Pudrowy róż, czyli Mollon Rouge Modeling

22 września 2011 godz.

Dzisiejszą recenzję zacznę może od tego, że jestem absolutną fanką róży! Zawsze mam wrażenie, że jakiegoś koloru mi brakuje (wiem, że część z Was ma tak z lakierami, hehe). Uważam również, że odpowiednio dobrany róż potrafi naprawdę wzbogacić makijaż i sprawić, że będziemy wyglądać świeżo i uroczo.

Tym razem przedstawiam Wam róż do policzków marki Mollon Cosmetics. Posiadam odcień nr 4 POUT CREAM.


Od producenta:

Dzięki jedwabistej, perłowej, pudrowej konsystencji róż idealnie dostosowuje się do owalu twarzy.

Zawarta w składzie witamina E utrzymuje naturalne nawilżenie skóry, a unikalny składnik Oxynex ST liquid pozwala na trwały kolor przez długi czas użytkowania różu.

źródło: http://molloncosmetics.com.pl/produkty/twarz/roze/rouge-modeling


Opakowanie różu mieści w sobie 3 g produktu. To niedużo biorąc pod uwagę jego właściwości, które za moment opiszę.  Opakowanie jest plastikowe, wykonane raczej średnio. Pewnie bałabym się zabrać ten produkt w jakąś dłuższą podróż... Powiedziałabym, że jest do użytku stacjonarnego.

Gdy tylko otworzyłam róż byłam bardzo zaskoczona... Wierzchnia warstwa produktu była wręcz upstrzona brokatowymi drobinami! Lubię połyskujące róże, ale, żeby aż tak?! Gdy zaaplikowałam róż na pędzel, to wszystko wokół zaczęło się pylić... Jeszcze chyba nigdy nie miałam do czynienia z tak miałkim produktem!!! Pomyślałam sobie od razu, że to pewnie totalny bubel bo nie dość, że brokat, to jeszcze tak pyli...


Niestety na zdjęciach nie udało mi się uchwycić brokatu, ale musicie mi wierzyć na słowo, że on tam jest i to w dość dużej ilości.

Nałożyłam róż na policzki i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nakładanie jest łatwe i przyjemne, do tego efekt, jaki daje na naszej twarzy jest bardzo ładny i uroczy. Owszem, brokat widać, ale nie rzuca się jakoś szczególnie w oczy. Do tego róż dość długo utrzymywał się na twarzy, za co też należą mu się brawa.


Tak wygląda swatch tego kosmetyku. W rzeczywistości jest bardziej różowy, taki pudrowy róż. Ładnie będzie wyglądał na bladolicych blondynkach o niebieskich oczach.

Jeśli chodzi o jego pigmentację, to jest w porządku, krzywdę zrobić nim ciężko, ale na brak efektu też raczej narzekać nie można. Do tego nie podrażnił mojej skóry i jest bezzapachowy

Czy polecam? Tak, bo aplikacja i kolor są całkiem przyjemne. Jedyne co można zarzucić, to właśnie to opakowanie i pylenie się (no i brokat, ale on aż tak strasznie nie przeszkadza, przynajmniej mi).

Cena: 10 zł.

24 komentarze

  1. bardzo przyjemny i delikatny kolor ;)

    http://bajeczneopowisci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dostałam róż w kolorze warm rose i też testuje . Cieszę się że u ciebie dobrze się sprawdza

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie kolory różu...

    OdpowiedzUsuń
  4. kolor śliczny ;) róży nigdy dość!:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewela, tak, tak, na dzień jak znalazł ;).

    Farizah, o, ciekawa jestem jak Twoje wrażenia :).

    Sheva, ja też lubię :).

    pierniczkowa, też mi się podoba :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. pannajoanna, tak, cieni również :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chyba jednak ze względu na brokat sobie go odpuszczę :) Ale też szukam ciągle swojego ideału ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładny kolor, idealny dla bladolicych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny kolor, ale dla mnie trochę zbyt blady. Ale porcelanki będą zadowolone :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hm. ładny, ale sądzę, że nie byłoby go na mnie w ogóle widać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. właśnie, jak napisała `niecierpek` idealny dla bladolicych, czyli u mnie by się sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  12. czerwony w sensie, że pozostawia efekt czerwonej twarzy, miałam taki kiedyś z Virtual, który był jasny a po nałożeniu moja twarz robiła się czerwona :d

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie zdecydowanie za jasny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie wiem czy to pudry, czy to moja twarz tak na nie reagowała, ale są :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam dostęp do tych kosmetyków u mnie w drogerii i szczerze mówiąc szafa zrobiła na mnie wrażenie "taniej" marki i niekoniecznie dobrych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie by go nie było widać - moje policzki są w takim kolorze

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam troche ciemniejszy odcien - mnie ten brokat narazie przeraża ale nie uzywałam jeszcze na twarzy :]

    OdpowiedzUsuń
  18. Czyli ogólnie chyba taki średniaczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. miło czyta się recenzje :)) z chęcią spróbuję :)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie w wolnej chwili :))

    OdpowiedzUsuń
  20. dziekuję za recenzję, spróbuję przy okazji - choć słowo "brokat" troszeczkę odstrasza:)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie wklejać linków do sowich blogów, a także nie pytać czy poobserwujemy się nawzajem! Traktuję to jako spam i takie komentarze od razu zostają usunięte.

Polub na Facebooku

Zblogowani