Niewinne usta, czyli SinSkin by Patricia Kazadi

28 listopada 2018 godz.

Pamiętacie promocję -55% w Rossmannie? Pytanie... Ja, podobnie jak 99% moich koleżanek, musiałam koniecznie z niej skorzystać i poczyniłam zakupy - mniej lub bardziej przemyślane. Planowałam kupić jedynie podkład z Eveline i dwa inne kosmetyki, żeby skorzystać ze zniżki. Oczywiście nakupiłam pierdyliard innych kosmetyków, poza wspomnianym podkładem  (bo 015 VANILLA wiecznie wyprzedane w moim Rossmannie!), między innymi bohatera dzisiejszego wpisu.

Produktom do ust oprzeć się nie potrafię. Gdy widzę jakąś nową markę, nie umiem przejść obojętnie, muszę przetestować ich produkty do ust. I tym oto sposobem przytuliłam Pomadkę matową w płynie marki SinSkin, z edycji limitowanej by Patricia Kazadi w odcieniu 002 INNOCENT.


Pomadka przychodzi zapakowana w elegancki kartonik. Mój wyrzuciłam już dawno temu, więc Wam nie pokażę. Uważam jednak, że warto o nim wspomnieć, ponieważ to on uchronił szminkę przed wścibskimi łapskami niewychowanych, macających wszystko rossmannowych klientek. O ile dobrze pamiętam, pudełeczko było zaklejone, więc tu ogromny plus.

Sam produkt wygląda bardzo ładnie i elegancko. Podoba mi się ombre, które przechodzi z czarnego w przezroczysty, dzięki czemu wiemy jaki kolor ma pomadka. Opakowanie prezentuje się i jest bardzo porządne. Zakrętka, mam wrażenie, że jest wykonana z metalu albo bardzo wysokiej jakości plastiku. Napisy się nie ścierają, a całość, mimo noszenia w torebce pełnej kluczy i innych ostrych gadżetów, prawie w ogóle nie jest porysowana.


Aplikator jest standardowy, o kształcie sarniego kopytka, czy jakkolwiek to nazwać. W każdym razie bardzo łatwo nim wyrysować i wypełnić usta kolorem.



A skoro już przy malowaniu jesteśmy, to warto wspomnieć, że kosmetyk nie pachnie. Ma przyjemną, dość rzadką konsystencję. Pigment jest na tyle dobry, że wystarczy jedno zanurzenie aplikatora, aby pokryć dokładnie całe usta. Pomadka, po nałożeniu, daje lekki błysk, by po chwili zastygnąć na mat. I co dalej?

Szminka jest dość trwała. Wszystko oczywiście zależy od kondycji Waszych ust i tego jak bardzo tłuste potrawy jecie, jak często pijecie, itd. Utrzymuje się spokojnie kilka godzin (4-5) zakładając, że w ciągu dnia zjemy lekki obiad i pijemy średnio-często. Zjada się od środka. Można delikatnie ją dokładać, ale trzeba uważać, bo jeśli zaaplikujemy jej zbyt dużo, to może się trochę zwarzyć. Nosi się przyjemnie, nie wysusza ust bardziej niż inne matowe pomadki, powiedziałabym nawet, że jest nawet poniżej średniej, ale za to nie jest szminkowym terminatorem, który schodzi dopiero w trakcie demakijażu 😋.

A teraz o czynniku, który przekonał mnie do zakupu, czyli o... kolorze! 002 INNOCENT to genialny wręcz nudziak. Pasuje do absolutnie każdego makijażu. Nie jest ani zbyt jasny, ani zbyt ciemny, ani zbyt chłodny, ani zbyt ciepły, ani, ani, ani... 😉 Zresztą, zobaczcie sami.


Dodam jeszcze, że zdjęcia nie zostały zrobione zaraz po aplikacji szminki. Koło południa, pomalowałam usta tym kolorem podczas makijażu. Od tego czasu zdążyłam zjeść dość tłusty posiłek, pogadać i generalnie pomadka się zjadła. Dołożyłam kolejną warstwę na to, co zostało, wyszłam z domu na mróz (a przynajmniej moja skóra tak odczuwa aktualną temperaturę na zewnątrz!), wróciłam, wypiłam łyk herbaty... Wszystko zajęło ok. 2 godziny. Następnie stwierdziłam, że zrobię fotki swoich ust. Uważam, że szminka prezentuje się bardzo dobrze. Niestety moje wargi są trochę przesuszone ze względu na pogodę, co troszkę zostało tu podkreślone, ale uwierzcie, że na żywo wyglądają super.


Produkt ten, jak każdy inny, nie jest pozbawiony wad. Ten, kto bywa w Rossmannie i od czasu do czasu zagląda do szafy SinSkin, zapewne domyśla się o czym zaraz napiszę. Uważam, że cena tego produktu jest zdecydowanie zbyt wysoka. Za 5 ml matowej pomadki, w cenie regularnej, trzeba zapłacić aż 64,99 zł. Jestem przekonana, że gdyby nie promocja -55%, nie skusiłabym się na zakup. W tej cenie, a nawet dużo niższej, mamy całe mnóstwo innych, równie dobrych szminek. Uważam, że warto poczekać na jakąś promocję. Czy kuszą mnie inne odcienie? Może i tak, ale ze względu na cenę, na pewno nie kupię. Teraz będę polować nową kolekcję Nabli 😍.

W każdym razie pomadka SinSkin stworzona we współpracy z Patricią Kazadi, bardzo przypadła mi do gustu. Kolor to totalny strzał w dziesiątkę i pewnie będzie to kolejna pomadka, którą zużyję, bo na moich ustach gości naprawdę często.


A Wy znacie markę SinSkin? Używacie? Co sądzicie o cenach? Czy są adekwatne do jakości? Ja w swoich zasobach mam jeszcze podkład oraz róż do policzków - z obu produktów jestem bardzo zadowolona i na pewno podczas szalonych promocji kupię coś jeszcze.

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani