Mój pierwszy raz z hybrydami w akompaniamencie jagodowego pocałunku

30 stycznia 2016 godz.

Do lakierów hybrydowych miałam dość sceptyczne nastawienie,  głównie z tego względu, że mam za sobą kilka nieudanych prób z tipsami, co miało miejsce jeszcze na pierwszym roku studiów. Doszłam do wniosku, że manicure oparty na naświetlaniu go lampą UV, to nie dla mnie. W Internecie jednak zaczęły pojawiać się bardzo pozytywne recenzje lakierów hybrydowych. Długo się opierałam, ale w końcu pękłam... Wczoraj wieczorem poczyniłam swój pierwszy manicure hybrydowy.


Do wykonania mani użyłam głównie, osławionych w blogosferze, produktów marki Semilac. Stwierdziłam, że na pierwszy raz warto użyć czegoś zaufanego, żeby przypadkiem się nie zrazić i nie rzucić wszystkiego w kąt!

Aby poprawnie wykonać manicure hybrydowy wystarczy postępować według poniższych kroków:
  • Piłujemy płytkę paznokcia i nadajemy mu pożądany kształt. Ja w tym celu używam zwykłego szklanego pilnika z Rossmanna.
  • Matowimy płytkę przy pomocy polerki. Wiem, że niektórzy pomijają ten krok, a manicure trzyma się tak samo długo. Ja jednak, nawet przy klasycznym manicure, wykonuję ten krok mniej więcej raz w miesiącu i nic złego moim paznokciom się nie dzieje.

  • Przecieramy płytkę płatkiem bezpyłowym nasączonym odtłuszczaczem. Dodam jeszcze, że moje waciki bezpyłowe były dość upierdliwe w obsłudze, bo mimo swojej nazwy zostawiały trochę paprochów. Z czasem jednak przywykłam do tego. Zauważyłam też, że dobre będą w tym celu również dość grube i elastyczne chusteczki higieniczne (polecam Queen z Biedronki) Odtłuszczacz, czyli tzw. cleaner to alkohol izopropylowy. Ja używam tego marki Semilac, ale słyszałam, że i czysta wódka się sprawdzi! Ale po co ją marnować? ;)
  • Nie dotykamy palcami płytki paznokcia po ich odtłuszczeniu, bo tłuszcz zwyczajnie zmniejszy nam przyczepność lakieru.


No i przechodzimy do dzieła...
  • Na płytkę paznokcia, a także na jej brzeg nakładamy bazę hybrydową i utwardzamy ją w lampie - czas w zależności od producenta kosmetyku i samej lampy. Ja mam lampę LED UV z Aliexpress. Zamówiłam ją 17 stycznia br., a przyszła już wczoraj, czyli w 12 dni. Zapłaciłam za nią ok. 20 zł. Przyznam, że inwestycja bardzo opłacalna. Lampę możecie zamówić tutaj: http://s.click.aliexpress.com/e/2NFYR7iqN.

  • Nakładamy pierwszą warstwę kolorowej emalii UV i utwardzamy ją w lampie. Pamiętaj, aby nałożyć lakier jak najbliżej skórek, ale ich nim nie zalewaj (to przede wszystkim niepotrzebnie podrażni skórę, a także sprawi, że lakier będzie odpryskiwał). Pamiętaj aby i w tym przypadku nałożyć lakier na brzeg płytki.
  • Powtórz powyższy krok do momentu, aż uzyskasz pożądane krycie.
  • Na sam koniec nałóż dokładnie top, również zabezpieczając brzeg paznokcia. Utwardź go w lampie i jeśli wymaga tego produkt przetrzyj warstwę dyspersyjną przy użyciu odtłuszczacza.


Do swojego manicure jako bazy użyłam Vitamin Base, czyli Bazy Witaminowej marki Semilac. To relatywnie nowy produkt, który dodatkowo ma odżywiać płytkę paznokcia. Natomiast jako topu użyłam Top No Wipe tego samego producenta. Od zwykłego topu nawierzchniowego różni się tym, że w trakcie utwardzania wiązką UV nie wydziela warstwy dyspersyjnej i już po wyjęciu z lampy możemy cieszyć się cudownie połyskującym manicure. Dla mnie to dość wygodne rozwiązanie.

Natomiast jako kolor wystąpił u mnie Semilac nr 116 BLUEBERRY KISS. Wystarczyły dwie warstwy aby dokładnie pokryć płytkę paznokcia.



Kolor sam w sobie jest przepiękny! To idealny fiolet z mnóstwem fuksjowych drobinek. Na zdjęciu wygląda oczywiście zbyt niebiesko, ale te fiolety już tak mają, że bardzo trudno, aby na zdjęciu były właściwie odwzorowane.



Jeśli chodzi o połysk i samo wykończenie, to jestem mega pozytywnie zaskoczona. Lakier prezentuje się przepięknie i już wiem skąd te wszystkie zachwyty nad hybrydami.

Co do samej trwałości, to jeszcze nie mogę ocenić ponieważ lakier nałożyłam wczoraj. Mam jednak cichą nadzieję, że przez najbliższe, co najmniej dwa tygodnie, będę zwolniona z wykonywania manicure. Bardzo starałam się przy aplikacji każdej warstwy, co zabrało mi ponad dwie godziny piątkowego wieczoru, ale mam nadzieję, że było warto. Oczywiście dam Wam znać co i jak.

Jak widzicie na jednym z powyższych zdjęć, w swoich lakierowych zasobach posiadam jeszcze Semilac nr 056 PINK SMILE, który będzie musiał poczekać na następnej aplikacji. Wtedy na pewno pochwalę się jaki efekt daje na moich paznokciach.

Przyznam również, że mam pewne obawy co do ściągania, ale o tym opowiem więcej jak już będzie po. Mam nadzieję jednak, że przed moimi pazurkami jeszcze długa droga do tego! :)

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani