Cheri... Cherry Lady, czyli perłowa wiśnia od Neonail

16 lutego 2017 godz.

Walentynki już się skończyły, więc serduszkowy manicure poszedł brutalnie pod frezarkę. Jego miejsce zajął dość prosty mani beż żadnych wzorów, pyłków i innych zdobień, z jednym kolorem, ale za to jakim!

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest lakier hybrydowy marki Neonail nr 2616-1 CHERRY LADY, który dostałam od siostry w ramach prezentu świątecznego. No bo kto, jak nie rodzona siostra, wie najlepiej, co Agatki lubią najbardziej? 😆 Nie mówiąc o tym że za każdym razem jak sprawdzam nazwę bądź ją gdzieś piszę (choćby tu na blogu), to przypomina mi się piosenka zespołu Modern Talking... Cheri, Cheri Lady! Going trough the motion! Kto nie wie o czym mowa, lub wie i ma ochotę posłuchać to zapraszam tutaj, prosto na Youtube.

OK, jak już sobie pośpiewaliśmy, to przejdźmy do konkretów.


Lakierów marki Neonail w swojej kolekcji mam kilka, dwa z nich pokazywałam nawet na blogu. Jeśli przegapiliście moje wpisy, to zapraszam:

Produkty marki Neonail przypadły mi do gustu. Jeśli chodzi o lakiery hybrydowe i cały osprzęt wokół, to dla mnie jest to najbardziej dostępna stacjonarnie firma. Mieszkam niedaleko jednego z centrów handlowych we Wrocławiu i jeśli potrzebuję czegoś na szybko, co wiem, że mnie nie zawiedzie, a nie chce mi się biegać po jakichś hurtowniach, bo te zwykle czynne są do godziny 17-18, to zakładam buty i lecę na wyspę Neonail.


Co do produktu, to muszę przyznać, że konsystencja przerosła moje oczekiwania. Nie jest ani zbyt gęsta, ani zbyt rzadka. Aplikacja przebiegła bezproblemowo, co mnie bardzo ucieszyło, bo tym razem zamiast bazy, postanowiłam nałożyć żel, co zajęło mi całe wieki (ale o tym innym razem), a samo pomalowanie tym cudeńkiem, to była tylko WISIENKA na torcie, ale z cudownym efektem.

Pędzelek, jak to w przypadków lakierów Neonail bywa - bardzo dobrze ścięty, zdecydowania ułatwia nakładanie emalii na płytkę. Nie można się do niczego przyczepić.


Sam odcień to elegancka wiśnia z milionem (albo i miliardem!) drobin. W sumie to takie perłowe wydanie. Mimo że delikatnie widać pociągnięcia pędzelka, to w żadnym stopniu mi to nie przeszkadza. Umiejętnie nałożony lakier o perłowym wykończeniu, daje naprawdę gustowny efekt. Z tym nie jest inaczej.


Ten kolor idealnie pasuje na okres jesienno-zimowy, więc biorąc pod uwagę, że słońce już nieśmiało wygląda zza chmur, to jest ostatnia okazja, by nosić tego typu odcienie. Oczywiście, jeśli ktoś lubi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby takie cudo zafundować sobie wiosną czy latem, ale ja lubię takie wykończenia właśnie w te chłodniejsze pory roku. A Wy?


I oczywiście jeszcze sto tysięcy zbliżeń na paznokcie, na lakier... Jak Wam się podoba?




I jak Wam się podoba taka perłowa wisienka? Lubicie takie wykończenia czy preferujecie zwykłe, kremowe i bez drobinek? Ja uważam, że czasami warto zaszaleć w ten sposób. Jednolite barwy są spoko, ale błyskotki od czasu do czasu też mają mnóstwo uroku.

0 komentarze

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani