Bąbelkujący lakier na moich paznokciach to coś, czego szczerze i z całego serca nienawidzę! Gdy po pomalowaniu widzę to szkaradztwo, mam ochotę krzyczeć i tupać nóżkami, gdyż cały mój mani nadaje się wtedy do... No, wiadomo!
źródło: nataliedee.com |
W dzisiejszej notce opiszę Wam powody, dla których owe paskudne bąbelki się pojawiają i jak z nimi walczyć! Zapewne dla niektórych nie będzie to nic odkrywczego, ale może choć część z Was znajdzie tu sposób na tę zmorę i w końcu odmieni się ich pogląd na manicure.
Powód nr 1: Zbyt gruba warstwa emalii
To bardzo często popełniany błąd podczas malowania paznokci. Maczamy pędzelek, bez uprzedniego jego otarcia w celu usunięcia nadmiaru lakieru, w buteleczce i całość nakładamy na płytkę. Owszem, szybciej otrzymujemy efekt krycia, ale wtedy pojawiają się paskudne bąbelki! Co zatem robić? Nakładać cieńsze warstwy. W końcu nie od dziś wiadomo, że w makijażu i manicure mniej znaczy więcej.
Powód nr 2: Zbyt wiele pociągnięć pędzelkiem
Maczamy pędzelek w buteleczce, usuwamy nadmiar lakieru i potem ciach na pazury... O kurczę, nierówno wyszło, to jeszcze raz w tym samym miejscu - ciach! I znowu, i znowu... Tutaj dzieje się podobny proces jak podczas ugniatania ciasta drożdżowego - powietrze wchodzi pod kolejne warstwy i tworzy brzydkie bąbelki. Jaka na to rada? Po prostu starać się dokładniej nakładać lakier przy jednym pociągnięciu i poprawki robić przy kolejnej warstwie (gdy ta pierwsza już lepiej przeschnie).
Powód nr 3: Konsystencja lakieru
Niektóre lakiery same w sobie mają taką badziewną konsystencję, zwykle zbyt gęstą, przez co popełniamy dwa błędy opisane powyżej. Dzieje się tak z dwóch powodów... Po pierwsze - lakier już taki jest bo taką ma kiepską formułę, po drugie - jest stary i zgęstniały, głównie przez to, że przechowujemy go w złych warunkach lub ma kilka(naście) lat. Jaka rada? Spróbować rozcieńczyć zmywaczem lub innym rozcieńczalnikiem albo po prostu wyrzucić (to dobry pretekst by w jego miejsce kupić nowy ;)).
Powód nr 3: Nierówna płytka paznokcia
Bardzo dużo czasu musiało minąć, żebym doszła do tego wniosku. Wierzcie albo nie, ale polerka była dla mnie naprawdę zbędnym akcesorium do pielęgnacji paznokci. Dopiero niedawno zauważyłam, że na powierzchni paznokcia porobiły mi się paskudne zadziory po zmywaniu lakieru z brokatem i gdy nałożyłam na to nowy lakier, to wyglądał paskudnie i się zbąblował. Na drugi dzień pobiegłam do Rossmanna (już z tymi bąbelkami, no trudno :P) i kupiłam dwustronną polerkę. Siedziałam i chyba przez pół godziny maltretowałam moją płytkę ale warto było. Paznokcie nie dość, że wyglądały jak nowe, lśniły bez żadnego topa ani odżywki, to lakier sunął po nich gładko i bez przeszkód, dzięki czemu nie pojawiły się żadne bąble!
I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje bąblowe rozważania. Jeśli i Wy macie jakieś sposoby na tę paskudną lakierową dolegliwość, to koniecznie napiszcie w komentarzu. Dążmy do ideału! :)
35 komentarze
też nie lubię bąbelków i już teraz wiem, dlaczego czasem mi się one robią, a czasem nie, ale często trafiam na tragiczną konsystencje lakieru :/
OdpowiedzUsuńTragiczna konsystencja dyskwalifikuje lakier zupełnie, przynajmniej według mnie ;P.
UsuńSama prawda! Dodałabym jeszcze jeden punkt: druga warstwa lakieru kładziona na niedoschniętą warstwę pierwszą. I bąbelki gotowe:/
OdpowiedzUsuńA, to też prawda. Pierwsza warstwa nie musi być dokładnie wyschnięta, ale tak "na prawie" ;).
UsuńEhh.. ;/ Mi się bąbelki najczęściej zdarzają gdy się gdzieś spieszę i maluję na szybko .
OdpowiedzUsuńNo tak, wtedy najczęściej popełniamy błędy, które opisałam w tej notce ;).
Usuńnie wiem mi się nie robią bąble
OdpowiedzUsuńNiektórzy mają to szczęście :D.
UsuńO też nienawidzę tego . To strasznie irytuje ;/
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Dlatego trzeba tak nakładać lakier, aby tego uniknąć! ;)
UsuńMnie niesamowicie bąbelki wkurzają. Cieszę się że w moich lakierach rzadko się to pojawia ;p
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś nie widziałam takowych u siebie, ale im bardziej zaczęłam dbać o wygląd mojego mani, tym więcej rzeczy zaczęło mnie wkurzać! ;)
Usuńteż zdarzają się u mnie bąbelki po malowaniu :/
OdpowiedzUsuńmam taki jeden lakier inglota, który bez względu na moje starania zawsze bąbluje, inne ingloty sprawują się bez zarzutu.
Chyba kluczem do sukcesu jest rzadka konsystencja lakieru, im rzadszy lakier, tym lepszy :>
Coś w tym jest... Natomiast wszystko ma swoje granice, podobnie jak gęstość konsystencji lakieru do paznokci ;). Jak lakier będzie za rzadki, to też nie za dobrze :P.
UsuńLakier musi być akurat :P
UsuńDobrze powiedziane! :D
Usuńoj dawno nie mialam babelkow na lakierze ale kiedys jak jeszcze reka wprawiona nie byla i ciapalam lakierem powoli to potrafily mi sie zrobic bable :/
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale wystarczy trochę wprawy :D
Usuńczytałam gdzieś, że czasami bąbelki powstają pod wpływem wysokiej temperatury, np. latem, kiedy jest gorąco
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś o tym czytałam i chyba coś w tym jest ;).
Usuńja myślę, że nie metoda malowania tu gra rolę a konkretny model lakieru ;) niektóre (na szczęście rzadko) tak mają i nic i nikt tego nie zmieni
OdpowiedzUsuńA ja sądzę, że to i to :). Sprawdziłam na własnej skórze, a racze paznokciach ;).
UsuńPowód numer 2- popełniam ten błąd zdecydowanie za często:(
OdpowiedzUsuńTrzeba być po prostu dokładniejszym od razu :).
UsuńJa dzisiaj na szczęście bez bąbelków :) Notka bardzo przydatna !
OdpowiedzUsuńJa wczoraj na szczęście też :).
UsuńPrzydatny post :D i kradnę obrazek bo jest świetny (oczywiście do celów domowych :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też ten obrazek niejako ukradłam. Tyle tylko, że ładnie podałam źródło pochodzenia :D.
UsuńŚwietny post - sama prawda, ale wydaje mi się, że ważne jest, żeby każda warstwa kładziona była na wyschniętą poprzednią. Czasami mi się tak dzieje, kiedy kładę top na niedoschnięty lakier kolorowy.
OdpowiedzUsuńTak, to też jest przyczyna, o czym zresztą pisała już nawet jedna czytelniczka kilka komentarzy wyżej :). Ale jak widać to już spostrzeżenie kilku osób! :)
UsuńCzasem jest to też wina energicznego wstrząsania lakierem przed aplikacją ;) Lepiej jest go hmmm, tak kulać w dłoniach.
OdpowiedzUsuńO właśnie, zapomniałam o tym :).
UsuńSzczerze, nie wiedziałam o niektórych przyczynach. Zauważyłam, że lakiery bąbelkują mi najczęściej latem, jesienią i zimą baaardzo rzadko, a mogłabym nawet powiedzieć, że nigdy.
OdpowiedzUsuńTak, bo to też temperatura gra rolę :).
Usuńa to bąble wstrętne no! walczę z nimi! dzięki za rady!
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.