W czwartek, po dość trudnym i stresującym egzaminie poszłam do wrocławskiej Areny, do sklepu zielarskiego, żeby kupić różany płyn do twarzy z Fitomedu. Niestety płynu nie znalazłam, ale zajrzałam do sklepu z chińszczyzną, który nosi wdzięczną nazwę Wszystko po 3 złote. Zazwyczaj nie kupuję kosmetyków w takich sklepach ponieważ jest tam mnóstwo raczej bazarkowych marek, za którymi ja średnio przepadam. Już wolę kupić sobie coś z Essence lub innej marki z tej półki cenowej ponieważ cena aż tak bardzo się nie różni a jakość jednak jest troszeczkę wyższa. Ale moją uwagę przykuły niesamowicie pięknie odcienie róży! I do tego za pięć złotych! Nie mogłam mu się oprzeć...
Spójrzcie tylko same! Przecudne opakowanie! Nie wiem tylko co będzie z tym napisem, pewnie z czasem się zetrze, no ale trudno. Kolorek to taki delikatny róż z brzoskwinią, bardzo delikatny i genialnie nadaje się na dzień. Wbrew pozorom jest widoczny na twarzy. Jeśli jednak dla kogoś efekt jest zbyt delikatny może nałożyć dwie lub trzy warstwy. Mi to bardzo ułatwia sprawę biorąc pod uwagę, że często nakładam na policzki zbyt dużo różu i wyglądam jak pajac, haha! W tym przypadku stopniujemy intensywność warstwami. Problem mogą mieć dziewczęta o ciemniejszej karnacji, istnieje duża szansa, że nie będzie go w ogóle widać (choć może po wielu warstwach...?) Jeśli chodzi o jego trwałość to jest ona przeciętna, bardzo zbliżona do trwałości zwykłych, drogeryjnych róży. Z tymże te kosztują co najmniej dwa razy więcej.
Pudełeczko różu jest rozkładane, w środku znajduje się pojemnik na pędzelek, który widzicie tu po prawej stronie oraz lusterko (którego na zdjęciu niestety nie widać, ale możecie mi wierzyć na słowo, że tam jest, hehe). Pędzelek, jak to bywa z tymi dołączanymi do róży nie jest najlepszej jakości, włosie jest twarde i drapiące. I do tego wyłazi. Nie mniej jednak zaskoczył mnie kształt! Te, które są zazwyczaj w zestawie są po prostu prosto ścięte i bardzo wąskie (nie wiem kto wymyślił taki pędzel do różu i nie wiem jak się można w ogóle takim malować!!!) to ten jest zaokrąglony i przypomina nieco pędzel z róży Bourjois. Także jeśli ktoś potrzebuje podręczny pędzelek, żeby od czasu do czasu poprawić róż to on się do tego nawet nadaje, nie narzekam.
Generalnie jestem zadowolona z mojego nowego nabytku. Nie powiem Wam jaka to jest dokładnie firma bo sama nie wiem... Wpisywałam w wyszukiwarce napis z opakowania i niczego konkretnego nie znalazłam. Może Wam się uda? Z tyłu jest tylko etykieta z informacją w języku czeskim lub słowackim o terminie przydatności oraz gdzie został produkt wyprodukowany. Dostać go pewnie można na jakimś bazarku lub właśnie w sklepie z drobiazgami. Jeśli go gdzieś spotkacie to uważam, że można wypróbować. U mnie był tylko jeden kolor tego różu, w innych przypadkach może być ich więcej (tak mi się wydaje).
Wybaczcie mi zły stan paznokci, ale mam teraz trudny okres i z nerwów ogryzam pazury! Koszmar jakiś...
Pudełeczko różu jest rozkładane, w środku znajduje się pojemnik na pędzelek, który widzicie tu po prawej stronie oraz lusterko (którego na zdjęciu niestety nie widać, ale możecie mi wierzyć na słowo, że tam jest, hehe). Pędzelek, jak to bywa z tymi dołączanymi do róży nie jest najlepszej jakości, włosie jest twarde i drapiące. I do tego wyłazi. Nie mniej jednak zaskoczył mnie kształt! Te, które są zazwyczaj w zestawie są po prostu prosto ścięte i bardzo wąskie (nie wiem kto wymyślił taki pędzel do różu i nie wiem jak się można w ogóle takim malować!!!) to ten jest zaokrąglony i przypomina nieco pędzel z róży Bourjois. Także jeśli ktoś potrzebuje podręczny pędzelek, żeby od czasu do czasu poprawić róż to on się do tego nawet nadaje, nie narzekam.
Generalnie jestem zadowolona z mojego nowego nabytku. Nie powiem Wam jaka to jest dokładnie firma bo sama nie wiem... Wpisywałam w wyszukiwarce napis z opakowania i niczego konkretnego nie znalazłam. Może Wam się uda? Z tyłu jest tylko etykieta z informacją w języku czeskim lub słowackim o terminie przydatności oraz gdzie został produkt wyprodukowany. Dostać go pewnie można na jakimś bazarku lub właśnie w sklepie z drobiazgami. Jeśli go gdzieś spotkacie to uważam, że można wypróbować. U mnie był tylko jeden kolor tego różu, w innych przypadkach może być ich więcej (tak mi się wydaje).
Wybaczcie mi zły stan paznokci, ale mam teraz trudny okres i z nerwów ogryzam pazury! Koszmar jakiś...
6 komentarze
fajny :)
OdpowiedzUsuńHaha kiedyś kupiłam też jakiś puder w sklepie typu "wszystko po 3 zł" jednakże nie nadawał się on do normalnego użytku i przydał się w momencie gdy musiałam się przebrać za zombie i wypudrowałam nim całą twarz (wyglądała jak wypudrowana mąką). Kosmetyki może nie, ale można tam kupić wiele innych, różnych, czasami przydatnych bibelotków :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog, więc dodaję go do obserwowanych
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Muszę się przejść na arenę :) Z tego co kojarzę zawsze tam mieli kosmetyki z wielką przebitką na swoich stoiskach kosmetycznych.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście przepiękny róż. jeden z moich ulubionych odcieni. a opakowanie bardzo podobne do maca :D
OdpowiedzUsuńja uważam, że często wśród tańszych kosmetyków można znaleźć perełki :)
zapraszam do mnie :) kosmetyczny blog!
bardzo ładny kolorek! :)
OdpowiedzUsuńfajny kolor i do tego taki tani:)
OdpowiedzUsuńProszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.