/2011/07/kolekcja-cieni-inglot_7920.html
Za niedługo na moim blogu szykuję serię postów z przykładowymi paletkami dla różnych kolorów tęczówek oraz dla określonych typów urody więc zapraszam.
Chyba masz błąd w nr 436 bo to nie jest niebieski tylko perłowy róż.
"tylko dziewiętnaście wkładów" - z naciskiem na tylko - padłam :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że cienie Inglota znam tylko ze słyszenia:)
OdpowiedzUsuńDzięki wszystkim za komentarze :D. A co do cienia nr 436 to taki właśnie numerek widnieje na tym cieniu, może to jakaś stara edycja...
OdpowiedzUsuńKocham cienie Inglota i mam kilka kolorów. Z pewnością kupię i inne.
OdpowiedzUsuńladna kolekcja :) szkoda, ze nie pokazalas jak wygladaja na skorze...
OdpowiedzUsuńświetna kolekcja! Prosimy jeszcze o swatche na skórze! :)
OdpowiedzUsuńO swatchach na skórze myślałam i na pewno takowe zrobię, ale już nie dziś :).
OdpowiedzUsuńOjej, nie wiedziałam, że w Factory mają Inglota:) Chyba muszę się tam wybrać i powiększyć moją kolekcję:) Ja tego pomarańczu 407 używam do makijażu wieczorowego, który wkrótce pokażę u mnie:)
OdpowiedzUsuńFajny post, muszę w końcu się zebrać to skompletowania cieni i kupienia paletki :)
OdpowiedzUsuńnr 358 zapisuję do listy zakupów:)
OdpowiedzUsuńa może jakieś swatche?
OdpowiedzUsuńIngloty w Factory po 5zł! O rany, ile bym dała za takie coś! Mam Factory Outlet kilka minut samochodem od domu, ale w krakowskim nie ma Inglota :(
OdpowiedzUsuńTeż lubię Ingloty. Wydają mi się masakrycznie wydajne:) Jeszcze nie udało mi się żadnego zużyć. No i po Twoim poście poczułam że muszę powiększyć kolekcję..:)
OdpowiedzUsuńJuz widze ze musze zakupic kilka kolejnych cieni :) moze zrobisz swatche na reku??
OdpowiedzUsuńoho, kolejna fanka! :) zazdroszczę możliwości kupna po niższej cenie :D też muszę zrobić wpis ze swoją całą kolekcją i spisać numery bo jak idę do Inglota to się gubię, często te same kolory, które mam wyglądają inaczej w sklepie i głupieję;P ale zabiorę się za to po sesji :D
OdpowiedzUsuń358 i 390 to też jedne z moich ulubionych :P tyle że ja mam paski z "przeceny" :P
OdpowiedzUsuńświetna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńsame cuda:DDD uwielbiam INGLOTA
OdpowiedzUsuńŚwietna kolekcja, podobają mi się zwłaszcza te brązowe maty:)
OdpowiedzUsuńTe beżyki bardzo cacy. Ty skusisz się na domek, a ja na nowe wkłady- jak zdam egzamin, to chyba się nagrodzę cieniami Inglota
OdpowiedzUsuńcienie świetne, zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuńZoila chyba jest moją bratnią duszą. Miałam napisać dokładnie to samo. :p
OdpowiedzUsuńJa dzięki temu, że sobie spisałam wszystkie numerki i karteczkę skrzętnie skryłam w portfelu mogę kupować nowe odcienie :P.
OdpowiedzUsuńsuper kolorki :)
OdpowiedzUsuńZoila, mam identyczny plan xD Za każdy egzamin zdany w pierwszym terminie - wkład do paletki :D
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki-uwielbiam cienie !
OdpowiedzUsuńNumer 421 bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńChcesz to nazwij mnie marudą, ale jeśli można, to chętnie zobaczę swatche tych cieni. Wiadomo, na skórze zawsze inaczej wyglądają :)
OdpowiedzUsuńA co do przechowywania, moim zdaniem dobrym pomysłem będzie kupienie paletki magnetycznej (ale nie tej inglotowej 20-stki, tylko takiej zwykłej pustej bez separatorów) m.in. na allegro, jak wpiszesz "paleta magnetyczna" to pokaże Ci się kilka propozycji :)
Niektóre cienie bym Ci chętnie zabrała - w sensie, że kolory są takie bardzo 'moje'.
Nie, nie, dla mnie palety magnetyczne to nie jest dobre rozwiązanie :D. Wolę te z separatorami :).
OdpowiedzUsuńWow! Świetna kolekcja :) Szczególnie podobają mi się te naturalne beże :)
OdpowiedzUsuńkolekcja imponująca, zazdroszczę:) trochę numerków sobie spisałam i chyba niedługo odwiedzę INGLOTA.
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.