Ostatnio naszła mnie niesamowita ochota na nowy manicure, tym razem w formie ombre, ale paznokieć po paznokciu. Kolory, które dobrałam nie tworzą może idealnego przejścia, ale efekt, jaki otrzymałam całkiem mi się podoba. I oczywiście będzie to świetny sposób na porównanie pastelowych róży i beżów marki Semilac. Tak, cały manicure jest wykonany lakierami hybrydowymi tej właśnie firmy.
Powyższy manicure wykonałam przy pomocy następujących lakierów (większość z nich już widzieliście na moim blogu, podaję odnośniki w nazwach kolorów), licząc od kciuka: 133 LOVELY MICKEY, 056 PINK SMILE, 157 LITTLE ROSIE*, 159 YASMIN KISS oraz 162 CREAMY COOKIE*.
Na kolorach zaznaczonych gwiazdką (*) chciałabym się nieco bardziej skupić, ponieważ to są moje dwie świeżynki w zasobach i warto o nich wspomnieć.
Oba odcienie zdecydowanie należą do tych typu nude. 157 LITTLE ROSIE to dość chłodny, mocno rozbielony róż. Spodziewałam się, że będzie wodnisty i trzy warstwy to minimum aby całkowicie pokryć płytkę, ale byłam mile zaskoczona. Emalia ma gęstą konsystencję i naprawdę świetnie kryje po dwóch warstwach. Doskonale się go aplikuje, więc polecam.
162 CREAMY COOKIE to już chyba klasyk sam w sobie. Ma naprawdę wielu fanów i zwolenników. Nic dziwnego. Odcień sam w sobie jest dość unikatowy. To bardzo jasna, rozbielona brzoskwinka (beż?). Jest ciut ciemniejszy od 159 YASMIN KISS, ale na pierwszy rzut oka wyglądają prawie identycznie (sprawdźcie na zdjęciach manicure - na małym paznokciu jest właśnie CREAMY COOKIE, a obok, na serdecznym YASMIN KISS), więc uważam, że warto zdecydować się na jeden z nich. W każdym razie - to naprawdę piękny nudziak. Do tego dość unikatowy, nie widziałam podobnego odcienia pośród innych marek.
Lakiery Semilac jak zwykle mnie nie zawiodły. Widać jednak różnicę w ich konsystencji. Choć 056 PINK SMILE sam w sobie jest bardzo dobrej jakości, tak nowsze odcienie zdecydowanie lepiej się aplikują.
Poniżej jeszcze kilka zdjęć mojego manicure. Jak widzicie, dalej trwam przy kwadratach, aczkolwiek uważam, że migdałki są praktyczniejsze i mniej narażone na łamanie się, także sądzę, że wkrótce do nich wrócę.
W ogóle bardzo cieszę się, że wiosna powoli, powoli zadomawia się u nas, ponieważ plenerowe fotki na blogu to coś, co tygryski lubią najbardziej. Zwłaszcza jak ma się ogródek z ładnymi kwiatkami! 🌷
Poniżej jeszcze fotografie w sztucznym świetle, żebyście mieli lepsze porównanie. Popatrzcie - CREAMY COOKIE i YASMIN KISS wyglądają jak bliźniaki - niby identyczni, a jednak jakieś są jakieś subtelne różnice. Który wolicie?
A na koniec jeszcze zestawienie wszystkich bohaterów mojego manicure. Oczywiście ułożone w kolejności ich nakładania na pazurki, od kciuka. Który lubicie najbardziej?
A Wy jaki manicure preferujecie na wiosnę? Lubicie pastele? A może wiosną i latem nie rezygnujecie z przecudnego błysku lub wolicie klasykę? Dajcie koniecznie znać. Chętnie się Wami zainspiruję!
0 komentarze
Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.