Dzisiejszą recenzję zacznę może od tego, że jestem absolutną fanką róży! Zawsze mam wrażenie, że jakiegoś koloru mi brakuje (wiem, że część z Was ma tak z lakierami, hehe). Uważam również, że odpowiednio dobrany róż potrafi naprawdę wzbogacić makijaż i sprawić, że będziemy wyglądać świeżo i uroczo.
Tym razem przedstawiam Wam róż do policzków marki Mollon Cosmetics. Posiadam odcień nr 4 POUT CREAM.
Od producenta:
Dzięki jedwabistej, perłowej, pudrowej konsystencji róż idealnie dostosowuje się do owalu twarzy.
Zawarta w składzie witamina E utrzymuje naturalne nawilżenie skóry, a unikalny składnik Oxynex ST liquid pozwala na trwały kolor przez długi czas użytkowania różu.
źródło: http://molloncosmetics.com.pl/produkty/twarz/roze/rouge-modeling
Opakowanie różu mieści w sobie 3 g produktu. To niedużo biorąc pod uwagę jego właściwości, które za moment opiszę. Opakowanie jest plastikowe, wykonane raczej średnio. Pewnie bałabym się zabrać ten produkt w jakąś dłuższą podróż... Powiedziałabym, że jest do użytku stacjonarnego.
Gdy tylko otworzyłam róż byłam bardzo zaskoczona... Wierzchnia warstwa produktu była wręcz upstrzona brokatowymi drobinami! Lubię połyskujące róże, ale, żeby aż tak?! Gdy zaaplikowałam róż na pędzel, to wszystko wokół zaczęło się pylić... Jeszcze chyba nigdy nie miałam do czynienia z tak miałkim produktem!!! Pomyślałam sobie od razu, że to pewnie totalny bubel bo nie dość, że brokat, to jeszcze tak pyli...
Niestety na zdjęciach nie udało mi się uchwycić brokatu, ale musicie mi wierzyć na słowo, że on tam jest i to w dość dużej ilości.
Nałożyłam róż na policzki i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nakładanie jest łatwe i przyjemne, do tego efekt, jaki daje na naszej twarzy jest bardzo ładny i uroczy. Owszem, brokat widać, ale nie rzuca się jakoś szczególnie w oczy. Do tego róż dość długo utrzymywał się na twarzy, za co też należą mu się brawa.
Tak wygląda swatch tego kosmetyku. W rzeczywistości jest bardziej różowy, taki pudrowy róż. Ładnie będzie wyglądał na bladolicych blondynkach o niebieskich oczach.
Jeśli chodzi o jego pigmentację, to jest w porządku, krzywdę zrobić nim ciężko, ale na brak efektu też raczej narzekać nie można. Do tego nie podrażnił mojej skóry i jest bezzapachowy
Czy polecam? Tak, bo aplikacja i kolor są całkiem przyjemne. Jedyne co można zarzucić, to właśnie to opakowanie i pylenie się (no i brokat, ale on aż tak strasznie nie przeszkadza, przynajmniej mi).
Cena: 10 zł.
Od producenta:
Dzięki jedwabistej, perłowej, pudrowej konsystencji róż idealnie dostosowuje się do owalu twarzy.
Zawarta w składzie witamina E utrzymuje naturalne nawilżenie skóry, a unikalny składnik Oxynex ST liquid pozwala na trwały kolor przez długi czas użytkowania różu.
źródło: http://molloncosmetics.com.pl/produkty/twarz/roze/rouge-modeling
Opakowanie różu mieści w sobie 3 g produktu. To niedużo biorąc pod uwagę jego właściwości, które za moment opiszę. Opakowanie jest plastikowe, wykonane raczej średnio. Pewnie bałabym się zabrać ten produkt w jakąś dłuższą podróż... Powiedziałabym, że jest do użytku stacjonarnego.
Gdy tylko otworzyłam róż byłam bardzo zaskoczona... Wierzchnia warstwa produktu była wręcz upstrzona brokatowymi drobinami! Lubię połyskujące róże, ale, żeby aż tak?! Gdy zaaplikowałam róż na pędzel, to wszystko wokół zaczęło się pylić... Jeszcze chyba nigdy nie miałam do czynienia z tak miałkim produktem!!! Pomyślałam sobie od razu, że to pewnie totalny bubel bo nie dość, że brokat, to jeszcze tak pyli...
Niestety na zdjęciach nie udało mi się uchwycić brokatu, ale musicie mi wierzyć na słowo, że on tam jest i to w dość dużej ilości.
Nałożyłam róż na policzki i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nakładanie jest łatwe i przyjemne, do tego efekt, jaki daje na naszej twarzy jest bardzo ładny i uroczy. Owszem, brokat widać, ale nie rzuca się jakoś szczególnie w oczy. Do tego róż dość długo utrzymywał się na twarzy, za co też należą mu się brawa.
Tak wygląda swatch tego kosmetyku. W rzeczywistości jest bardziej różowy, taki pudrowy róż. Ładnie będzie wyglądał na bladolicych blondynkach o niebieskich oczach.
Jeśli chodzi o jego pigmentację, to jest w porządku, krzywdę zrobić nim ciężko, ale na brak efektu też raczej narzekać nie można. Do tego nie podrażnił mojej skóry i jest bezzapachowy
Czy polecam? Tak, bo aplikacja i kolor są całkiem przyjemne. Jedyne co można zarzucić, to właśnie to opakowanie i pylenie się (no i brokat, ale on aż tak strasznie nie przeszkadza, przynajmniej mi).
Cena: 10 zł.
24 komentarze
bardzo przyjemny i delikatny kolor ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bajeczneopowisci.blogspot.com/
Ja dostałam róż w kolorze warm rose i też testuje . Cieszę się że u ciebie dobrze się sprawdza
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kolory różu...
OdpowiedzUsuńcalkiem ladny kolor:)
OdpowiedzUsuńkolor śliczny ;) róży nigdy dość!:))
OdpowiedzUsuńEwela, tak, tak, na dzień jak znalazł ;).
OdpowiedzUsuńFarizah, o, ciekawa jestem jak Twoje wrażenia :).
Sheva, ja też lubię :).
pierniczkowa, też mi się podoba :D.
pannajoanna, tak, cieni również :D.
OdpowiedzUsuńJa chyba jednak ze względu na brokat sobie go odpuszczę :) Ale też szukam ciągle swojego ideału ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, idealny dla bladolicych :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, ale dla mnie trochę zbyt blady. Ale porcelanki będą zadowolone :)
OdpowiedzUsuńhm. ładny, ale sądzę, że nie byłoby go na mnie w ogóle widać :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie, jak napisała `niecierpek` idealny dla bladolicych, czyli u mnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńczerwony w sensie, że pozostawia efekt czerwonej twarzy, miałam taki kiedyś z Virtual, który był jasny a po nałożeniu moja twarz robiła się czerwona :d
OdpowiedzUsuńFantastyczny;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zdecydowanie za jasny :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to pudry, czy to moja twarz tak na nie reagowała, ale są :D
OdpowiedzUsuńMam dostęp do tych kosmetyków u mnie w drogerii i szczerze mówiąc szafa zrobiła na mnie wrażenie "taniej" marki i niekoniecznie dobrych produktów.
OdpowiedzUsuńu mnie by go nie było widać - moje policzki są w takim kolorze
OdpowiedzUsuńJa mam troche ciemniejszy odcien - mnie ten brokat narazie przeraża ale nie uzywałam jeszcze na twarzy :]
OdpowiedzUsuńCzyli ogólnie chyba taki średniaczek ;)
OdpowiedzUsuńmiło czyta się recenzje :)) z chęcią spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie w wolnej chwili :))
wspaniały kolor dostałaś
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się ;)
OdpowiedzUsuńdziekuję za recenzję, spróbuję przy okazji - choć słowo "brokat" troszeczkę odstrasza:)
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.