Przyszła długo wyczekiwana Pani Wiosna, prosto od ShinyBox

25 marca 2017 godz.

Miniony tydzień spędziłam w Niemczech na dość wyczerpującym szkoleniu. Mimo mile spędzonego czasu, z ulgą wróciłam do domu (a w poniedziałek znowu wyjazd, tym razem do Dublina), a tam czekała na mnie przemiła niespodzianka w postaci najnowszego pudełka ShinyBox o wdzięcznej nazwie Pani Wiosna. Bardzo lubię jak polskie marki korzystają z polskich nazw dla swoich produktów! Tak, nasz język jest tak piękny, że warto go propagować!

Pani Wiosna przychodzi do nas z garścią kosmetyków, które mają o nas zadbać właśnie w trakcie tej cudownej pory roku, która (dzięki Bogu!) nadeszła do nas już kilka dni temu. Patrzenie przez okno na słońce sprawia, że chce się żyć, serio! Ale wracając do pudełeczka...


Design boxa rzeczywiście kojarzy się z wiosną (mimo że nie jest zielony). Piękne pastelowe odcienie i ładny rysunek zadowolonej pani z wiankiem sprawia, że tym bardziej jestem ciekawa zawartości.

Pierwszy produkt nie był żadnym sekretem, ShinyBox na swojej stronie na Facebooku informowało swoich fanów, że w każdym pudełku znajdzie się Serum pobudzające wzrost rzęs marki Lashvolution.


Muszę przyznać, że zawsze miałam mieszane uczucia jeśli chodzi o tego typu produkty do rzęs. Słynny bimatoprost stosowany jest jako lek przy jaskrze, a jego skutkiem ubocznym jest ciemnienie tęczówki, skóry wokół oczu, no i wzrost rzęs. Ta substancja, jakiś czas temu, znajdowała się właściwie we wszystkich cudotwórczych serum, które sprawiały, że sztuczne rzęsy można było wyrzucić do kosza (przynajmniej na czas stosowania preparatu). Byłam pewna, że Lashvolution również zawiera bimatoprost i odżywka pójdzie w kąt, ale po przewertowaniu składu, informacji w Internecie i wychodzi na to, że ten konkretny produkt wcale tej substancji nie posiada!

W takim układzie rozważam jej użytkowanie (bo już się zastanawiałam do kogo powędruje), mimo że raczej nie narzekam na swoje rzęsy. Przecież zawsze może być lepiej, prawda? W boxie znalazł się produkt pełnowymiarowy, którego standardowa cena to ok. 74 zł.


Kolejnym produktem, który bardzo mnie ucieszył jest Suchy szampon marki Schwarzkopf Got2b. Tym razem jest to próbka dość sporych rozmiarów, co jest idealnym rozwiązaniem na wszelkie wyjazdy lub, żeby po prostu wrzucić do torebki na czarną godzinę.


Poza tym spójrzcie na design tej buteleczki, czyż nie jest uroczy? Uwielbiam opakowania o intensywnych i krzykliwych kolorach. Będąc na zakupach w Rossmannie, ten produkt rzucił mi się w oczy i nie umknął mojej uwadze. Marketingowcy zrobili dobrą robotę! 😋

Następny produkt pochodzi od marki, którą zawsze chciałam wypróbować, czyli od Jadwigi. Producent znajduje się na ulicy Odrzańskiej we Wrocławiu, gdzie swojego czasu dość często mijałam i sama nazwa, i szyld bardzo mocno zapadł mi w pamięć, a teraz proszę, ich produkt powędrował właśnie do mnie. Będę miała okazję testować Polską papkę do cery trądzikowej.


Co prawda trądziku nie mam, ale od czasu do czasu na mojej buzi pojawiają się małe niedoskonałości, także sądzę, że kosmetyk znajdzie u mnie zastosowanie. Dodatkowo produkt ma znormalizować wydzielanie sebum, więc tym bardziej czuję się zachęcona.

Tym razem kosmetyk z serii tych zwyczajnych, czyli Szampon z serii Nature Moments marki Schauma. Ponieważ skóra mojej głowy jest bardziej niż wybredna, a ten konkretny produkt w swoim składzie posiada SLS, nie skuszę się i komuś go oddam lub po prostu postawię pod prysznicem do użytku dla innych w domu.


Trafiła mi się wersja miodowa, która ma bardzo ładny zapach. Seria Nature Moments jest bardzo przyjemna, miałam zieloną odżywkę do włosów i sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Szkoda, że tym razem akurat ShinyBox postawiło na szampony. No ale nic, może inni będą zadowoleni.

I nadszedł czas na kolorówkową część ShinyBoxa. Tym razem nie ma jej zbyt wiele. W swoim pudełeczku znalazłam Kremowy róż do policzków od Bell w odcieniu nr 02.


Opakowanie różu jest naprawdę bardzo przyjemne dla oka. Sam produkt też wydaje się być interesujący i rzeczywiście idealny na cieplejsze dni. Lubię róże w kremie ponieważ wyglądają na twarzy bardzo naturalnie i są trwałe. Zobaczymy jak będzie z tym.


Cieszę się, że trafiłam na kolor 02 ponieważ to piękna brzoskwinia, czyli kolor który na mojej cerze wygląda bardzo korzystnie. Tego różu jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale sam kolor dobrze wróży.

Kolejnym produktem jest Hydrożelowa maseczka ultra nawilżająca marki Bielenda. Uwielbiam nawilżające maseczki do twarzy, więc i ten produkt zapowiada się ciekawie.


Pamiętacie moją recenzję rękawicy Glov? Tym razem w moje ręce wpadła wersja mini tego produktu. O tyle, o ile klasyczne wydanie sprawdziło się u mnie bardzo dobrze i rozumiem, że można tego używać, tak mam wątpliwości co do wersji mini. Producent jednak zachęca do użytkowania w sytuacjach awaryjnych, np. gdy musimy poprawić rozmazaną kredkę pod okiem, szminkę czy cokolwiek innego... Po przemyśleniu, stwierdzam, że rzeczywiście ma to sens i mini-rękawiczka może znaleźć u mnie zastosowanie.


Ostatnim produktem od Pani Wiosny jest Krem do stóp Regulator potliwości marki Delia Cosmetics. Gdy tylko ujrzałam ten kosmetyk w swoim pudełku, moja pierwsza myśl była: O Matko! Kolejny krem do stóp! Naprawdę, mam całe mnóstwo kremów do stóp, których nigdy w życiu nie zużyję. Mam wrażenie, że ostatnio producenci wręcz nas obsypują tego typu kosmetykami. No tak, idzie sezon na sandały. W każdym razie krem wędruje prosto do mojej cioci. Jej na pewno przyda się bardziej niż mi... 😆


I to już wszystkie produkty, jakie mogliście znaleźć w marcowej wersji Shiny Boxa. Moje podsumowanie? Jest dobrze, aczkolwiek mogłoby być lepiej. Shiny Box, mała prośba do Was, dajcie odpocząć już od kremów do stóp! 😉 Ogólnie jednak, większość produktów przypadła mi do gustu i na pewno je zużyję.


Dla ciekawskich, dodaję jeszcze ulotkę. Zobaczcie jakie inne wersje kolorystyczne i zapachowe przygotowało Shiny dla swoich subskrybentów.




Jeśli jesteście zainteresowani subskrypcją pudełka Shiny Box, zapraszam na ich stronę internetową - www.ShinyBox.pl.

Jak Wam podoba się zawartość pudełka? A może macie jakieś inne typy na wiosnę? Uważacie, że Shiny Box dobrze wpasowało się w otaczającą nas teraz wiosenną aurę?

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani