Rękawicą w twarz, czyli demakijaż bez detergentów

29 października 2016 godz.

Usunięcie makijażu to coś, bez czego nie wyobrażam sobie wieczornej pielęgnacji. Po największej nawet imprezie ZAWSZE muszę znaleźć siłę, żeby zmyć z twarzy wszystko to, co nałożyłam kilka lub nawet kilkanaście godzin wcześniej. W trakcie snu nasza skóra musi odpoczywać, oddychać, a podkłady, pudry, cienie w akompaniamencie brudu i sebum zdecydowanie to uniemożliwiają. Wiele kobiet podchodzi do tematu podobnie (a jeśli nie, to szczerze zachęcam do zmiany frontu), więc rzesze producentów dwoi się i troi, aby jak najbardziej usprawnić proces codziennego demakijażu. Płyny micelarne, dwufazówki, żele do twarzy, kremy, olejki, oliwki... Nie da się ukryć, że jest tego całe mnóstwo.

Dziś zaprezentuję Wam coś, co niesamowicie mnie zaskoczyło. Szczerze przyznam, że bardzo sceptycznie podchodziłam do tematu, ale nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała przekonać się o swoich wątpliwościach na własnej skórze (dosłownie!). Od pewnego czasu w Drogerii Natura dostępne są rękawice do demakijażu Glov. Producent oferuje różne kształty i kolory, a dla mnie najbardziej optymalną jest wersja ON-THE-GO.


Idea tej uroczej rękawicy jest zacna i wzbudziła we mnie niemałe wątpliwości. Jej zadaniem bowiem jest dokładne usunięcie makijażu jedynie przy pomocy wody, co umożliwiają to specjalne włókna. Że co? Nie wierzę. Bez kitu, ale stwierdziłam, że to ściema, no ale cóż no... Spróbujmy.

Rękawica przychodzi do nas w profesjonalnie wyglądającym kartoniku, dodatkowo schowana w zaklejoną szczelnie folię. Dzięki temu jest mniejsza szansa na to, że ktoś tam w środku już gmerał i szukał Bóg wie czego. No ale nic. Otworzyłam to cudo i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, a raczej w dłonie, to fakt, że rękawica jest niesamowicie miła w dotyku. Wchodzą w nią dokładnie cztery palce, co sprawia, że usuwanie makijażu jest naprawdę wygodne.


No ale nic, nadszedł sądny dzień. Testujemy rękawicę. Makijaż na mojej twarzy raczej zwykły, jak do pracy - średnio kryjący podkład, puder transparentny, róż, bronzer, tusz do rzęs, cień do brwi, jasny cień do powiek, matowa szminka w płynie (a raczej to, co zostało z niej po całym dniu). Zwilżyłam lekko twarz i porządnie namoczyłam rękawicę wodą, i rozpoczęłam oczyszczanie.


Wytarłam nią dokładnie skórę starając się nie pominąć żadnego jej fragmentu. Nie tarłam twarzy jakoś specjalnie mocno, ponieważ zaraz robi się czerwona i ściągnięta. Twarz mino wszystko wyglądała na oczyszczoną, ale, ale... Nie ze mną te numery! Nie od dziś wiadomo, że pozory mylą, więc chwyciłam za płatek kosmetyczny, do tego płyn micelarny i przetarłam nim skórę. No i tu musiałam przeprosić rękawicę za moje bezpodstawne zarzuty. Płatek kosmetyczny był... czysty! Naprawdę trudno było mi w to uwierzyć, ale ta rękawica przy pomocy samej wody z kranu była w stanie dokładnie oczyścić moją twarz z podkładu.

Ale co z makijażem oczu? Nie będzie tajemnicą, że tu poradziła sobie odrobinę gorzej, bo choć cień z brwi i powieki udało mi się usunąć, tak tusz do rzęs jednak wciąż się mazał i mazał. Musiałam się wesprzeć nieco płynem do demakijażu, który domył resztki. Pewnie gdybym jeszcze trochę pocierała, nie byłoby to konieczne, ale wolałam skórę pod oczami zostawić w spokoju. Domyślam się jednak, że mniejsza wersja rękawicy dałaby radę.


Po wszystkim wyprałam rękawicę przy pomocy wody i mydła do rąk i odwiesiłam na kaloryfer w łazience. Dopranie plam z podkładu i innych kosmetyków nie stanowiło większego problemu. Na drugi dzień była sucha i gotowa do ponownego użycia, więc tu duży plus. Producent pisze, że taka rękawica wystarcza na ok. pół roku stosowania.

Czy używam rękawicy codziennie? Niekoniecznie. Choć uważam, że ten produkt jest naprawdę świetny, to wolę jednak używać olejków i żeli do demakijażu. Taka rękawica to super rozwiązanie na wszelkie wyjazdy lub wyjścia typu siłownia czy basen, ponieważ sama w sobie jest lekka i nie musimy nosić ze sobą dodatkowych płynów czy żeli. Szybko i dokładnie usunie makijaż. Na co dzień jednak wolę dostarczać mojej skórze składników odżywczych zawartych w produktach, których używam.


Dodam jeszcze, że produkt ten jest dość łatwo dostępny, możecie go kupić przez Internet lub w Drogerii Natura, z tego, co wiem w innych drogeriach również. Jej koszt to 39,99 zł. Wydaje się dużo, ale biorąc pod uwagę, że wystarcza na pół roku, koszt nie jest specjalnie przesadzony. Polecam często podróżującym i aktywnym.

A Wy używacie rękawicy Glov? Lubicie ją? A może polecacie jeszcze inne kształty? Dajcie koniecznie znać.

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani