Marchewkowe nawilżenie, czyli recenzja Marchewkowego musu do ciała z Tso Moriri

7 września 2011 godz.

Tso Moriri to firma, która zajmuje się produkcją kosmetyków naturalnych, wolnych od parabenów, olejów mineralnych i ponadto nie testuje na zwierzętach. Tso Moriri ma w swoim asortymencie naprawdę sporo interesujących produktów, które możecie znaleźć w kataogu, do którego odnośnik znajdziecie na stronie producenta. Gdy go przejrzałam byłam naprawdę pod wrażeniem i jak będę miała okazję, to na pewno spróbuję jeszcze choćby szamponów, których formułę osławił Lush.

Dzisiaj jednak zaprezentuję Wam Marchewkowy mus do ciała, który po części widzieliście już w ulubieńcach sierpnia. Teraz jednak nieco więcej szczegółów!


Od producenta:

Marchewkowy mus do ciała jest aksamitny, w kontakcie ze skórą staje się olejkiem, który nawilża, natłuszcza i odżywia skórę oraz nadaje jej słonecznego koloru. Jego główne składniki do masło shea i olej kokosowy oraz olej marchewkowy. To połączenie zapewnia kompleksową pielęgnację nawet suchej i wymagającej skóry. Masło shea dzięki zawartości m.in. witamin A i E, minerałów oraz kwasów tłuszczowych, które wnikają w głąb skóry i regenerują ją. Olej kokosowy to idealny środek na suchą i popękaną skórę. Olej delikatnie chłodzi i koi skórę.

Marchewkowy mus do ciała szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu, skóra staje się rozświetlona i lekko zarumieniona a jego słodki aromat dodaje energii na cały dzień.

źródło: spód opakowania musu


Opakowanie musu to aluminiowa (tak mi się przynajmniej wydaje) puszka z odkręcaną pokrywką, co zresztą widzicie na powyższej fotografii. Uważam, że wizualnie ten produkt naprawdę przyciąga uwagę i rzeczywiście kojarzy się z czymś naturalnym i przyjemnym. Mus powinniśmy trzymać w temperaturze nie wyższej niż 25°C.

Gdy otworzymy wieko pięknej puszeczki, natychmiast zaczyna się z niej wydobywać nieziemski wręcz zapach! Nie, nie marchewki! To coś jak mieszanka brzoskwiń, kwiatów i czegoś jeszcze... Naprawdę trudno go opisać, trzeba po prostu powąchać. Gdy nasmaruję nim ciało, czuć go w całym pokoju i zapach utrzymuje się przez kilka godzin. Zwykle używam go na noc i jeszcze rano go na sobie czuję. Sami oceńcie czy to wada, czy zaleta.

Konsystencja musu jest naprawdę ciekawa... Otóż, gdy otwieramy opakowanie ku naszym oczom ukazuje się dość zbita masa. Gdy jednak nakładamy trochę na palce, to zaraz, pod wpływem ciepła mus się rozpuszcza i powoli rozrzedza swoją konsystencję, dlatego producent zaleca trzymanie kosmetyku w temperaturze niższej niż 25°C.


Nakładanie musu jest naprawdę przyjemnością biorąc pod uwagę zapach i konsystencję. Jednak sam produkt wchłania się bardzo powoli, a przynajmniej u mnie się tak dzieje... Może po prostu za dużo go nakładam? No nie wiem. Z tego względu właśnie używam go głównie na noc, na ramiona. Ponieważ mus zawiera masło shea z witaminą A i E, to całkiem przyjemnie działa na moje rogowacenie okołomieszkowe, które doskwiera mi odkąd pamiętam.

Mus nadaje delikatnego kolorytu, ale na pewno nie działa jak samoopalacz czy choćby balsam delikatnie brązujący. Działa jedynie β-karoten zawarty w marchewce. Do tego mus fantastycznie nawilża naszą skórę, dlatego uważam, że produkt będzie się nadawał na okres jesienno-zimowy, gdy nasza skóra po lecie i przez zimno jest mocno przesuszona. Nada się również na suche łokcie i kolana. Sama od czasu do czasu smaruję nim nawet usta i też jestem zadowolona.

Ponieważ w swoim składzie pierwsze miejsce zajmuje masło shea a drugie olej kokosowy, myślałam by nałożyć go delikatnie na końcówki włosów na jakąś godzinę przed myciem aby je nieco odżywić, ale nie wiem jak by się to sprawdziło. Jeśli się zdecyduję, to na pewno dam Wam znać jak efekty.

Czy polecam? Oczywiście, że tak, zwłaszcza dla skóry suchej i na okres jesień/zima, który nieuchronnie się do nas zbliża naprawdę wielkimi krokami.


Gdzie kupić?

Jeśli jesteście zainteresowani kupnem produktów Tso Moriri, to polecam zajrzeć tutaj.


Cena: ok. 40 zł.
Ocena: 5

20 komentarze

  1. ale ma piękny kolor!

    też nakładam swój balsam z m.in właśnie olejem kokosowym i masłem shea na włosy, działa świetnie ;)

    szkoda, że nie znasz ceny, ale na pewno się zainteresuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za powiada się ciekawe, aczkolwiek nie lubie czuć na sobie balsamu tyle czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. trochę drogi, ale kusisz:) i super kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Let's Talk Beauty, znalazłam już cenę :).

    Yasminella, możliwe, że nakładam go na siebie zbyt dużo, stąd takie uczucie.

    Beauty, tak, kolorek jest super :D.

    Elżbieta Burda, no nie wiem czy taki drogi, wydajny bardzo i cena jest taka, jak masełek z TBS, kiedy są w promocji ;P.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę drogie jak na masło, ale wygląda dość fajnie. Zarówno opakowanie innowacyjne, jak i z Twojego opisu wynika - także zawartość jest ok. Myślę, że sprawdziłoby się na włosy :) Dzięki Tobie poznałam coś nowego, bo nie słyszałam jeszcze o tej firmie. Dodałam Cię do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kinga, mnie też zaintrygował :D.

    Bella, uważam, że wcale nie takie drogie, jak na taką wydajność i działanie jest jak najbardziej ok :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Konsystencja jest super! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyczekiwana przeze mnie recenzja. :) Przyznam szczerze, że tyle dobrych opini słyszałam już na temat tego musu, że chodzi za mną i chodzi. Chyba w końcu ulegnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale pieknie wygląda! a jesli ma konsystencje, jaka opisałaś to tylko dzieki olejowi kolosowemu - ja uzywam w pielęgnacji takiego 100% bla bla bla i faktycznie ma stała konsystencje, ale na dłoni od razu ... mieknie ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Katsuumi, tak, jest ekstra ;).

    Sonnaille, mus jest rewelacyjny! :)

    guinessi, całkiem możliwe, dzięki za informację! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie wyglada. podoba mi sie opakowanie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wygląda bardzo intrygująco, tylko to wchłanianie... chyba bym oszalała :) jak mi balsam za kilkanaście złotych tak robi, to nie mam żalu, ale to już by był duży cios :)

    OdpowiedzUsuń
  13. http://allegro.pl/show_user.php?uid=22227640 tu kupiłam szminki, szybka wysyłka - zero problemów :) kolorków też miał całkiem sporo. ale na allegro można dorwać też innych sprzedawców z innymi kolorami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dla mnie za drogie.Nie dałabym tyle.

    OdpowiedzUsuń
  15. może i ja spróbuje;)

    zapraszam na rozdanie
    topmodeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. dobrze, że nie pachnie marchewką ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. dziękuję kochana ;) Tż stwierdził, że "może być", więc jakoś przeszły ;))

    sama nazwa "marchewkowy mus" brzmi już strasznie kusząco, a do tego jeszcze ten kolor! rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  18. po prostu nie wchłania się bo to same oleje żaden olej nie wchłonie się od razu nawet lekki z pestek śliwki, olej to olej kupię i będę używać na wyjątkowe okazje bo chyba kupując na zsk oleje wychodzi taniej...(nie biorę pod uwagę ekstraktów itp.)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani