Piña colada w oleju, czyli smarujemy skórki

17 października 2016 godz.

Wiele osób twierdzi, że mam ładne i zadbane skórki wokół paznokci. To zasługa nie tylko moich naturalnych, nazwijmy to sobie, predyspozycji, ale również odpowiedniej pielęgnacji. Oprócz oczywistego NIEwycinania skórek ważne jest, aby odpowiednio je nawilżać. Moim głównym sprzymierzeńcem w walce o zadbaną skórę wokół paznokci są zwyczajne kremy do rąk. Moja skóra jest dość sucha, więc często kremuję dłonie, głównie w pracy (zwłaszcza, gdy rano odpalę komputer i muszę czekać milion lat aż wszystko się włączy, to zamiast bezsensownie gapić się w kręcące kółeczko z napisem Loading... chwytam za stojący na moim biurku krem!).

Ważne jest, aby smarując dłonie nie zapomnieć o skórkach wokół paznokci i samych paznokciach. Po zaaplikowaniu preparatu jeszcze dokładnie wmasowuję go właśnie w te rejony. Sam jednak krem to czasami za mało i warto wspomóc się czymś bardziej treściwym, czyli oliwką. Od jakiegoś czasu testuję urocze owocowe oliwki z marki Semilac i dziś nieco o nich napiszę.


Marka Semilac w swojej ofercie ma cztery oliwki do manicure o różnych, owocowych zapachach - ananasowym, kokosowym, brzoskwiniowym i cytrynowym. Ponieważ jednym z moich ulubionych, babskich drinków jest Piña colada, wybrałam oczywiście ananasa (różowy) i kokos (niebieski).


Oliwki otrzymujemy w szklanych buteleczkach o pojemności 12 ml. Wymalowany na nich design jest niesamowicie uroczy i przyjemny dla oka (przynajmniej mojego) - liściaste esy-floresy oraz koronka. Do tego niebieska, plastikowa zakrętka, na której widnieje naklejka z owocem.

Sam produkt ma bardzo fajną formę aplikacji, tj. syntetyczny, dość sztywny pędzelek. Uważam, że to sprawdza się zdecydowanie lepiej niż pipetka, ponieważ raczej trudno przesadzić z nakładaną ilością. Na pędzelku mieści się odpowiednia doza produktu.


Oliwki same w sobie mają bardzo przyjemne zapachy. Ananas rzeczywiście przypomina ananasa, a kokos kokosa (choć w tym drugim przypadku już nieco mniej), aczkolwiek zupełnie naturalne to one nie są... ;) Mimo wszystko jednak bardzo przyjemne dla naszego noska. Na pewno fajnie się sprawdzą we wszelkich salonach paznokciowych, gdzie po wykonanym zdobieniu na sam koniec nałożymy przyjemnie pachnącą oliwkę - to taka wisienka na torcie.

Jeśli chodzi o same właściwości nawilżające, to niczym nie odbiegają od standardowych oliwek. Dobrze nawilżają i upiększają nasze skórki. Przez zapach i wygląd to bardziej taki gadżet, ale przy składaniu zamówienia na hybrydy można sobie do koszyka dorzucić, oliwki do skórek zawsze się przydają, a ich cena nie jest jakaś wygórowana - 12 zł.


Żeby zapewnić piękny i zdrowy wygląd naszych skórek ważne jest, aby tego typu preparaty stosować regularnie, a nie tylko po wykonywanym manicure raz na dwa tygodnie. Forma aplikacji i wielkość pozwala na noszenie takiej oliwki w torebce (spokojnie, nic się nie odkręca) i smarowanie skórek gdy zajdzie taka potrzeba. Nie polecam jednak przeczesywania później ręką włosów, bo efekt smalcu murowany... ;)

A Wy używacie regularnie oliwek do Waszych paznokci? A może znacie inne, ciekawe sposoby na odżywienie skórek?

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani